Najcięższym ale zarazem najciekawszym zadaniem jest ocenianie m. in. zwieńczenia trylogii :) Tak dużo wątków, które mogą sobie przeczyć, wpływać destruktywnie na spójność całego filmu. A jednocześnie same w sobie mogą sprawiać iż cały film lub nawet cała saga jest dziełem sztuki...
Nowy Batman zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. To już niedługo 10 lat będzie gdy pełen nadziei czekałem na dobry film o lekko chorym psychicznie ekscentrycznym miliarderze :)
Po niezbyt udanych bardziej "familijnych" ekranizacjach schumacher-a liczyłem w końcu na dobrego następcę Burtona. Batman: Początek spełnił te oczekiwania na tyle, że dopiero po około miesiącu zacząłem zauważać jakieś nieścisłości. Po niewątpliwym sukcesie komercyjnym i na fali "mody" na ekranizacje komiksów, która w tamtych latach się zaczynała czekanie na sequel było tylko kwestią czasu :) TDR zapewne dorównał jedynce i pewnie nawet ją przerósł - ciężko wyrokować to już bardzo subiektywne odczucia. Na pewno oba filmy były bardzo dobrymi produkcjami. Potem zapadła chwila ciszy...i pojawiły się plotki o trzeciej części, padły słowa pełne nadziei - takie jak Bane, Batman złamany. Miałem dużo czasu na zastanawianie się jak uda się Nolanowi tak zawiły i szeroki wątek zmieścić w jednym filmie. Mimo wspaniałych dwóch poprzednich części obawiałem się trochę, i odczuwałem lekkie "przejedzenie".
Zasadniczo jeżeli traktować filmy Nolana jako zamkniętą trylogię filmową, której tematem jest akurat Batman wyszło to całkiem dobrze - miało swój polot, dobrą grę aktorską, dosyć ciekawą fabułę/scenariusz chwilami bardziej złożoną chwilami mniej, wątki z wszystkich części były dosyć dobrze ze sobą związane. Akcja była przeważnie wartka. Ekranizacje posiadały dobre efekty specjalne, które raczej nie przyćmiewały samego filmu. Było trochę patosu, trochę dramatyzmu, trochę humoru - słowem było wszystko czego spodziewam się po dobrym filmie a w konsekwencji po całej "kolekcji". Chwilami miały też to "coś" co odróżnia dzieło dobre/poprawne od arcydzieła. Myślę, że widać było również charakterystyczny styl - w tym wypadku "Nolanowski". Ogólnie rzecz ujmując za całą trylogię dałbym słabe 8/10
Przechodząc już do samego TDK:R - ogólnie film na dobrym poziomie. Jest intryga, jest akcja, są efekty, są "ikony". Ja tym razem "słyszałem" muzykę :) i to dosyć dobrze podkreślającą pewne sceny. Jest trochę problemów z akcją/scenariuszem fakt, ale na pierwszy rzut oka nie kuły mnie one aż tak bardzo w oczy. Myślę że gdyby pojawił się jako pierwsza część parę lat temu odebrał bym go tak samo dobrze jak "początek" i miałby tą przewagę "świeżości". Tak więc film na podobnym poziomie co cała trylogia - poprawny, dobry, świetny a chwilami bardzo dobry i genialny. Jeden z głównych minusów poza nieścisłościami w fabule etc. to (jak zwykle nie potrafię tego przepuścić :) ) zgodność z pierwowzorem.
I jak zwykle zacznę od tego. Nolan wykreował dosyć dobrą wizję Batmana jak i Bruce-a Wayne-a. Trzeba przyznać że były to lata gdzie "prequele" zwłaszcza ekranizacji komiksowych były raczej nowością i czymś świeżym. Wszystkie filmy pokazywały raczej wątki, epicentryczne w życiu czy karierze danego bohatera/grupy etc. Pokazanie drogi jaką przebył Bruce aby stać się Batmanem - jego walki wew. (scena z rewolwerem,sądem i dialogi z Rachel w aucie)wątpliwości "podlewanych" przez Ras'a (dialogi przy scenie treningu na lodzie), jego wędrówka przez świat - aby poznać samego siebie, aby poznać otaczający go świat. Następnie cała "potyczka" z Jokerem. Trochę sugerująca walkę porządku z chaosem. Szaleństwa z rozsądkiem. Myślę że to wszystko dosyć ciekawie i poprawnie nakreśliło postać Bruce-a i Batmana. Bardzo ciekawe były również poboczne postacie chociażby sam Gordon. Zwłaszcza jego "skaza" na lśniącej zbroi prawdy i sprawiedliwości :) Sama w sobie historia z Ra's al Ghul-em, Jokerem i nawet Bane-em była dobra i na pewno "nakarmiła" fanów. Przy TDK:R cieszyło dużo nawiązań do komiksów. Od oczywistego Knighttfall-a przez "no man's land", "bane of demon" czy pojawiająca się postać m.in. Talii, Daggett'a. Zapewne w ostatnim Batmanie było bardzo dużo smaczków. Mogę powiedzieć że był on o wiele bardziej komiksowy. Niestety na tym plusy się kończą. W porównaniu do komiksów historie ponownie były bardzo przemieszane i w małym stopniu pokrywały się z oryginałem. W pierwszej części sagi można było jeszcze na to przymknąć oko jak już pisałem. Dotarło to dopiero po jakimś czasie. Natomiast w finale takie "wpadki" bardzo drażniły. Nie mówiąc już o zakończeniu i tym co zrobili z Bane-a :) Finalna ocena za zgodność w tym wypadku była trudna. Z jednej strony dużo smaczków, pojawiających się postaci, nawiązań do historii komiksowych. Ale z drugiej bardzo rażące nieścisłości z historią. Za zgodność z pierwowzorem tylko słabe 6/10
Akcja/Scenariusz - myślę że ten temat jest obecnie najgorętszym na forum Batmana :) Ludzie prześcigają się w znajdywaniu najmniejszych błędów, co jest dosyć chorą sytuacją. Fakt było tu w TDK:R wiele niedociągnięć ale nie przeszkadzały one tak bardzo - przynajmniej na pierwszym seansie :) Było dużo akcji, było dużo momentów na "przemyślenia", było trochę wzniosłych kwestii. Wydaje mi się że Nolan chciał nakreślić Batmana jako bardzo ikoniczną postać, wzbudzającą mimo wszystko strach i respekt, ale również dającą nadzieję tam gdzie już jej nie ma. W dużej mierze mu się to udało nie licząc paru wpadek w fabule i akcji ostatniej części. Tutaj zostawiam mocne 7/10
Efekty/Muzyka - efekty były raczej na przyzwoitym poziomie, chociaż w całej serii troszkę raziło mnie zbytnie "unowocześnienie/urealnienie" Batmana - chociażby jego batmobil. To w jaki sposób zaprezentowali Bane-a było również godne pożałowania. Jednak poza tymi paroma wpadkami, którymi "szeregowy" widz nie związany z komiksem raczej nie będzie się kłopotał efekty były na dobrym poziomie i co najważniejsze jedynie wspomagały film a nie były głównym bohaterem. Chwała również Nolanowi za to, że nie zgodził się na wciśnięcie ludziom na siłę 3D. To był bardzo dobry krok. Jeżeli chodzi o muzykę, jak przystało na zwieńczenie trylogii oraz bardzo "dramatyczną" część upadku batmana - była poważna tam gdzie miała być, wzniosła tam gdzie powinna , i delikatnie podkreślająca lekkie momenty. Jak pisałem na początku tym razem dało się ją "usłyszeć" :) Myślę że mocne 6/10 za efekty i 8/10 za muzykę. Tak można to podsumować.
