To w ogóle jeszcze jest film o Batmanie? Bo mi się nie wydaje. Dla mnie to była jakaś wojna domowa, czerwona rewolucja, nie wiem... Przez chwilę przypominało to jakąś Troję. Wśród 2 wrogich armii z jednej strony Achilles Bane, z drugiej Hektor Batman. Dajcie spokój.
Ogólnie w nowych częściach, Batmana zdegradowano do rangi pospolitego pionka, który dzięki ścisłej współpracy z policją i jej wydatnej pomocy, tytanicznym wysiłkiem, cudem powstrzymuje złoczyńcę przed którym wszyscy robią w gacie.
Kiedyś Batman panował nad sytuacją. Mimo iż złoczyńcy fikali, wiedziało się że do do niego należy ostatnie słowo. Że jest od nich jeszcze cwańszy.
A tutaj?
Wcześniejsza część była filmem o Jokerze, a ta o Banem. Batman to tylko jeden z gliniarzy który na każdym kroku daje się im zrobić na cacy i przeżywa wielkie stresy kiedy obaj robią totalny zamach stanu.
O dziwo wcześniejsza część mi się podobała - Joker był rewelacyjny. Mimo to przy tej poczułem jakiś kryzys. Przecież to w końcu bajka - film o bohaterze.
Ładują tej treści w tą zupę - historie, złote myśli (w sumie jedna mi się podobała ale...), przesłania, polityka, a ja jestem znużony. Siedzę oglądam i myślę sobie: "A co mnie to k... obchodzi! Jakie to nużące! Jakie bez smaku..."
Moja córka to ogląda i widzę, że domaga się idealizmu, niezwyciężonego bohatera, cudownego wybawiciela. Tymczasem miałem wrażenie, że przez moment jakby płakała.
Mam to gdzieś... Nawet nie będę oceniał.
Takie to miało wyglądać,Batmana można interpretować na setki sposobów tak to widział Nolan,w 2014 czy 15 nie wiem dokładnie będziecie mieć bardziej Komiksową wersje,dla mnie Batman to zawsze będzie ten Nolana,pozdro.
Takie było zamierzenie twórców... Chcieli pokazać, że Batman to nie superman i też ma swoje słabości, nie jest idealny i super wytrzymały. Nolan chciał pokazać, że pomimo tego co ktoś nas może zniszczyć psychicznie i fizycznie to człowiek... zwykły człowiek jest w stanie powstać, pracować nas sobą, zebrać siły i i nie dać się złamać. Bruce chciał wypełnić swoją misje ratowania Gotham do samego końca i był gotowy za to miasto oddać życie. Poświęcał się dla tych ludzi, żeby nikomu nie stała się taka krzywda taka jaka jemu się stała.W Gotham działo się bardzo źle, a Bruce leżał i patrzył... nie mógł wytrzymać tego, że nie może pomóc tym ludziom, więc zebrał wszystkie siły, żeby skończyć to to zaczął.
W sam raz dla dzieci, dużo się dzieje, fabuła jest prosta, twist bez niespodzianki, momentami trochę brutalnie ale nie tak źle. Śmiało można dzieciakom zapodać.
Bo Batman od zawsze współpracował z policją? Powiedz mi, co mógłby zrobić superbohater, który nie jest kuloodporny i zdany jest jedynie na swoją wiedzę i umiejętności? Walcząc jednocześnie z przestępczością i policją nie dałby rady, bardzo szybko by się zmęczył jak nie gorzej. Dobrze to pokazano w Batman: Prey, gdzie wsparcie policji było kluczowe w efektywnej walce z przestępcami. Nietoperz potrzebuje Gordona, inaczej kto by go wzywał gdy jest potrzebny albo od kogo czerpałby ważne informacje? No bo kto mu pomógł w końcu uratować Gotham przed dwukrotną zagładą albo przed szaleństwami Jokera?
nie jeździjcie po nim tak bo film był troche przesadzony, wielka reklama zrobiła swoje, mi się ten film dłużył a tylko czekałem na walkę Batmana z Banem która była taka sobie. 2 poprzednie czesci byly spoko ale ta była banalna.
