A ocena jaka stoi przy tym filmie swiadczy tylko o tym ze ludzie chyba po prostu nie ogarniaja jaki byl zamysl
tworcow... Kazdy z tych krotkich scenek praodiuje w bardzo przerysowany i groteskowy - a przez to i bardzo zabawny
- sposob sceny z zycia.
Np. na eleganckiej kolacji, cos nam przeszkadza, cos niezrecznego, cos na serio irytujacego i przy okazji jakby
niezauwazalnego przez innych ludzi, a jednoczesnie nie wiemy w jaki sposob o tym powiedziec (nawet to nie mus byc
kolacja, na imprezach nigdy tak nie macie?)
Albo opcja z c*pkiem i jego kotem... to tez wam nie przypomina nic z zycia? Mnie do szalu doprowadzaja ludzie ktorzy
tak ekscentrycznie kochaja swoje koteczki, szczegolnie kiedy jest to facet i batdziej liczy sie jego smierdzacy pupil niz wszystko inne.
Dlatego mialem taka pompe kiedy ta laska tak go na parzala. A sceny kiedy kotek sie onanozowal? Czasem mam
wrazenie ze niektorzy ludzie podchodza do swoich zwierzat z taka miloscia jak wyobrazal sobie ten kot.
Kolejna scena z chlopakiem i jego wszystko-wiedzacymi-co-dla-dziecka-jest-najlepsze rodzicami, ktorzy za duzo
naczytali sie i naogladali madrych porad psychologow. Tak jakby wychowywanie dziecka byla nowscia wymyslona w
20 wieku... najlepiej otoczyc dziecko banka mydlana i nie wypuszczac z domu. Zakazac wszystkiego i pokierowac
calym zyciem, bo w kocu rodzice wiedza co najlepsze dla kochanego synusia... Po prostu parodia. Z tym filmikiem po
prostu rezyser trafil w samo sedno problemu.
Albo opcja z randka. Ja wiem ze Ci co wyrywaja dupy w klubach na noc nie skumaja o ch*j chodzi w tej scenie, ale
uwierzcie sa ludzi ktorzy chodza na takie spotkania. I jak tak takie spotkania wygladaja?
- to czym sie zajmujesz?
-bla bla
- acha to nie smowite, a kim jest twoj ojcec
- bla bla, i skonczyl jakas tam szkole
- o na prawde? No popatrz, moj wujek tam studiowal, moze na tym samym roku? Ktory rocznik?
- bla bla
- jaki ten swiat maly.... jakie lubisz fimy/muzyke
Itd.
O ile barwniej i emocjonalniej wygladaly by takie spotkania gdyby zrobic cos szalonego i glupiego? Moze w ten sposob
nawet latwiej byloby sie poznac na wzajem niz tepa gadka...
Ogolnie kazda scenka jest swietnie przedstawiona i cos pokazuje lub parodiuje. Moze w glupi sposob, ale jest to taki
jakby troche sarkazm ktory nadaje tym scenom akcentu i dlatego te filmiki sa po prostu zajebiste. Po za tym dobor
aktorow i poziom ich gry tez jest rewelacyjny, tak jak rezyseria. Tlo dla kazdej parodiowanej sceny pasuje jak ulal.
Jedynie co w tym filmie jest marne to te momenty pomiedzy scenkami. Tak to wyglada jakby nie wiedzieli jak polaczyc
krotkometarzowe filmiki w jeden pelen film. Przez nie film ogolnie sprawia wrazenie strasznie infantylnego, tak jakby
zostal nakrecony dla gimbusow. Ale jakby wyeliminowac ta niedoskonalosc, bylby po prostu znakomity...
Ludzie troche dystansu do kina... nie kazdy chlam na pierwszy zut oka jest chlamem, wystarczy sie troche zastanowic,
czy ten film jest tak glupi czy mi sie wydaje? A moze to satyra?
Owszem w tym filmie jest sporo satyry. Ale żeby coś sparodiować lub wyśmiać nie trzeba wcale raczyć widza widokiem tony fekaliów. Ten film przekracza granice dobrego smaku. Owszem kilka pomysłów było na prawdę ciekawych jak np. rada nadzorcza firmy apple albo reklama podpasek z rekinem w roli głównej. Nie mniej jednak całościowo film jest okropny. Lepiej wypadłaby np. ocena poszczególnych segmentów.