Gra aktorska - tutaj również było w porządku. Może nie powalało na kolana ale było bardzo dobrze. Szczególnie przypadł mi do gustu "upadek" Gordona. Hardy mógł być bardziej przekonywujący. Wg. mnie pozostał w cieniu chociażby halucynacji pojawiającego się Liama Neesona. Zahaczając jeszcze o scenariusz - jego postać oraz "intrygi" niestety były o wiele słabsze niż to co zaprezentował Joker. Levitt wypadł też dobrze. Niestety Hathaway jako Selina Kyle nie bardzo mnie zachwyciła. Zostawiam tutaj poprostu 7/10
Zastanawiam się o czym zapomniałem :) ale to chyba już wszystko. TDK:R jak i cała trylogia miały duże szanse nawet na 9/10. Niestety przez dużo wpadek w akcji/scenariuszu, przez nie najlepsze odwzorowanie historii tylko słabe 7/10
Jak już napisałem trylogia nowego Batmana to dobra pozycja, chwilami bardzo dobra. Poza paroma (zamierzonymi bądź nieświadomymi) wpadkami w scenariuszu, bardzo słabym zakończeniem i średnią zgodnością historii z pierwowzorem komiksowym jest to seria godna polecenia. Uważam że jest dobrym "następcą" Batmanów Burtona. W sumie nie widzę powodów żeby nie traktować tych serii jako jedną. W końcu Nolan przedstawił nam narodziny nietoperza, Burton pokazał jego dalsze losy. Wg. mnie obie serie mogą się uzupełniać. Jestem przekonany, że nawet normalny widz nie siedzący w komiksach doceni tą trylogię jako dobre filmy akcji z elementami głębszych przemyśleń nad naturą człowieka.
I to powinno wystarczyć na początek :)
Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.
A mnie film zawiódł i to bardzo. Miałem wielkie oczekiwania a niestety film ciężko mi się oglądało. Ilość scen podczas których myślałem sobie "jeeeny to głupie" itp. była zdecydowanie za wysoka. Do tego beznadziejny, płaczliwy Alfred i beznadziejne zakończenie z tanim chwytem montażowym żebyśmy pomyśleli, że Batman deadnął.
Zwróć uwagę też na pierwsze starcie Batmana z Banem. Bats prawie w ogóle nie wali w twarz, w maskę...taki z niego detektyw. W drugim starciu napieprzał już prawie tylko po papie. Druga walka była naprawdę fajna, pokazali jak Bane zaczyna szaleć przez ból itp.
Twist fabularny był... no cóż przełknąłem go.
Najgorsza scena to chyba ta gdy policjanci wyszli z uwięzienia i nacierają na zbirów...ło matko patos, głupota, beznadziejne przedstawione i napisane.
Sceny więzienne też mnie mocno irytowały. Nagle dziadek co gadał tylko po swojemu zaczyna napieprzać po angielsku. Bruce koksi prawie bez jedzenia i tak dalej....
No i Nolan chyba odszedł od tej realnej wizji....chociaż on i tak była tylko urealniona...teraz trochę pocisnął, odszedł daleko od swoich pierwotnych założeń. Oczywiście fanatycy Nolana tłumaczą, że nagle poszedł w komiksowość.....hah :)
Mimo wszystko film miał swoje momenty, troszkę nawiązań do konkretnych komiksów, świetną Catwoman i Bane'a. Parę plusów by się jeszcze znalazło.
A mnie, w przeciwieństwie do autora, najbardziej mierziły te nidopracowania na pierwszym seansie. Jestem jednak pewien jednego: jeśli Nolan pokazałby nam coś więcej z 4-godzinnego materiału, jaki nakręcił, całość byłaby bardziej zjadliwa. Na wersję extended cut czu director's nie chyba, znając tego pana, liczyć.
Mimo wszystko - dostałem film, jakiego się spodziewałem. Epicki, pełen niezłych dialogów, niezbyt wydmuchanych efektów, i, co ważne, świetny aktorsko. Nolan zawsze kręcił filmy pełne zawirowań, przeplatających się ze sobą wątków, ale chyba tu się trochę pogubił. Jak pisałem wcześniej - oglądałem trzy razy w IMAX-ie i za każdym razem tak samo wgniata w fotel. I chyba o to chodziło.