Zgadzam się z nim, film był prostacki, ale niektóre zarzuty są totalnie z dupy, Batman przecież już w poprzednich częściach współpracował z policją i było to dobrze nakreślone. Nie wiem czemu nagle komuś zaczęło to przeszkadzać?
Wiesz co, ja to w sumie nie czytalem calej jego wypowiedzi bo w wiekszosci dluzsze wypowiedzi to same bzdety gdzie ludzie chca sie pochwalic znajomoscia jezyka czy tez tematu. Ale ten film mnie troche wymęczył i zgadzam sie z tym tylko ze nie jest taki jakiego oczekiwalismy. Fajnie ! - Nolan widzial ten film po swojemu ale trzymajmy sie jakichs norm chociaz - bo takto wychodzi kaszan .
No i o co ten cały szum? Tak się składa, że Batman przejawia pewną kuloodporność. Jest tzw. magikiem, który swą tajemniczością próbuje zastraszyć i wmówić przeciwnikowi że jest nadczłowiekiem. I tak właśnie było w klasycznej I części. Magik który pojawia się znikąd. Nieważne jak, (bo to bajka) ale niezwyciężony dla złoczyńców i nieuchwytny dla policji. I nie ma dyskusji ani wspólnego planowania z gliniarzami. Jedynie prosta instrukcja: dzieje się źle - włączacie sygnał. Sam skopię tyłki złoczyńców - niech was nie obchodzi jak - grunt, że ja wiem jak to zrobić.
Co się zaś tyczy nowych części, to Nolan nie Nolan w dalszym ciągu pozostaje jedno podstawowe założenie: "bajka to bajka". Jak sobie miał poradzić bez wsparcia policji? A jak mogła w ogóle funkcjonować instytucja pod nazwą Batman?
Moja córa ma 11 lat i może faktycznie jest trochę za młoda na nowe części, ale jak nie dla niej, to dla kogo w ogóle robią podobne filmy? Sami pomyślcie: dla kogo robi się horrory skoro tylko dziecko jest w stanie się po nich bać? Dla dzieci! Dla kogo robi się bajki o superbohaterach? Patrz wyżej.
Tymczasem ta i poprzednia część nie powinna nosić tytułu Mroczny Rycerz coś tam, coś tam, tylko: "Joker" i "Bane". A Batmana mogłoby w nich nie być bo nic sobą tak naprawdę nie wnosi. Można by go zastąpić Kojakiem, Brudnym Harrym, duetem Zabójcza Broń...
A tak z całkiem innej beczki. Mówią coś że można ten film oglądać ze względu na akcję. Jaką akcję? W życiu nie widziałem tak nużącej akcji.
Szum jest bo po prostu piszesz głupoty. U Burtona Batman jest wzywany ale też konsultuje się z Gordonem, i mimo, że te filmy są bardzo zgodne z komiksami to nie pokazano w nich tak naprawdę współpracy z Gordonem jaką widać w komiksie.
" Tak się składa, że Batman przejawia pewną kuloodporność. Jest tzw. magikiem, który swą tajemniczością próbuje zastraszyć i wmówić przeciwnikowi że jest nadczłowiekiem. I tak właśnie było w klasycznej I części. Magik który pojawia się znikąd. Nieważne jak, (bo to bajka) ale niezwyciężony dla złoczyńców i nieuchwytny dla policji. I nie ma dyskusji ani wspólnego planowania z gliniarzami."
To chyba masz jakieś opatrzne pojęcie o Batmanie. Może u Nolana zbyt dosłownie współpracuje z policją np. uczestnicząc w przesłuchaniach ale i tak takie modyfikacje wychodzą in plus. Poza tym jak całe miasto jest opanowane przez zbirów to warto chyba zebrać armię, nie? Batman musi mieć Gordona, czyli uczciwego glinę, który będzie starał się o to by oczyścić swoje jednostki ze skorumpowanych. Sam Batman gówno może tak naprawdę i nie ma co tu dyskutować, i pod tym względem Nolan wygrywa z Burtonem.
