Sięgnąłem po film, bo uwielbiam s-f, kosmos i tego typu rzeczy. Niestety współczesne filmy to zbyt często okazują się plastikową papką. Bardzo zła gra aktorska, absurdalna fabuła, nijakość i wszech obecny "memowy" tandetny pseudo humor. Na dodatek mój ulubiony błąd, brak konsekwencji co do zachowania fizyki w świecie wykreowanym przez autora. To, że w fantastyce fizyka działa inaczej niż w rzeczywistości... okej, ale gdy raz działa tak, a kiedy indziej siak... to powstaje kompletna szmira. Do tego film chce udawać, że wydarzenia mogłyby mieć miejsce... Polecam wędrującą ziemię z 2019. Też z kategorii "absurd fiction" ale jednak lepsze. Jedyne co na plus to efekty specjalne, choć i tu... ekhm nie zliczę zapożyczeń i zrzynania z innych filmów czy gier komputerowych. Wstyd.
W młodości też uwielbiałem s-f, ale się wyleczyłem. Nadal lubię kosmos i tego typu rzeczy, ale czytam tylko Lema (to wcale nie jest pisarz s-f wbrew temu co się uważa) i książki popularno-naukowe (filmów tego typu unikam bo są przegadane i naiwne).