No ale nie pokazał więcej z tego 4-godzinnego materiału. :) Kurde film po prostu przeplatał sceny, które był kozackie z takimi, które były wkurzające. Aż dziwne, że z ostatnich "komiksowych" filmów Avengers i Spider wygrywają z Nietoperkiem. To teraz czekam na ataki, że film Nolana jest ambitny a A i S-M to filmy dla dzieci i bajeczki :D
Nic takiego się nie stanie. Pamiętaj, że teoretycznie czeka nas wersja na BD z trylogią, więc kto wie... Pamiętajmy, co było choćby z Obcym Finchera - w kinie nie do przełknięcia, a po wydaniu o 30 minut dłuższej wersji na DVD okazało się, że jest dużo lepiej niż u Camerona.
Co do Avengers i Spideya. Jak dobrze, że tylko nieliczni bardziej wielbią te produkcje od Batka. Nolan daje kino atrakcji w nowoczesnej formie, a inni odgrzewają schematy.
Tak a Batmany Nolana są takie odkrywcze.... Po prostu w nowym Batku masakrycznie mnie raziły te głupotki w scenariuszu, których było pełno a nie powinno być skoro to film "ambitny" itp. :)
W ogóle...wielbią..haha :) Nie wielbię Avengers, Spidera ani Batka nowego. Jak ktoś wielbi Nolana to nic do niego nie trafi, żadne argumenty....:) Sam napisałeś, że Batek ma wady i to spore ale i tak dałeś 9...:)
Oglądając Avengers prawie non stop cieszyła mi się micha....oglądanie współpracy bohaterów w akcji itp.... coś pięknego. :) Wiem, że było tam parę schematów, chociażby nalot obcych na NY....ale ten film niczego nie udaje i świetnie się oglądało.
Nowy Spider jest dużo lepszy od wersji Raimi'ego, gdyby nie ta ferelna scena z dźwigami.....:)
A czytałeś moje wcześniejsze posty ? Wymieniłem tam parę.... :) Mam ci robić listę ? Sam nie dostrzegłeś oglądając ?
Okej - zgodzę się z kilkoma (i to max) wątkami/szczegółami/niedomówieniami, które w pierwszej chwili rążą w oczy i przez które filmunie ogląda się już tak dobrze. Ale tak na dobrą sprawę mam to gdzieś. Wycieka z niego tyle epickości, nieźle wywarzonego patosu, dobrej historii i świetnie rozpisanych bohaterów, że nie wiem o co tyle hałasu. Zawsze znajdą się jednostki, które będą zdegustowane takimi naciągnięciami w fabule. Ale to jest Nolan (i nie chcę tu zabrzmieć jakbym był wyznawcą tego pana) - Prestiż czy Incepcja to właśnie najbardziej zbliżone do nowego Batmana filmy. Sami interpretujemy to wszystko na swój sposób. Każdy oglada to po swojemu.
jedyne co dostrzegłem to brak uwagi widzów i brak umiejętności wyciągania wniosków na podstawie podanych informacji
- w pierwszej walce Batman nie miał ani kondycji ani woli przeżycia, 8 lat spędzonych w odosobnieniu i apatii nie wpływają dobrze na koncentrację i sprawność fizyczna
ten szczegół umknął?
- co mieli robić policjanci gdy za kilkadziesiąt minut ma wybuchnąć bomba, a byli jedyni którzy mogli zrobić cokolwiek, bez wsparcia i pomocy z zewnątrz - rozejść się do domów na obiad? opracowywać plan strategiczny? zrewidować wszystkich obecnych
tu toczyła się walka o życie, byli przyparci do muru i poszli walczyć choćby mieli zabijać gołymi rękoma - ale wg ciebie powinni czekać na kawalerię
ten ważny szczegół też przegapiłeś?
- to że dziadek nie chciał rozmawiać z Brucem bezpośrednio to jego sprawa, nie szanował go, był dla niego nikim, więc mówił o tak w przestrzeń w swoim języku, dopiero potem mówił do Bruce'a
- na jakiej podstawie wnioskujesz że był prawie bez jedzenia? druga sprawa poczytaj sobie o tym jak żywią się mnisi klasztoru Shaolin, jedzą bardzo skromnie a potrafią więcej niż przeciętny człowiek... może właśnie dlatego
coś jeszcze?
jeśli się czepiacie filmu to uważniej, nie wyciągajcie scen z kontekstu bo tak można podważyć zasadność wszystkiego i w każdym filmie
A jednak fani Nolana zaatakowali. :)
Odpowiem raz i serio nie chce mi się kłócić. Dla was to mega film mi po prostu pewne sceny przeszkadzały w odbiorze filmu.
- No i ? Ale to aż tak był zdekoncentrowany, że nie uderzał w twarz ? Bruce nie wyglądał też na takiego, który całkowicie przestał ćwiczyć. Dodam do tego lata treningów i doświadczenie. A i za to pobyt w więzieniu, w którym był Bruce dobrze wpływa na sprawność fizyczną...ok :)
- Ta...bo już wszyscy policjanci w Gotham to złoci niebiescy chłopcy, którzy idą chętnie na przedwczesną śmierć. Do tego tyle osób uwięzionych a jakoś wyszli czyści i najedzeni. Ciekawe dla takiej ilości osób dostarczali tam żarcie itp...ale co tam. Po wyjściu w realnym świecie by połowa się zesrała i uciekła. Do tego tak ! frontowy atak z pałkami itp. na zbirów z karabinami maszynowymi to durnota..ale co tam Nolan wymyślił, że padnie może ze 2 policjantów zanim dobiegną i zaczną się szarpać zamiast "szczelać". Dodam jeszcze głupotkę z tymi rampami co miały niby blokować ruch ustawione chyba tylko po to by zbiry mogły uciec :D:D
Aha...dziwne mówił do niego, o nim ale zwracał się w przestrzeń, ale inny koleś i tak mu tłumaczył.
