Ten film idealnie pokazuje, jak z banalnego pomysłu może powstać naprawdę porządny kawał kina. W sumie nawet nie mam się do czego przyczepić. Podobało mi się w zasadzie wszystko. Taki humor zdecydowanie mi pasuje. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony. 9/10. (Jeśli komuś również się podobało polecam bardzo ciekawą krótkometrażówkę "Treevenge" http://www.filmweb.pl/film/Odwet+drzew-2008-490416 - pomysł bardzo banalny i ciekawy) Zdecydowanie polecam!
To nie jest film o oponie, która wysadzała ludziom głowy, tylko o głupocie ludzi lubujących się w tandetnej amerykańskiej komercji. Film jest doskonały, pokazuje w przerysowany sposób czym jest współczesne amerykańskie kino: papką dla idiotów, którzy są zachwyceni jeżeli na ekranie latają flaki. Nieważne, że fabuła jest bez sensu, nie ważne że bohater jest bezpłciowym zlepkiem płytkich dialogów, nieważne że film jest o niczym i niczego nie wnosi. Ważne, że leje się krew, biją się po mordach, strzelają, ganiają samochodami i wybuchają. Każdy myślący człowiek musi prędzej czy później dojść do wniosku, że każdy amerykański komercyjny film jest o oponie, która robi różne durne i pozbawione sensu rzeczy. Nieważne czy opona nazywa się James Bond, Rambo czy Optimus Prime, zawsze pozostaje tą samą durną oponą bawiącą jeszcze bardziej durnego widza. To właśnie chciał Ci powiedzieć twórca tego filmu. Film zrobiono na tyle zręcznie, że jest swoistą pułapką na ludzką płyciznę, bo jeżeli ktoś potraktuje "Oponę" jako zwykły, tyle że surrealistyczny horror, a mimo to go strawi, to znaczy że właśnie z niego ten film się wyśmiewa. Fabuła tego filmu jest celowo idiotyczna do granic absurdu i nie dlatego, że jego twórca jest idiotą, tylko po to aby widzom pokazać jakimi są idiotami, bo dziesiątki razy oglądali rzeczy niewiele mądrzejsze i niewiele bardziej sensowne niż fabuła "Opony", a jednak się cieszyli i zachwycali. Ja ten film pokazywałbym każdemu miłośnikowi amerykańskiego kina komercyjnego po to aby zmierzyć jego inteligencję i wrażliwość. Każdego, kto po jego obejrzeniu poczułby się zawstydzony kondycją współczesnego kina, mógłbym śmiało nazwać człowiekiem myślącym. Natomiast każdego, kto stwierdzi coś w rodzaju "głupi, ale da się obejrzeć", od razu można zagonić do łopaty. Podsumowując, to jest wbrew pozorom znacznie bardziej ambitne kino, niż mogłoby się wydawać. Osobiście nie przepadam za taką formą przekazu. Wolę filmy w stylu "Miejski obłęd" z Dustinem Hoffmanem, w których ludzką płyciznę, cynizm i podatność na manipulację, pokazuje się bezpośrednio, obnażając od razu mechanizmy, które do tego prowadzą. Filmy w rodzaju "Opony" są mniej poważne, to bardziej forma puszczania oka do myślącego widza przez twórcę, niż apel o opamiętanie. Jeszcze bardziej nie trawię filmowych protestów w rodzaju "Człowiek pogryzł psa", chociaż jest to w sumie podobny zabieg co w "Oponie". Takie leczenie zatrucia przez podanie gigantycznej dawki tej samej trucizny, która zatrucie wywołała. Mnie się ten film nie podobał, bo wnioski jakie z płyną z reakcji widzów, są zbyt smutne. Ale to nie oznacza, że jest to zły film.