Mnie sie caly film podobal, a "tony fekaliow" pooazaja tez jak daleko w dziejszych casach przesuneła sie "granica dobrego smaku" (tak daleko, ze jej nie widac).
Może i racja. Ja jednak jeszcze dostrzegam, moją granice dobrego smaku. I ten konkretny fragment filmu jest daleko za nią.
Może faktycznie ludziom przeszkadzają niektóre "dość niesmaczne" sceny, ale z drugiej strony jeżeli to jest główny powód tak niskiej, ogólnej oceny filmu, to ja się zastanawiam, jakim cudem (wg tych samych kryteriów), np nasza jakże ostatnio popularna, cudowna i genialna "Drogówka" ma ocenę 7,5? Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie, powiedzieć do dziewczyny "pier*olisz się, czy trzeba z tobą chodzić" jest wybitnie niesmaczne i nie na miejscu, a takich scen - każdy kto widział - ten film jest pełen, w zasadzie jest zrobiony tylko w oparciu o sceny o podobnym wyczuciu smaku. Czyli chyba jednak nie o dobry smak chodzi...
Porównanie movie 43 do Drogówki to niezbyt fortunny pomysł. Jest wyraźna różnica konwencji. Drogówka jest realistyczna a Movie 43 hmmm... Nie jestem do końca pewny czy można nazwać to surrealizmem ale pewnie tak. Sytuacje przedstawione w Drogówce (w tym ta przedstawiona przez ciebie) zdarzają się na prawdę. Co prawda w obu filmach piętnuje się pewne sytuacje przez ich wyolbrzymianie ale to chyba jeszcze nie stwarza dogodnego pola do porównania. Co zaś tyczy się ocen to wydaje mi się, że na amerykańskich stronach pewnie oceny dla tego filmu s a wyższe. Napiętnowane jest tam wiele problemów, które polskiego społeczeństwa nie dotyczą aż tak bardzo (Jak np. rozmowa scenarzysty z producentem na temat rzekomego obrażania Azjatów). W Drogówce wytknięte są wady polskiego społeczeństwa, stąd pewnie różnica w ocenach. Po prostu do tego filmu nam Polakom jest jakoś łatwiej poczuć sympatię. Ponadto jest wielu ludzi, którzy nie ocenią go niżej ponieważ jest on dziełem uznanego reżysera. Moim zdaniem jednak i tak sceny w Movie 43 są o wiele bardziej niesmaczne niż dialogi lub sceny w Drogówce.
Porównanie movie 43 do Drogówki to niezbyt fortunny pomysł. Jest wyraźna różnica konwencji. Drogówka jest realistyczna a Movie 43 hmmm... Nie jestem do końca pewny czy można nazwać to surrealizmem ale pewnie tak. Sytuacje przedstawione w Drogówce (w tym ta przedstawiona przez ciebie) zdarzają się na prawdę. Co prawda w obu filmach piętnuje się pewne sytuacje przez ich wyolbrzymianie ale to chyba jeszcze nie stwarza dogodnego pola do porównania. Co zaś tyczy się ocen to wydaje mi się, że na amerykańskich stronach pewnie oceny dla tego filmu s a wyższe. Napiętnowane jest tam wiele problemów, które polskiego społeczeństwa nie dotyczą aż tak bardzo (Jak np. rozmowa scenarzysty z producentem na temat rzekomego obrażania Azjatów). W Drogówce wytknięte są wady polskiego społeczeństwa, stąd pewnie różnica w ocenach. Po prostu do tego filmu nam Polakom jest jakoś łatwiej poczuć sympatię. Ponadto jest wielu ludzi, którzy nie ocenią go niżej ponieważ jest on dziełem uznanego reżysera. Moim zdaniem jednak i tak sceny w Movie 43 są o wiele bardziej niesmaczne niż dialogi lub sceny w Drogówce.
Ja nie porównuje całego filmu tylko konkretny aspekt, czyli wyczucie dobrego smaku.