Na takiej, że pokazali co on jadł tam. No ok...żarł to co mnisi z shaolin...haha tylko mnie to bawi ?:D
Tak coś jeszcze... wiele scen :) Niestety rozmowa z tobą nie ma sensu bo ładnie naciągasz.
naciągać można w obie strony - wy wybieracie wygodniejsza dla siebie ;)
jak to Bruce nie wyglądał na takiego co nie ćwiczył??? ile minęło czasu od zdjęcia nr 10 w galerii do pierwszej walki? kilka dni - i kto tu naciąga, ja przynajmniej operuję faktami, a ty tym czego nie zauwazyłeś
widziałeś filmy o zakładach karnych? to obejrzyj jak sprawni i wyćwiczeni potrafią być tamci goście, dlaczego ? bo nie mają nic innego do roboty
omijasz też szerokim łukiem motywacje Brucea - wygodnie
- "Ta...bo już wszyscy policjanci w Gotham to złoci niebiescy chłopcy, którzy idą chętnie na przedwczesną śmierć." na poważnie? przedwczesna? o godzinę szybciej? i na dodatek mieli szansę przeżyć a nie robiąc nic na pewno zginął
dostarczali żywność i to pokazali, dostarczało państwo
charyzmatyczny dowódca poprowadzi i prosto pod lufy, mało filmów wojennych chyba oglądałeś więc nie masz o tym pojęcia, warto nadrobić tę wiedzę
mogli uciec na motorach, większość stałych blokad tego nie przewiduje, ale tego pewnie nie zauważyłeś, oni tak i dlatego wzięli motory
ale ty wiesz lepiej
zupełnie nie znasz się na naturze ludzkiej a jednak próbujesz oceniać...może kiedyś zrozumiesz gdy ktoś będzie mówił do ciebie lub o tobie jakby ciebie nie było
powtórzę - naciągać można w obie strony ale najpierw zwróć uwagę na istotne informacje podane w filmie a których udajesz że nie widzisz
atakuję tylko tych którzy są nieuważnymi widzami i świadomie odrzucają proponowane rozwiązania które są możliwe i prawdopodobne tylko dla zasady bo czegoś muszą się czepiac
to czy film ci się podoba czy nie to zupełnie inna sprawa i nic mi do tego
Dobra wiesz co ? Takim "tonem" możesz sobie gadać z mamuśką :) Nie chce mi się spinać o jakiś film...spinatorze :D Ja milknę i tobie też to polecam. :)
Dodam tylko jeszcze, że rozmowa z tobą nie ma sensu bo jesteś jakimś fanatykiem i wymyślasz nawet najgłupsze usprawiedliwienia przy okazji obrażając mnie. :)
Hehe, widzę, że nie tylko ja odbiłem się jak od ściany fanboyów TDKR - pocieszające :)
Z nimi nie można argumentować, bo kiedy trafiają na jakiś cięższy do obalenia fakt, próbują zwyczajnie przekrzyczeć rozmówcę :P
z waszymi argumentami też jest słabo - gdy ich braknie od razu nazywacie kogoś fanboyem a braknie wam ich bardzo szybko
kolega wyżej nic nie odpowiedział na moje argumenty tylko stwierdził że jego racja jest "najmojsza" nawet nie raczył się przyznać i jeszcze się obraził ... dokładnie nie wiem co go tak uraziło
użycie sformułowanie "nie zauważyłeś" "wygodnie tego nie widzieć" "ale ty wiesz lepiej ;)" nie są obraźliwe ale prowokujące do kontrargumentów lub przyznania że tym punkcie coś przeoczyłeś
tekst "masz racje nie zauważyłem, że dostarczali im żarcie", "faktycznie mundury nie były takie czyste", " mógł mieć to na myśli", " na tym się nie znam ale wydawało mi się że jest tak i siak" ujmy nikomu nie przynosi, wręcz przeciwnie świadczy o wartości rozmówcy
jeden na 100 jest wstanie przyznać się do tego, a przecież to nie oznacza że masz zmienić swoją opinię, że film był marny
reszta ucieka i na odchodne nazywa fanboyem, faktycznie to jest argument nie do odparcia
mi chodzi tylko o jedno - jeśli jest więcej niż jedno wyjaśnienie, nie mamy podstaw odrzucać tego co sugeruje reżyser tylko dlatego że nie mamy innych argumentów na temat dlaczego film nam się nie podobał
"z waszymi argumentami też jest słabo - gdy ich braknie od razu nazywacie kogoś fanboyem a braknie wam ich bardzo szybko"
Z "naszymi"...? Dziwne, ja sobie nie przypominam dyskusji z Tobą...
określenie ogólne dotyczące przeciwników - nie musisz odbierać personalnie, chociaż skoro użyłeś w stosunku do mnie określenia fanboy moge przyjąć że w jakiś sposób jest zaangażowany
hehe
Akurat thengel to nie fanboy tylko diabeł wcielony...
Znasz określenie adwokat diabła? z tą sama żarliwością jest wstanie obalać argumenty i przeciwników i zwolenników jeśli opierają się na błędnych założeniach, ale bardziej podstawiają mu się przeciwnicy dlatego głównie z nimi polemizuje...
Argumenty ma celne i zgadzam się z nim w kwestii, że jeśli są dwie możliwości to nie wolno odrzucić akurat tej którą wybrał reżyser tylko dlatego że nam tak wygodniej
"z tą sama żarliwością jest wstanie obalać argumenty i przeciwników i zwolenników jeśli opierają się na błędnych założeniach, ale bardziej podstawiają mu się przeciwnicy dlatego głównie z nimi polemizuje..."
Dziwne, bo jakoś nie widziałem obalanych argumentów zwolenników. Coś kręcisz :)
Były, pośrednio choćby tu
http://www.filmweb.pl/film/Mroczny+Rycerz+powstaje-2012-506756/discussion/NIE+WI EM+JAK+TEMU+FILMOWI%2C+PE%C5%81NEMU+NIELOGICZNO%C5%9ACI+I+IDIOTYZM%C3%93W%2C+MO% C5%BBNA+DA%C4%86+10+10!,1989806?page=1
Odpowiadając na post Der_SpeeDer podważył większość argumentów kogoś kto odpowiadał wcześniej, chcociaż to nawet nie argumenty.
Taki robi notorycznie, nie posiłkuje się wypowiedziami innych, dlatego lubię patrzeć co wymyślił "innego" na dany temat.
