Myślę, że w scenariuszu zabrakło lepszej końcówki, wydaje mi się bez sensownym zarówno zachowanie Douglasa jak i jego filmowej żony. Dlaczego w momencie, gdy ma on świadomość, że żona siedzi w jego pokoju, w którym ukrył dowody, idzie po prostu wykąpać się do łazienki? W dodatku wie, że kod do sejfu nie jest zbyt wyrafinowany... Jeśli chodzi o Emily to nie rozumiem, dlaczego od razu nie wyruszyła do sklepu, gdy Steven powiedział, że może wyjść tylko czekała, aby o wszystkim co odkryła opowiedzieć mężowi... To kompletna farsa i brak realizmu, chyba zdawała sobie sprawę, że tak może wyglądać jego reakcja. Myślę, że idealnym zakończeniem, byłoby albo nie odkrycie prawdy przez Emily i ostatecznie "upieczenie się" Steven'owi albo wykrycie spisku przez bohaterkę, jednak ze względu na brak dowodów sprawa sądowa pozostałaby nierozstrzygnięta, a cały film zakończyłby się po prostu rozwodem i podziałem majątku.