Co do ocen na międzynarodowych portalach to ten film też plasuje się na poziomie 4-5/10... Na prawdę nie mam pojęcia o chodzi z tymi ocenami. Może ze mną jest coś nie tak, ale na prawdę nie kumam jak jeden film (lub serial), na podstawie jednego kryterium, ludzie potrafią ocenić bardzo wysoko a inny zmieszać z błotem....
film jest super, ta ocena świadczy tylko o tym, że użytkownicy filmwebu (jako ogół) nie mają gustu
Zgadzam się, mnie ta scena też rozbawiła do łez. Może to trochę śmieszne, ale po obejrzeniu tej scenki przypomniał mi się obraz sytuacji kiedy jeszcze chodziłem do podstawówki czy gimbazy, kiedy to bójkę, wyyzwyanki albo jakiś inny przypał zaczynał jakiś cwany typ, a później bure zawsze ja zgarniałem... Dlatego jak to oglądałem to mało z krzesła nie spadłem ;)
Dla mnie to dopowiadanie i wynajdywanie sensu w czymś, co go nie ma. No nie wiem, może jestem głupia, może nie znam się na filmach, ale według mnie to chłam jakich mało. Sam zamysł filmu - parodia sytuacji, z którymi spotykamy się na co dzień - jest w porządku, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Dla mnie to nie żadna satyra ani tym bardziej groteska, raczej niesmaczny, głupawy humor dzieciaków w podstawówki, które bawi podkładanie kolegom z ławki pierdzących poduszek i wycieranie muszli sedesowej szczoteczką starszej siostry. Nigdy nie ogarnę, jakim cudem dobrych aktorów udało się namówić do wzięcia udziału w tym... czymś. Może oni też widzą w tej produkcji jakieś drugie dno, którego ja nie dostrzegam? Z taką obsadą można by wiele zrobić, a tak pozostał tylko zmarnowany potencjał i uczucie straconego czasu.
Przy całej mojej niechęci do tego filmu, myślę, że nie można powiedzieć, że aktorzy zmarnowali swój potencjał. Akurat obsada spisała się na medal. Wszyscy idealnie odegrali powierzone im role i byli w nich na prawdę przekonujący. Nie można oceniać gry aktorskiej na podstawie tego, że film nam się nie podobał. Dobry aktor nie musi grać wyłącznie w ambitnych produkcjach. Jak widać Kate Winslet lub Uma Thurman mogą zagrać równie dobrze w głupawej komedyjce co w ambitniejszych produkcjach. Można nawet nabrać wrażenia, że parodiują swoje własne role.
Zostałam opacznie zrozumiana. Nie chodziło mi o to, że aktorzy zmarnowali swój potencjał, tylko o to, że film, mimo potencjału jaki w nim był, tj. aktorów jest kiepski :)
Trzeba mieć tylko dystans.... To jest satyra i to bardzo mocna i trzeba podejść do tego z lekkim przymrużeniem oka. Jeju, czasem jak ktoś puści bąka w "sprzyjającej sytuacji" to też można się z tego pośmiać... No nie bądźmy znowuż tacy ą ę przez bibułkę.
jak dla mnie super satyra, bardzo podobne do Miasteczko South Park, tam w odcinkach też podobne akcje, a nawet gorsze (bo to kreskówka) się dzieją. A tu szok bo podobne pomysły wpycha się do prawdziwego kina.
Jak patrzyłem na tego faceta który wciska swój film agentowi z wytwórni za pomocą pistoletu, to się zastanawiam ile takich sytuacji widziało Hollywood, pewnie mnóstwo, a i inne sceny jak z życia "dziwacznych" amerykańców, tyle że satyrycznie odrealnione, wiele pokazują o tym społeczeństwu.
Dokładnie o tym mówię ;) W sumie dobre porównanie, niby South Park też bardzo wulgarny i nie smaczny, a jednak ma ocenę 7,2... Ludzie są coś nie konsekwentni w swoich ocenach, albo mają bardo elastyczną opinie.
Właśnie biorę się za ten film, ciekawe czy potwierdzi się powiedzenie o filmach z "movie" w tytule. :)