Mordercza opona
Rubber
2010
powrót do forum filmu Mordercza opona 
Wyobraźcie sobie, że powstałała wystawa sztuki w której dziełami są zdjęcia z Google
Maps. Piszę o tym dlatego, że Opona Quentina Dupieuxa można zaklasyfikować do tej
samej kategorii. Rzeczy którą tak naprawdę moglibyśmy stworzyć sami.
Nie trzeba genialnego umysłu by napisać opowieść o "zabójczej oponie".
Jeszcze przed projekcją wiedziałem co otrzymałem, zastanawiało mnie tylko czy
wypowiedzi nadające temu filmowi miano kultowego są choć trochę prawdziwe.
Jestem w pełni przekonany, że NIE!
Co prawda zaskoczyło mnie profesjonalne podejście przy tworzeniu tego filmu, zdjęcia
i muzyka stoją na wysokim poziomie. Fabuła jest jednak debilna, a najgorsze jest to, że
współcześni ludzie będą próbowali odnaleźć w tym "dziele" głębszy sens.
Proponuję, skorzystać z wyszukiwarki Filmweb i oglądnąć pierwszy lepszy film z oceną
7+ wtedy z pewnością lepiej spożytkujecie tą godzinę i 18 minut.
Moja ocena to 4/10 - nigdy wcześniej nie oceniałem tak nisko, bo śmieci nie oglądam.
Pozdrawiam,
Marcin-prv
Jestem przekonany,ze gdybys zamiast ,,ogladnac"- ten film OBEJRZAL,to bys cos zlapal:))))))
Pozdro!!
dla mnie tez porazka.....a jezeli teraz bedziemy sie grzebac w oponie i wyszukiwac roznych symboli to zycze szczescia
@marcinprv
"Proponuję, skorzystać z wyszukiwarki Filmweb i oglądnąć pierwszy lepszy film z oceną
7+ wtedy z pewnością lepiej spożytkujecie tą godzinę i 18 minut.
Moja ocena to 4/10 - nigdy wcześniej nie oceniałem tak nisko, bo śmieci nie oglądam."
Czyli co mam przez to rozumieć...że zanim obejrzę jakikolwiek film mam sobie sprawdzić jakie ma oceny tutaj,powiedzmy jeszcze na imdb i na"pomidorze" i jeśli ma niskie to mam sobie go odpuścić?Czyli,że o tym co ma mi,z Twojej wypowiedzi wynika,że również i Tobie ma sie i bedzie podobać będą decydowali za mnie inni tak?Bo z Twojej wypowiedzi wynika,że tak.Ty jak wywnioskowałem śmieci nie ogladasz więc skąd wiesz co jest śmieciem a co nie??Czyżbyś sugerował się wylącznie ocena kompletnie obcych osób o niewiadomym guście,zapatrywaniach czy oczekiwaniach nawet nie fatygując się samemu na seans?W ogóle tą Twoją wypowiedż można podsumować tylko tak,że brednia goni brednie i zaprzeczenie zaprzeczeniem pogania,ogólnie jest kompletnie bezsensu.To po kiego to ogladałeś skoro wiedzialeś wcześniej co otzrymujesz?Nie...nie moge z takimi ludżmi.Pozdrawiam ps.żeby nie było..nie jestem żadnym"obrońcą" tegoż "dzieła",również mi nie przypadł do gustu,jestem jedynie oponentem takiego toku myslenia w doborze seansów jaki reprezentujesz..
