Właśnie obejrzałem i ledwo co wypowiedziałem przez swoje przyduszone gardło śliną 'Jak mogłem przegapić tak wspaniały film'??? . Kto nie oglądał to niech lepiej obejrzy. Film godny obejrzenia bez dwóch zdań !!!!! PEREŁKA 10/10 !!!!!
dokładnie. ja wąsnie przed chwilą skończyłam oglądać i nie moge przestać płakać. Świetny 10/10 bez wahania.
Dokładnie tak samo uważam, film niesamowity!!!! rola Bacona i Slatera rewelacyjne 10/10 !!!!
wstrzaaaasniety jestem nadal! wlasnie skonczylem swoj seans!
czlowiek czlowiekowi...potworem moze byc;[;[
muzyczka z filmu tez niczego sobie! fajny motyw przewodni.
slater oki. bacon masakra rola;] [bravvvvvvo]. oldman jak w 90% swoich filmow - rola psychola do bolu [ale jemu z tym dobrze] ale i tak lubie tego aktora.
ogolnie POLECAM 9/10
zgadzam się w stu procentach. rewelacja. również nie rozumiem jak mogłam wcześniej przegapić ten film.
Leciał kiedyś w kinach jak jeszcze nie było multipleksów, byłem na nim i strasznie mi się podobał.
Jeden z moich ulubionych filmów wsród tzw."niedocenionych", nieznanych szerszej widowni. Mnie do obejrzenia zachęcił udział Kevina Bacona i Gary'ego Oldmana. Film to popis niezwykłego kunsztu aktorskiego Bacona, który pokazuje, że potrafi równie wiarygodnie odnaleźć się także po "drugiej stronie" więziennej kraty (rola sadystycznego strażnika więziennego w "Uśpionych").
Rzeczywiście doskonały. Od początku film ten ogląda się jak w transie. Świadomość, że obraz oparty na faktach zmusza do refleksji (chociaż zapewne to co pokazano na ekranie było przekolorowane). Warto poświęcic trochę czasu żeby znaleźć filmy znakomite, a niestety nieznane szerszej widowni - takim filmem jest bez wątpienia "Morderstwo pierwszego stopnia". Muszę przyznać, że nigdy jakoś szczególnie nie zwracałem uwagi na grę aktorską Bacona. Po seansie stwierdzam, że to geniusz swojego fachu. Ogólnie rzecz biorąc gra aktorska to największy atut tego filmu. Gorąco polecam bo naprawdę warto!!!
Również obejrzałam ten film, uważam że jest to jeden z najlepszych filmów. Pokazuje prawdziwe życie i niesprawiedliwość oraz brutalność która mu towarzyszy. oczywiscie 10/10
Film dla mnie był ciekawy. Na pewno warto go obejrzeć. Nie rozumiem oceny 10/10.
Ja daje 9/10.
Od razu porównałem ten film do Filadelfii.
Te filmy miały dużo podobnych rzeczy.
Po pierwsze pozwanie przez prawnika jakiejś wielkiej instytucji. Niby z góry sprawa przegrana. Podobna postać Bacona i Hanksa. Szukali bardziej oparcia niż prawnika. Obydwaj zaprzyjaźnili się z własnymi obrońcami. Obydwaj chcieli zrozumienia obrońców. Obydwaj giną na końcu mimo wygranego procesu. Te same emocje. A odgrzewane drugi raz nie przynoszą takiego samego efektu. Gra aktorska pierwszorzędna w obydwóch filmach.
Filadelfia wygrywa przemianą bohatera. Washington nie lubi gejów. Później jednak gdy broni jednego z nich zaprzyjaźnia się z nim. Za to Morderstwo pierwszego stopnia wygrywa krwawymi scenami katowania. Szokiem jest to za co siedział Henri.
Motywem Morderstwa są prześladowania ludzi.
Motywem Filadelfii jest dyskryminacja.
W Filadelfii bój toczy się o zwycięstwo Hanksa w sprawie niemożliwej. Wie że umrze a mimo to chce skopać im tyłki.
W Morderstwie pierwszego stopnia też chodzi o triumf ale z początku to był triumf tylko dla Slatera. Bacon chciał umrzeć i mieć spokój. Chciał przestać się bać. Przestał dzięki zwycięstwu.
W Filadelfii emocje były większe. I chyba wiem z jakiego powodu. Poznajemy rodzinę Hanksa jego życie. Wszystko na początku mu się układa a później wali. Bacon od początku gdy go poznajemy przeżywa dramat. Nasze emocje się przyzwyczajają do sytuacji i to już nie jest to samo. Filadelfia to film utrzymany w ciepłym spokojnym klimacie. Morderstwo pierwszego stopnia ukazuję brutalność i czyste zło. Klimat bardziej gwałtowny.
Zabrakło huśtawki emocji.