Na poczatku odnioslem wrazenie, ze ogladam wstep do filmu porno. Zastanawialem sie czy isc po husteczki, czy jeszcze sie z tym wstrzymac. Spokojnie czekalem, az samochod zjedzie w ustronne miejscie i zacznie sie prawdziwa akcja. Nic takiego nie nastapilo, wiec troche zwatpilem. Nadzieja powrocila jednak jak bumerang, kiedy to bohaterowie dojechali do miejsca, w ktorym zaplanowali nocleg. Okazuje sie, ze spedza noc w jednym pokoju, a do tego nauczycielka sprowadza rozmowe na dwuznaczny tor! Tym razem nie zastanawiam sie nawet chwili, lece po husteczki! Reakcja studenta na zalotny ton dziewczyny zwala mnie z nog, husteczki wypadaja z rak, nie wiem czy sie podniose. Jesli tak bedzie reagowal kazdy zdrowy student, to za kilka lat czeka nas zaglada, wymrzemy jak dinozaurowie. Jakos udalo sie, powstalem, w tym czasie ostatecznie dotarlo do mnie, ze nie ma co liczyc na sceny erotyczne. Nie opisze mego rozczarowania, bo nie znam takich slow, no ale trudno, jesli juz zaczalem ogladac, to skoncze. Przestawiam sie na 'straszaki', z opisu wynika, ze ogladam horror. Czekam i czekam, a tu jak nie bylo cyckow tak nie ma i strasznych momentow. Film konczy sie... DRAMAT, a nie horror! Uswiadamiajac sobie, ze stracilem 1,5 h na to cos, uronilem kilka lez. Dobrze, ze przynioslem te cholerne husteczki, bo przynajmniej moglem sie wysmarkac po wszystkim.