prawie była metoda. Prawie, bo na początku był potencjał. Świetna menadżerka hotelu, która twardą łapą trzyma młodziaków w ryzach. Ale pod koniec tempo spada i widać taki zlepek scen, które zostały wyselekcjonowane pewnie z wielu innych i po prostu wrzucone do kotła. Ubaw na planie ekipa miała co nie miara, tak sądzę, no i byłoby git gdyby nie ta dziwna końcówka.