Ciekawe jest też to, że modyfikuje opinię, gdy trafi na jakiś rozsądny kontrargument i uwzględnia go w dalszych rozważaniach i nie boi się przyznać że czegoś nie wie.
Często też bezpośrednio podważał to co pisali zwolennicy.
To nie jest pierwszy film przy którym się udziela i zawsze to robi na podobnej zasadzie - nie czepia się ocen tylko wymienianych błędów i logiki, może to faktycznie jego hobby ;)
lepiej wywal mnie z tego forum :P
chyba tracę cierpliwość skoro są na mnie skargi
a rodzina dopiero pod koniec miesiąca wraca :)
Czy ja wiem czy czepianie się błędów "produkcyjnych" czy też logicznych jest odrazu trollowaniem? Ja bardzo mocno przy ekranizacjach komiksowych naciskam na zgodność z pierwowzorem :) Zresztą już mieliśmy długą debatę z saitek-iem na ten temat. Nie uważam żeby było to złe czy niepoprawne. Tak długo jak theangel nie ingeruje w mój gust, moją ocenę i moje upodobania tylko rzeczowo dyskutuje przecież wszystko jest w porządku.
A tak skoro wtrąciłem się w waszą debatę. Myślę że oboje się mylicie i macie rację. Wydaje mi się że każde z was bardzo skrajnie podchodzi do tematu (coś na zasadzie: saitek - nolanowe batmany nie są ambitne/ theangel: nolanowe batmany są ambitne) Panowie a gdzie złoty środek :) Fakt przyznam że Trylogii Nolana bliżej do filmu ambitnego niż lekkiego i bezcelowego. Ale też bym z tym nie przesadzał. Wydawało mi się chwilami (tak podsumowując już całą trylogię), że Nolan chciał na siłę wcisnąć więcej patosu, dramatyzmu. Zrobić z Batmana ikonę pokroju np Supermana. To trochę niszczyło cały obraz. Ja przynajmniej tak to odebrałem.
Co do argumentu saitek-a że nolan zgubił swój "realizm". Fakt TDK:R robi wrażenie bardziej komiksowego. Ale jest też kwestia czy Nolan podążał za "wizją" Batmana realnego czy rzeczywistego. Wiem że troszkę motam :) chodzi mi o to czy chciał wsadzić tylko trochę realizmu (np batman się męczy, jest człowiekiem, nie pokona 10 na raz jednym kopem itp) czy też do maksimum rzeczywistości (kwestie wspomniane przez saitek-a typu odżywianie w więzieniu, czy coś innego np chodzenie do toalety ;) ) Fakt że pozostawił widzowi wiele możliwości na samodzielne myślenie. Ale można odnieść wrażenie, że chwilami trochę się pogubił w tej swojej "wizji".
I chyba tyle chciałem powiedzieć :)
No wiem, że Batek Nolana jest tylko trochę urealniony. Niejednokrotnie czytałem jednak, że te filmy są przedstawieniem rzeczywistości....tak by było jakby Batek był ;) w naszej rzeczywistości. W trzeciej części odszedł jeszcze dalej od tej urealnionej wersji.
Oglądanie filmu psuły mi te irytujące i głupie sceny i słaba końcówka. Jak widać po tej rozmowie na siłę można szukać wyjaśnień tych scen przez co powstają jeszcze głupsze pomysły.
sam widzisz - to co inni piszą to są "głupie" pomysły - zero refleksji u kolegi saiteka szczególnie biorąc pod uwagę, że pewne rzeczy przeoczył jak to że dostarczali zaopatrzenie glin w kanałach i to że Wayne wyglądał na takiego co 8 lat nie wiele robi itp itd... ale w życiu się nie przyzna do błędu ;)
Koleś...serio ? Serio ?
Nie odpisuj na moje posty prosz. Dobsz ?:) Odpisz na ten jeden ....ostatni.:) Jeśli chcesz :P To i tak nie ma sensu ale strasznie mnie wkurzasz :p
Co do Bruce'a....wyglądał gorzej ok....ale przecież miał za sobą lata treningów i bycia Batkiem.
Rozumiem też, że policja nie myśli i blokady są zazwyczaj tylko na samochodziki ? ok....
Wiem, że dostarczali to zaopatrzenie do miasta. :) Była scena jak dawali jedzenie policjantom ? Jak to pokazali w filmie ? Bo jest jakaś scena z filmu, która mi się kojarzy ale nie wiem czy to policjanci byli. Po prostu mi chodzi o sam fakt wyjścia takiej liczby ludzi z uwięzienia czystych, sprawnych itp :)
To nie są tylko uwagi co do logiki itp...:)
Powiedz mi też czemu Nolan użył takiego taniego chwytu żebyśmy myśleli że Batman deadnął.
Powiedz czemu zrobili z Alfreda taką ciotę... jesteś pewnie lekarzem ludzkich dusz i się znasz na naturze człowieka.
Powiedz mi czemu Batek i reszta kompanii czekała aż Talia deadnie, potem jeszcze znalazł się czas na buzi buzi a bomba sobie tyka...
Powiedz mi czy długa przerwa w treningu i brak motywacji powodują, że ktoś taki jak Batek przestaje myśleć podczas walki ?
Powiedz mi czemu w tym filmie dziecko skacze tak daleko a panowie nie ? To lina była taka ciężka ? Wiesz nie mam problemu z tymi scenami jako hmmm symbolicznymi :) Siłą woli przeskoczyło ? Znowu natura ludzka? A może..przecież małe dzieci w klasztorach też tak daleko skaczą....?:)
Wytłumacz.... czemu w filmie nie pokazali jak Bruce po ucieczce z paki wrócił do Gotham ? Po prostu z dupska pojawił się tak nagle w mieście...:) No ok...Bruce to "cholerny" Batman :)
Czemu Talia i Bane nie zniszczyli tego reaktora, który zawsze dawał szansę na uratowanie miasta ? Powinni chuchać na zimne :)
Scena z tym śpiewającym chłopcem, meczem futbolu itp. strasznie mnie męczyła. :)
i tak dalej...