Gdyby Burton robił część trzecią to może ten aspekt byłby poprawiony, Batman w końcu musiałby jakoś oczyścić się z zabójstwa Lodowej Księżniczki i powrócić do łask policji Gotham.
W I części nie było żadnych konsultacji. Były co najwyżej "listy miłosne". Rozmowy i współpraca zaczęły się dopiero w II części i pogłębiały się z każdą kolejną. Równocześnie nie da się ukryć, że z każdą częścią film tracił swój poziom. Wreszcie owocem całego tego uspołecznienia była pamiętna aukcja charytatywna w IV części.
Powiem tak: dla mnie prawdziwym i zarazem jedynym wizerunkiem Batmana był ten po klasycznej I części. Reszta to wydziwianie. Komiku też jako tako nie brałem pod uwagę.
Batmana choć jest tylko człowiekiem ogólnie uznaje się za superbohatera. A co różni superbohatera od gliniarza? A to, że nawet będąc sam z założenia może coś więcej niż wspomniane gówno.
A co do naszego współczesnego filmu, raz kolejny pytam: Po co w ogóle był tam Batman, skoro równie dobrze mogło go nie być?
Batman Nolana różni się znacząco od batmana z komiksów i to jest piękne. Chociaz nigdy nie przepadałeem za wizerunkiem batmana z komiksów to tego batmana Nolana, pokochałem. Batman nolana to człowiek jak wszyscy i to mnie ujęło, człowiek zdeterminowany który po stracie rodziców zastrzelonych przez bandyte, postanowił wyćwiczyć swojee ciało do granic możliwości i stawić czoło przestępcom jako ''zamaskowany''. Ten z Nolana nie posiada supermocy ma swoje chwile słabości jak każdy z nas, dzięki temu że jest miliarderem nie potrzebuje takich jednostek jak Policja ma bardziej nowoczesny sprzęt niż USA army, i chodź w 1 części kontaktował sie z nią to w trójce był przez nią ścigany, nie chce spoilerować ale właśnie przez to że bym oskarżony o zabójstwa Harveya Denta. Wszystkie części są świetne, i pokazują że bohaterem może być każdy.
Zaraz ktoś mnie nazwie że jestem prostakiem i nie znam sie na kinie. Ale trójka jest niesamowita, jako fan uważam że ta część godnie kończy całą trylogie.
"człowiek zdeterminowany który po stracie rodziców zastrzelonych przez bandyte, postanowił wyćwiczyć swojee ciało do granic możliwości i stawić czoło przestępcom jako ''zamaskowany'"
Taaa, zdeterminowany do tego stopnia, by na 8 lat przestać być i Brucem Waynem i Batmanem a potem powrócić na chwilę jako Batman by potem już odejść na przedwczesną emeryturę. Ale bohater.
"Ten z Nolana nie posiada supermocy ma swoje chwile słabości jak każdy z nas"
A Batman komiksowy ma supermoce? Nie, więc nie pisz bzdur, bo w tym przypadku wersja Nolana i komiksowa się zgadzają ze sobą.
"dzięki temu że jest miliarderem nie potrzebuje takich jednostek jak Policja"
Bullshit. Batman bez Gordona miałby o wiele bardziej utrudnioną pracę, zresztą nie będę się powtarzał bo jużo tym pisałem, wiec przestańcie wszyscy pierd****.
" Wszystkie części są świetne, i pokazują że bohaterem może być każdy."
Tutaj Nolan dał ciała. Skoro Batmanem może być każdy to po co Bruce przeszedł tak długą podróż, podczas której nauczył się od groma różnych ciekawych rzeczy? Po to by zastąpił go jakiś typ, który ma niewystarczające umiejętności na Mrocznego Rycerza?
