Gra aktorska Anne Hathaway zawsze wydawała mi się na dość wysokim poziomie, ale
nigdy nie uważałam ją za aktorkę wybitną. To rolą jednak zachwyciła! Była drapieżna i
zabawna. Czy komuś jeszcze spodobała się tak, jak mi?
Nie ujmując Hathaway jako aktorce (choć moim zdaniem do najlepszych nieco jej brakuje) - mam wrażenie, że nie do końca pasuje wizualnie do tej roli. Jestem wychowana na Batmanie Burtona (Michelle Pfeiffer jako Catwoman) i chyba zawsze będę uważać, że Kobieta Kot powinna mieć drapieżną, ostrzejszą urodę.
Pfeiffer jako Catwoman kiedyś mnie przerażała więc wolę zdecydowanie nową wersję, zresztą Anne podobała mi się w tej roli.
zgadzam sie ;) Annie to bardzo elastyczna aktorka wszystko potrafi odegrać ;) kotka z niej niesamowita ;)
Nie sądziłem, że to kiedyś napiszę, ale - mimo dużej słabości do talentu i urody M.Pfeiffer, muszę przyznać, że "nowa" catwoman przekonuje mnie bardziej. Więcej ludzkich, wrednych, tchórzliwych intencji pokazała, a potem i te pozytywne lepiej wyszły. Michelle była dość sztuczna, co w pastiszowym klimacie Burtona akurat tak bardzo nie raziło.
No a powalająca uroda Hathaway też nie przeszkadza w sprawie... :)
Jeśli nawet, to dobrze się stało. Wszyscy zadowoleni - z widzami włącznie. Nie chciałbyś być na miejscu Nolana w takiej przygodzie? :D
Won trollu stąd! To miejsce na normalne rozmowy, a nie na wyzywanie i trollowanie.
Gratuluję inteligentnej riposty w stosunku do bezsensownego gimnazjalnego chamstwa.
Jedną z moich większych obaw przed seansem była właśnie Anne Hathaway. Zostałem pozytywnie zaskoczony.. Przyjemnie się ogląda, nie razi ani nic. Ładna też jest. Mogę się ośmielić stwierdzenie że była nawet b.dobra Przekonała mnie. Ale (zawsze musi być ale, a co!) dla mnie była to taka podręcznikowa catwoman, myślałem że bedzie tak wiecie bardziej "nolanowa". Za dużo catwoman w catwoman a za mało Anne Hathaway.
Być może jest, jak mówisz, ale przyznam się, że nie oglądałam (jeszcze!) żadnej innej wersji Batmana oprócz tej Nolana. Mimo to Anne Hathaway wydawała mi się dość przekonująca w roli Catwoman, była taka, jaką ją sobie wyobrażałam, z tupetem i potrafiąca pokazać pazurki. Nieoczekiwanie świetna.
Anne Hathaway zagrała rewelacyjnie! Świetnie zmienia się ze słodkiej idiotki w inteligentną femme fatale. Jej ruchy gdy podchodzi do Wayne`a żeby go przewrócić to poprostu poezja. Zmienia barwę głosu na zawołanie, wyraz twarzy z niewiniątka w drapieżną kocicę i spowrotem. Albo zagranie przez nią paniki na zawołanie po strzelaninie w barze przy przekazywaniu odcisków Wayne`a. Naprawdę dobra aktorka, której nie doceniałem wcześniej.