Czekam na twoje wymysły. :)
Mam nadzieję, że na poście odpowiadającym się zakończy. Więcej już nie odpisuj mi...ani nie pisz o mnie bo to się już słabe robi. Wiem, że wymyślisz usprawiedliwienie każdego nonsensu. Buziaczki.
bardzo proszę
lata treningu - lata treningu mogą pomóc szybciej wrócić go kondycji, jednak nie wypełnią 8 lat nic nierobienia i zaniedbania
blokady - przypominam - to były stałe blokady, chronią przed wjazdem w strefę, ale nie uniemożliwiają ruchu, bo przecież głupotą to by było gdyby policja musiał opuścić blokadę by przedostać się do kogoś kto przednią się zatrzymał
a skoro człowiek może przejść to i motor przejedzie - nie wiedziałeś takich blokad nigdy? to przeważnie solidne słupki które wysuwają się z podłoża - blokują tylko samochody, w filmie zrobili płyty stalowe które podnoszą się z jezdni, skoro mają chronić dana strefę to w ten sposób że rampa powstaje od strony strefy
- byłą scena jak opuszczali policjantom do kanałów wielkie skrzynie - w momencie, gdy Bane w swoje przemowie mówił że liczy ze kiedyś do nich dołączą
czyści nie byli, ale nie byli wyniszczeni ani w łachmanach
z jednej strony piszesz że Bruce po 8 latach nic nierobienia powinien mieć superkondycję a z drugiej że policjanci po 5 miesiącach nie powinni być sprawni? brak konsekwencji?
reszta to indywidualny odbiór scen a tu mi nic do tego
ale jeśli chcesz
- zrobi to samo co bohaterom w filmie, wszyscy myśleli że umarł a potem tylko ci najbliżsi dowiedzieli się że jednak żyje, widzów zaliczył do najbliższych a nie do obserwatorów - ale podobać się nie musiało
- facet płacze to ciota?.... bez komentarza
- bo taka jest tendencja filmów, gdyby umarła bez słowa wszyscy mieli by pretensje że coś pominięto, albo musieli by dać narratora który by musiał wyjaśniać i tez by się czepiano - nie musiało się to podobać
za najgorszą śmierć w filmie uważam śmierć Trinity w Matrixie, całe kino czekało by "wreszcie" umarła, na razie nikt jej przebił, nawet Talia
- spytaj się pierwszego lepszego sportowca, bo mi pewnie nie uwierzysz, najlepiej bokserów i czy innych sportów gdzie chwila dekoncentracji jest zawsze wykorzystana przez przeciwnika
- tak siłą woli przeskoczyło - jeśli można to tak uprościć
siła woli sprawiła, że Aron Ralston obciął sobie sam rękę i wydostał się ze śmiertelnej pułapki, siła woli sprawiła że Poon Lim przeżył 133 dni na tratwie na Atlantyku, siła woli sprawiła że William Martin LaFever chory na autyzm przeżył 3 tygodnie na pustyni w Utah...
- bo właśnie tak miał pojawić się w mieście, a sam powrót nie jest niczym ciekawym i nie ma w sobie nic czarodziejskiego - masz prawo czuć niedosyt i być zaciekawiony, ale to nie błąd filmu, jak Talia dostała sie do zarządu też nie pokazali, jak poszukiwany zbieg Bane dostał się do Gotham też nie pokazali
- może powinni, ale wtedy powinni od razu zabić Wayna bo tylko jego mogli się obawiać - to było by już chuchanie na maxa
to moje wymysły :)
teraz kolej na twoje...
"....gadanie o naturze ludzkiej i filmach wojennych mnie nie przekonuje..."
serio?
nie przekonuje ciebie, że ludzie w obliczy zagrożenia, pod wpływem charyzmatycznej osoby są gotowi oddać życie w walce nawet przeciwko lepiej uzbrojonemu wrogowi?
GRATULUJĘ - właśnie zwątpiłeś w historię naszego kraju jak i historię całej ludzkości odkąd tylko zeszliśmy z drzewa..,. ba może nawet w fakt, że z niego zeszliśmy...
więcej pytań nie mam, to wyjaśnia bardzo dużo
miłego dnia :]
Taaaa... może i czasem jestem w błędzie a w niektórych sprawach thengel ma rację. Niestety zbyt dużo tego się nałożyło a jakieś wyjaśnienia, porównania do mnichów, gadanie o naturze ludzkiej i filmach wojennych mnie nie przekonuje.... bo scen wątpliwych jest dużo więcej. :)
"Po prostu w nowym Batku masakrycznie mnie raziły te głupotki w scenariuszu, których było pełno a nie powinno być skoro to film "ambitny" itp. :)"
A kto powiedział że to miał być film ambitny? Ludzie nie dorabiajcie jakiś z dupy wziętych ideologii bo to się śmieszne robi..
Właśnie widzisz....niestety wielu ludzi tak twierdzi, w wielu recenzjach można to przeczytać itp. :)
Powiem szczerze, że mnie szalenie drażnią wydania tej samej pozycji po 10 razy (2d/3d/DC/raw extended/gold/elite collection etc...) Rozumiem fakt że nakręcili np 4 godziny materiału i ciężko bylo by to pokazać w kinie. Ale halo - dlaczego mamy płacić za to samo parę razy? Jest tak wiele rozwiązań - tak pierwsze z brzegu:
Idę na nowego Batmana, płacę za bilet te 25 zł (w gablotce kinowej nowy batman na DVD prawdopodobnie w wersji podstawowej 25 zł) Podobało mi się super hura, ale nie pasuje mi że nie widziałem wszystkich pociętych scen. Wiec idę z biletem do kasy (albo np dzień później do empiku) i nabywam edycję rozszerzoną (bez zbędnych bajerów) za np 25 zł. Obok jest pozycja ultra- mega- wypaśnie- rozszerzona (np z dodatkowymi książeczkami + jeszcze 2 płyty z materiałem + np batarang :) ) którą mogę też nabyć z rabatem pokazując bilet na seans.
