... bo wtedy przynajmniej tą jedną rzeczą odróżniał by się ten film od reszty masowo produkowanych w ostatnich latach "komiksowych filmów". Mimo wszystko przyjemnie się to ogląda, trzeba tylko na czas filmu wyłączyć myślenie. Arcydziełem ten film z pewnością nie jest, ale rozrywką na dobrym poziomie tak. Szkoda tylko, że te wszystkie Batmany Nolana są takie szalenie poważne. Nie ma co się oszukiwać, to są filmy akcji i jako takie powinny mieć w sobie choć trochę luzu i humoru.
Gdyby te Batmany nie były poważne to wyszłoby coś podobnego do Batmana i Robina z 1997. Widziałem gdzieś na filwebie, że Batman to tylko symbol tak samo jak jego przeciwnicy. To trylogia o Wayne'ie i jego problemach.
Nie zgadzam się. Uważam, że ten film to nie tylko rozrywka, ma w sobie dużo, dużo więcej. Jest poważny i właśnie bardzo zmusza do myślenia. Tak bardzo, że choć nigdy nie widziałam nic szczególnego w filmach o superbohaterach, teraz zaczynam czuć potrzebę obejrzenia wszystkich i nawet poczytania komiksów.
Według mnie nie ma w tym filmie niczego odkrywczego. "Mroczny rycerz powstaje" nie zaskakuje, wszystko jest bardzo przewidywalne, a jeśli chodzi o komiksowe filmy to np. taki "Watchmen" jest zdecydowanie ciekawszy.
Ponieważ Watchmeni to historia skończona i ładnie napisana przez pana Moora. A ten film nie jest ekranizacją jednego komiksu, on czerpie z wielu, dlatego tacy Strażnicy mogą się bardziej spodobać. Mi się tam Batman podobał bardziej, ale też nie rozumiem krytyków wystawiający słabe oceny Watchmenom.