kiedy główny bohater idzie do kina a tam ludzie pokładają się ze śmiechu patrząc na wyświetlone na ekranie pierdzące pośladki. Te czasy chyba już nadeszły. Ja rozumiem wiele, ja rozumiem zabawę konwencją. Śmiałam się na Strasznych filmach, na New Kids Turbo. Obie części Piranii mi się podobały jak na swój "gatunek". Matko, nawet na Big Stanie Roba Schneider'a potrafiłam się dobrze bawić. Movie 43 to największe g*wno jakie w życiu widziałam. Nawet jako "parodia" czy "film dla jaj" się nie broni. Jeśli to są teraz komedie dla mas to I don't want to live on this planet anymore.