Tylko że wtedy musieli by nachapać się o wiele mniej - leśne mafijne dziady. Jak już napisałem wyżej nabyłem na DVD parę filmów, każda z dodatkami filmowymi, książeczką itp ( nie wiem dokładnie jaka to będzie wersja, muszę sprawdzić ale podejrzewam że pełna DC) za 2 zł. Pewnie że chciałbym mieć jakąś wypasioną z 50cioma płytami miliardami dodatków i czymkolwiek tam jeszcze wymyślą żeby wsadzić do wypasionego pudełka. Ale jako osoba myśląca (chociaż trochę czasami ;) hehe ) Po kalkulacji - DVD z dodatkami i książeczką - 2 zl / Zestaw kolekcjonera z dodatkami (dodatkowe płyty i książeczki)- od 300-700 zł...hmmm zgadnijcie co wybiorę :)
Uważam że cala ta machina nie długo runie. Już teraz chyli się ku upadkowi. Ludzie zaczynają dostrzegać pewne rzeczy. Z większym dystansem podchodzą do kina (skoro mogą chwile zaczekać i obejrzeć w swoim kinie domowym np), do takich zestawów "promocyjno-kolekcjonerskich" do wciskanego im na siłę 3D czy też do kupowania nowych pozycji w kosmicznych cenach. Jeżeli molochy (czyli wytwórnie) nie obudzą się szybko to zdechną w własnych zgliszczach - i dobrze :)
Pozdrawiam
Szczerze, Spidera i Avangersów oceniłem wyżej niż ostatnią część batmana. O ile ocena spider-mana jest irracjonalna związana z moją miłością do tej postaci od dziecka, to avegersów oceniłem wysoko, myślę z tego powodu, że byłem źle nastawiony do tego filmu, a okazał się fajnym popcornowym kinem. Zaś po dwóch rewelacyjnych Batmanach, czekałem czegoś na bardzo wysokim poziomie. Po prostu dla mnie Nolan nie dał rady.
No i kwestia, że dla mnie to była powtórka z rozrywki. Batman kontra chaos.
Jak już wspomniałem wyżej - fakt było dużo scen irytujących. Nie chciałem już ich wymieniać bo zrobili to milion razy w innych tematach. Po pierwszym seansie irytowały ale nie aż tak mocno. Pewnie po którymś z kolei będzie inaczej. Ale przyznam że jak na "first look" zakończenie i uczuciowy Alfred raziły najbardziej mnie. Kwestii Bane-a wolę w ogóle nie poruszać :) za dużo by pisać.
To fakt w tej części zauważyłem więcej nawiązań niż w poprzednich - przynajmniej po pierwszym razie. Catwoman niezbyt mi się podobała.
Tak dla ciekawostki napiszę że dzisiaj nabyłem - całkowicie legalne, nowe w folii z książeczką etc. ! - pozycje na DVD takie jak Batman: Begins , Catwoman, Blade i wiele innych. I tu uwaga! Każda sztuka za - 2 ZŁ :D. Nie chodzi mi już teraz o to czy film był dobry, kultowy itp. chodzi mi o jego "wartość" sam fakt że był kiedyś rozchwytywany, zarabiał miliony i dużo kosztował (pamiętam jak catwoman była bodajże za 80 zł) do tego w czasach gdy Batman na pewno wyjdzie w komplecie itp. Jest to dla mnie przykład jak bardzo zdzierają z nas zwykłych śmiertelników :)
Pozdrawiam
tldr; ale krótko o filmie - było w nim absolutnie wszystko, bardzo się cieszę, że wybrałem się do kina na tak dobry film. Byłem absolutnie zaskoczony jego różnorodnością. Trylogia w porównaniu do poprzednich, pstrokatych, batmanów wypada rewelacyjnie. Dodatkowo sam "Mroczny Rycerz powstaje" nawet przebił poziom poprzedniej, świetnej części.
Najlepsze jest to, że napisałem swoje uwagi zwracając się głownie do mprzywoski1983. Napisałem do niego swoje odczucia itp. i co mi się nie podobało. Zwróciłem się bezpośrednio do niego. A rzuciło się na mnie stado fanów Nolana i jego Batmanów. Nawet nie obrażałem tego filmu, był całkiem spoko ale nieeee dzieło Nolana zawsze jest bez skazy i nie możesz napisać inaczej bo będziesz zjedzony. :)
możesz pisać do woli, przynajmniej dla mnie, ale nie pokazuj że coś przegapiłeś twierdząc że to błąd twórcy ;)
Co Ty, dyżurny obrońca TDKR? Bo wszędzie Cię widzę XD
Weź przyjmij wreszcie do wiadomości, że nie wszyscy mają taką opinię jak Ty i przestań zachowywać się jak krzyżowiec, bo to troszkę irytujące jest na dłuższą metę. Postawiłeś sobie za cel wnerwianie ludzi na tym forum? ;p
czytałeś moje posty czy tylko liczysz ile razy mój nick się pojawił? a czy ja bronię filmu jako takiego?
nie, omawiam tylko rzekome błędy i nielogiczności, takie hobby mam
to że komuś film się nie podoba rozumiem i zupełnie mi tu nie przeszkadza, co wielokrotnie podkreślałem, ale jeśli ktoś klasyfikuje wartość film wg stopnia czystości mundurów statystów to chętnie się z nim pospieram :)
a jeśli wkurzam to tylko tych co boją przyznać się do przeoczenia czegoś w filmie
No właśnie niestety czytałem Twoje posty... Twoim problemem jest nie cała argumentacja, bo pewne punkty masz słuszne, ale stawianie za punkt honoru udowodnienie, że TDKR są kompletnie bezbłędne, przez co to się w zasadzie już przerodziło w pewnego rodzaju fanatyzm. Dyskusja z Tobą jest z tego względu bez sensu, bo niezależnie od wystawionego błędu Ty i tak wymyślisz kontrargument na to, choćby był nie wiem jak głupi. Już nie wspomnę o wycieczkach osobistych.