"W I części nie było żadnych konsultacji. Były co najwyżej "listy miłosne""
Pisałęm ogólnie o filmach Burtona
" Równocześnie nie da się ukryć, że z każdą częścią film tracił swój poziom."
Druga część przebiła poprzedniczkę ale ogólnie obu filmom nic już nie dorównało poza pewnym filmem animowanym z 1993 ;)
"Powiem tak: dla mnie prawdziwym i zarazem jedynym wizerunkiem Batmana był ten po klasycznej I części. Reszta to wydziwianie. Komiku też jako tako nie brałem pod uwagę."
Mówiłem o filmach Nolana w porównaniu z komiksem, a to on jest materiałem źródłowym z którego filmy czerpią wizerunek. Co prawda każdy może mieć swoje własne wyobrażenie o Batmanie, i w moim przypadku też tym właściwym jest wersja z Keatonem (już pomijając wierność komiksową).
"Batmana choć jest tylko człowiekiem ogólnie uznaje się za superbohatera. A co różni superbohatera od gliniarza? A to, że nawet będąc sam z założenia może coś więcej niż wspomniane gówno."
Z tym, że Batman nie ma mocy a jeżeli chce zaprowadzić porządek to wśród policji nie powinno być korupcji i organizacja ta powinna działać w pełni sprawnie, dlatego Batman ma Gordona. To ma znaczenie u Nolana bo Nietoperz nie zabija swoich wrogów tylko daje 'pod choinkę' policji, u Burtona jest o tyle prościej, że zabija i policja aż tak niezbędna nie jest :)
"A co do naszego współczesnego filmu, raz kolejny pytam: Po co w ogóle był tam Batman, skoro równie dobrze mogło go nie być?"
By móc na co pójść do kina. A na poważnie to nie wiem co to miało być, kiepska fabuła, która nie ma właściwie nic wspólnego z Batmanem. To taki wystawny gniot i tyle.
A właśnie! Zwróciłeś uwagę na dość istotny szczegół. Batman Burtona faktycznie zabijał. Może nie rzucało się to tak w oczy, ale rzeczywiście. Nie przejmował się aż tak bardzo. No i teraz, który z nich był tak naprawdę mroczniejszy? :)
I jeszcze raz w temacie samego filmu. Napisałeś że "jak całe miasto jest opanowane przez zbirów to warto chyba zebrać armię, nie?". To prawda tylko od kiedy "Batman" jest filmem o wojnie domowej? Nie widzi mi się to. No ale... Stało się - jest.
Batman i domaganie się idealizmu? Ha ha ha hi hu he ha.
Myślisz, że ma przydomek "Mroczny Rycerz" bo po jego akcjach pojawia się tęcza na niebie ? Chcesz bahaterskiego harcerzyka, obejrzyj Supermana czy od biedy Green Lanterna. Ta część trylogii ma najwięcej nawiązań do komiksów z wszystkich ekranizacji (polecam No Man's Land). Krytykujesz film i bohatera za to czym nie są dla ciebie, chociaż są tym kim/czym powinny być. Rozumiem, oczekiwałem czegoś innego, ale nie wiem skąd to "inne" ci się wzięło. Skoro wymagasz patetycznego superhero obejrzyj ww. filmy + ze stajni marvela jest tego bardzo dużo.
W poruwnaniu z innymi filmami o Batmanie ten był nieporozumieniem w połowie wyłączyłem , bo nie dałem rady dłużej oglądać .
SPOILER: Ostatecznie Batman pokonał Bane'a w bezpośredniej walce. Ja też miejscami płakałam. Ale pod sam koniec kiedy Batman detonował głowicę nuklearną, na jego fikcyjnym pogrzebie, odczytaniu testamentu, przekazaniu posiadłości sierotom i spotkaniu we Włoszech z Alfredem kiedy Batman i Kobieta Kot siedzą w restauracji.