Pomysł fajny, ale na krótkometrażówkę. 
 
"Opona" opowiada właśnie o porzuconej oponie Rogerze, która pewnego dnia ożywa i siłą woli zaczyna rozwalać wszystko, co się rusza. Obserwuje to publiczność przez lornetki z pobliskiej górki. 
 
Gdyby streścić ten film do 30 minut, dałbym spokojnie siódemkę. A tak, w wersji 90-ciominutowej wygląda to nie najlepiej. Jest wprawdzie kilka dobrych pomysłów, jednak to tylko wyjątki, reszta z biegiem czasu staje się przewidywalna i po prostu nudna - co chwilę opona rozwala jakiemuś facetowi głowę, następnie toczy się drogą przez 3 minuty. I tak w kółko. 
 
A pomysłów na urozmaicenie tej monotonii jest naprawdę kupę, wystarczyło jeszcze trochę pomyśleć. 
 
Plusem jest pierwsza scena, w której reżyser prosto z mostu mówi, żeby niczego w "Oponie" nie szukać, gdyż jest to film całkowicie pozbawiony sensu. 
 
Jest kilka - kilkanaście momentów zabawnych, owszem. Pośmiać się parę razy można. Ale kiedy opona przewraca się po raz dwudziesty, a wszyscy wokół mnie w dalszym ciągu srają ze śmiechu, można się poczuć mocno zażenowanym. 
 
Szkoda, że nie zrobił tego Rodriguez. Z takim pomysłem wyjściowym mogło by wyjść coś naprawdę dobrego. A tak, przez błędy reżysera i scenarzysty w jednej osobie Quentina Dupieuxa - jest najwyżej przeciętnie. 
 
4/10
moim zdaniem to właśnie o to chodziło, żeby pokazać że wiele filmów można streścić w 20-30 minutach - i wtedy byłyby strawne, a już przeciąganie niektórych horrorów, czy thrillerów do obowiązujących circa 90 minut powoduje dłużyzny i powtarzalności 
i moim zdaniem to właśnie miała Opona pokazać - jako świetna parodia tego typu filmów - zresztą reżyser sam sugeruje - poprzez widownię pokazaną na wzgórzu że na początku i po pewnym czasie film nudzi - tak jak wiele projektów realizowanych na siłe 
to jest chyba największą bolączką współczesnego kina - że każdy - no prawie każdy może nakręcić film - i ma obowiązkowe 90 minut - w sumie dlaczego tak mało powstaje filmów - 45 minutowych - bo nie ma ich jak puścić na pełnym seansie w kinie 
ja tam wolałbym zapłacić za bilet na dobre 40 minut niż nużące 90 
a Opona wspaniale ukazuje ten problem i moim zdaniem udała się ta - trudna, bo prowokacyjna próba