Nie bierz wszystkiego tak na poważnie, po prostu...
czyli czytałeś nieuważnie, nigdy i nigdzie nie twierdziłem, że film nie ma błędów ,
bo ma i sam je wskazywałem, jak i momenty do których można się przyczepić :)
wycieczki osobiste? co masz na myśli?
to że zarzucam że ktoś czegoś nie zauważył i przegapił? to taka ujma?
to że zarzucam komuś że nie ma takiej wiedzy by tak stanowczo obstawiać przy swoim? to ujma, obraźliwe? wystarczy sięgnąć po źródła i wiedzę nadrobić - w czym problem|
wyjaśnij mi jaki błąd popełniam
"czyli czytałeś nieuważnie, nigdy i nigdzie nie twierdziłem, że film nie ma błędów"
Albo co najwyżej nie dostrzegłem wszystkich Twoich wpisów.
"wycieczki osobiste? co masz na myśli?"
Hmm, szukałem lepszego określenia, ale jakoś nie znalazłem. Chodzi o wstawki typu "nie znasz się na naturze ludzkiej" - to brzmi co najmniej śmiesznie.
"..."nie znasz się na naturze ludzkiej" - to brzmi co najmniej śmiesznie..."
jeśli ktoś uważa, że wie jak każdy człowiek i w każdej sytuacji się to wybacz, ale "nie zna się na naturze ludzkiej"
wystarczająco wiele czytałem, widziałem i przeżyłem i nie potrafię jednoznacznie stwierdzić prawda czy fałsz, ma sens czy nie
ciągle mnie coś zaskakuje, jedyne co umiem to rozpatrzyć na ile dana sytuacja jest prawdopodobna
kwestią jest też właściwie zadać pytanie i wykorzystać każdą dostępną informację
w tym przypadku wiek staruszka, stan zdrowia, to jak traktują go inni więźniowie, to ile czasu tam był i co mógł widzieć
a wtedy to że staruszek nie nawiązywał bezpośredniego kontaktu z Brucem nie wydaje się już takie głupie
"kwestią jest też właściwie zadać pytanie i wykorzystać każdą dostępną informację w tym przypadku wiek staruszka, stan zdrowia, to jak traktują go inni więźniowie, to ile czasu tam był i co mógł widzieć
a wtedy to że staruszek nie nawiązywał bezpośredniego kontaktu z Brucem nie wydaje się już takie głupie"
Wiesz co fakt - trzyma się to przysłowiowej kupy. Ale kurcze, naprawdę uważasz że należy to tak szczegółowo analizować? Sugerowało by to że nolanowe Batmany są tak naprawdę jakimś arcydziełem w dodatku gatunkowo leżące gdzieś pomiędzy dramatem psychologicznym a thrillerem filozoficznym :) Myślę że tutaj Dassanar ma trochę racji. Wiesz w taki sposób można zrobić chociażby z American Pie, Postal czy nawet Kick-Ass ambitne kino dla elit. Trochę na zasadzie "pokaż mi człowieka a ja znajdę na niego paragraf" etc.
Pozdrawiam
"...naprawdę uważasz że należy to tak szczegółowo analizować? ..." NIE... ale można i nie ja zacząłem tyko się przyłączyłem ;)
Nolan daje taką możliwość w swoich filmach, dlaczego ten miałby być wyjątkiem?
mieliśmy Memento, Prestiż, Incepcję - każdy ten film zaczynał żyć własnym życiem po seansie, bo wzbudzał pytania i dawał ciekawe odpowiedzi - i nie chodziło o rozmowy ale fajna strzelanina była ale super efekty, tylko o to coś co świdruje w głowie "zabijał siebie czy klona, kim był - jeśli klona, do czego dążył - jeśli siebie" - obie odpowiedzi są dość zaskakujące
"to był sen czy jawa w którym miejscu przespaliśmy przejście jednego w drugie, a może to wszystko to sen.."
w Batmanie jedni widzą tylko super film o Gacku z gadżetami inni, spieprzenie ich wizji komiksu, kolejni nie rozumieją jak może się podobać coś odarte z groteski Burtona, a jeszcze inni, no właśnie, na zasadzie "pokaż mi człowieka a ja znajdę na niego paragraf" chcą udowodnić bezsens każdej sceny i pomysłu
a ja, duży wredny facet, widzę pewne szczegóły na które większość widzów nie zwraca uwagi i nie wierzę są przypadkowe w filmie nad którym ktoś z pasją pracował 4 lata
dlatego jak jakiś, i tu obrażę rzeszę widzów, niedouczony narwaniec pisze - "co za idiotyzm że policjanci nie mają broni wchodząc do sali przesłuchań (główny argument z TDK) lub co za głupota przecież nie można dostać się do budynku giełdy motorem, dekompresja przecież wszystkim głowy by urwała, na lotnisku w polu obowiązują procedury - to aż się chce odesłać kogoś takiego do książek i zachęcić do poszerzania wiedzy
na forum mamy rzeszę znawców broni jądrowej, znawców wyposażenia policji amerykańskiej, znawców anatomii człowieka i urazów kręgosłupa, kolejni to znawcy zachowań ludzi po stracie ukochanej osoby, wiedzą wszystko jak stracić wole i jak się ja odzyskuje, szczególnie że czegoś takiego przecież nie ma, znawcy najlepszej diety itp itd - pewnie nie wiedziałeś, ale tak jest, też jestem zaskoczony ;)
jednak przy bliższym poznaniu okazuje się że mylą najprostsze pojęcia co jednak nie umniejsza ich pewności siebie
więc ja chętnie z nimi dyskutuję i by poruszyć z posad tą 100% pewność
co do kina ambitnego - to tak naprawdę nie wiem co takim jest, bo może być ambitne pod względem treści, względem szukania nowych środków przekazu, rozwoju techniki i pewnie się okaże że każdy film, no może nie każdy, w założeniach miał być ambitny
kiedyś próbowano tu na ten temat rozmawiać http://www.filmweb.pl/forum/FILMY/kino+ambitne+!,1046708 , ale im też się nie udało
kino ambitne to takie samo niewytłumaczalne ufo jak głębia w filmie ;)