Oczekiwałam potężnej bomby wyciskającej łzy, a obejrzałam dość miałki obraz. Moim zdaniem niewykorzystany potencjał na piękny film. Alec Boldwin kompletnie nie odnalazł się w swojej roli zgubionego męża. Temat Alzheimera spłycony do minimum, tak jakby ta choroba polegała tylko na zapominaniu. O wiele lepszy, bardziej emocjonujący jest koreański A MOMENT TO REMEMBER. A u Alice jakoś tak wszystko bez emocji.