Improwizacja rzuca się w oczy. Po filmie nawet zapomniałem jak się skończył. Z drugiej strony można współczuć chorej, że pół życia nauki i mnóstwo kasy poszło w las. Aktorstwo naprawdę bardzo słabe, postacie drewniane, dialogi lakoniczne i przewidywalne.
Jeżeli uważasz, że Julianne Moore zagrała słabo, to chyba oglądaliśmy inny film.
Może masz trochę racji, ona nie jest taka zła aktorsko, niemniej było bardzo przewidywalnie, a Moore do tej roli wg mnie nie pasowała, ale może to bardziej wina kiepskiego scenariusza, również rola K. Stewart tragicznie nieudana wizualnie i psychologicznie, (wygląda jak manekin z wystawy sklepowej i taka mentalność), całkiem tu nie pasuje, raczej do młodzieżowych komedyjek. Aktorem którego bym nagrodził Złotym Globem byłby A. Baldwin, zamiast J. Moore. Postać grana przez J. Moore była zbyt płytka jak na kogoś, kto wiecej niż połowę życia spędził na nauce, widać było wyraźnie improwizację, ona po prostu nie miała żadnej aury, to tak jakby weszła w rolę postaci, której nie potrafi przekonująco odwzorować. Koniec kropka ;p
K. Stewart, to jest w ogóle jakaś jedna wielka pomyłka. Dziwi mnie, że ktokolwiek Ją w ogóle angażuje do filmów :(