Zmieniono tyle, że trudno było wyłapać dziury, ale zwróciłem uwagę na końcówkę. Jeśli dobrze zrozumiałem Raiden z jakiegoś powodu wiedział gdzie są wszyscy źli, żeby przeteleportować tam wojowników. Aż taki wszechwiedzący to on nie jest. Taki sam problem jak skąd Shang Tsung wiedział gdzie się ukrywa rodzina Cole'a. Nieintencjonalnie zabawnym było zdjęcie hieroglifów z napisem "Mortal Kombat" po angielsku.
Wobec gier i poprzednich filmów, które nie zmieniły prawie nic wobwc gier. Nie mówię, że to źle mówię tylko, że to rozprasza.
Powiedz mi, gdzie w filmie MK z 1995 mamy fatality takie jak w grach? Gdzie jest krew? Czemu Liu Lang mówi flawless victory po walce z Shang Tsungiem, skoro dostał wcześniej tęgie lanie?
Powiedz mi gdzie w tym starym filmie pokazano jakąś moc głównych bohaterów? Czy Kano z metalowa płytka strzelał laserem z oka? Czy może Liu Kang puszczał fireballe?
Nie wiem co ludzie mają w głowach, że stawiają pierwszy MK na takim piedestale.
"Nie wiem co ludzie mają w głowach, że stawiają pierwszy MK na takim piedestale."
Duży sentyment, wspaniała oprawa muzyczna, dłuższe wyczerpujące walki (a nie takie pocięte i krótkie jak w MK21) i klimat. Postaci może nie mają takich supermocy, ale są znacznie lepiej przedstawione niż tu i, przede wszystkim - mają wystarczająco dużo czasu antenowego.
I fenomenalny Raiden z części I, którego w tym filmie zabrakło. Ten Raiden to jakaś porażka, zresztą Shang Tsung także.
Tu zrobili przegięcie w drugą stronę i bohaterowie oprócz supermocy w ogóle nie potrafią się bić.
Ile kopnięć jest w tym filmie? 5? Ile z nich to wysokie kopnięcia? 1? Jakieś techniki, dźwignie, cokolwiek? Jeden raz, gdy Cole walczył w klatce na początku filmu.
Bardzo słabe te walki niczym wyciągnięte z marvelowych filmów
Chyba dawno nie oglądałeś tamtej wersji. Liu owszem rzuca fireballem, tyle że w finałowej scenie ostatniej walki, jak już dojrzał do tego, żeby tę moc w sobie obudzić. Tu jest wersja dla współczesnych dzieciaków (trochę starszych) - wszystko szybko, po łebkach, byle było dużo krwi i efektów specjalnych. Gdzie jakiś klimat, gdzie rozwój postaci, gdzie jakaś ciekawa historia, gdzie wreszcie rozmach samego turnieju (chyba że będzie w jednej z kolejnych części ^^)??
A mnie najbardziej rozwaliło, że Goro który powinien być niemal finałowym bossem, ginie pod jakąś zapyziałą stodołą czy tam schowkiem na narzędzia :) Cały ten bullshit z przeskakującymi znamionami nie potrzebny wg. mnie.