ale Montevideo to kompletnie inna bajka, z resztą ja widziałam całą mase rewelacyjnych serbskich filmów, a Srpski film to chyba ewenement na skale światową, szkoda się uprzedzać do serbskich filmów przez takie gówno
To taka "subtelna" prowokacja, prawda? ;)
Widziałam "Ludzką stonogę" - już nigdy nie obejrzę niczego z Holandii i Wielkiej Brytanii, widziałam "Dziurę w sercu" - już nigdy nie obejrzę niczego ze Szwecji, a po "Hei tai yang 731" niczego z Chin (Hongkongu), no i koniecznie poinformuję o tym we wszystkich tematach dotyczących nowych filmów z tych państw.
No ale muszę się w jakiś sposób z Tobą zgodzić - jest bardzo krzywdzące, że produkcja ma właśnie taki tytuł - Srpski film. Mogę zapewnić, że nie oznacza to absolutnie, by było on jakimś wyznacznikiem jakości filmów serbskich . Polecam "Piekna wieś pieknie płonie". A już poza wszystkim, decydując się na obejrzenie "Srpskiego filmu", musiałeś wiedzieć, z czym masz do czynienia i świadomie wybrałeś rzecz o określonej tematyce i w określony sposób zrealizowaną. Opis, zwiastuny, recenzje nie pozostawiają złudzeń.
A "Montevideo..." to jak najbardziej inna bajka, z brutalnych scen mamy tam jedynie uliczną bójkę (bardzo radosną zresztą) i kilka męskich "sprzeczek" :) Ogląda się z przyjemnością w sielankowej atmosferze. Pozdrawiam.
aj, dużo tracisz. oglądasz serbska szmirę, zamiast czegoś naprawdę dobrego... skuś się! robię napisy, będą wkrótce!