O jejku. Myślałem, że jestem w miarę odporny na głupotę i takie filmy nie robią na mnie wrażenia. Zawsze wychodziłem z założenia, że film po przekroczeniu pewnej granicy absurdu staje się śmieszny i zabawny. Moja teoria po zobaczeniu tego filmu legła jednak w gruzach. Jest w nim wprawdzie kilka śmiesznych scen, ale w przeważającej większości podjęte próby rozśmieszenia są - właściwie brak słów jak je określić - wulgarne, głupie, debilne, sam nie wiem. Może gdybym miał z 15 lat (nie ubliżając 15 latką) i był po kilku napojach procentowych to może bym go lepiej ocenił. Dla mnie jest beznadziejny.