To byłby genialny film, gdyby było więcej fragmentów, jak ten:
- Czekamy na kontakt - mówi do telefonu facet w biurze.
Wygląda przez okno.
- Kontakt! - krzyczy.
I w tym momencie zabija go czarna maź z kosmosu.
Niestety pozostałe fragmenty filmu wywołują nieprzewidywalne, nagłe i gwałtowne ataki narkolepsji.