Nolan padł ofiarą własnego sukcesu - po 2 części apetyt był spory, nie został jednak nasycony.
1. Za mało Batmana w Batmanie. Mało akcji z nim i w większości wypadły cienko.
2. Fabuła. W dwójce była świetna, nieprzewidywalna a akcja szła szybko. Tutaj jest sporo smęcenia, a fabuła i działanie Bane'a jest jak dla mnie dziwna.
3. Villain. Bane przy Jokerze wypada bardzo słabo. Joker miał to coś, widać w nim było prawdziwego świra. W dodatku jego motywy działania były dla mnie sensowne. Bane to jego niemal dokładne przeciwieństwo - niegrzeczny chłopczyk, który chciał się pobawić w Vadera ale nie dał rady zbudować całej maski :P Jeden wyjątek: obydwaj byli cholernie inteligentni.
Jak dla mnie do obejrzenia głównie dla Anne Hathaway.
Pisałem od siebie - nie znałem tego (fajna seria btw). Więc ktoś jednak myśli podobnie, bo sądząc po komentarzach tutaj TDKR to film wszech czasów.
Nolan by chyba chciał o tym filmie jak najszybciej zapomnieć. Większość mu go wybaczyła, bo pierwsze dwie części były udane, ale i tak się nie umywają klimatem do Burtonowskich dzieł czy do Arkham Asylum/City - wiem że te ostatnie to gry, ale dla fanów tej postaci komiksowej pozycje obowiązkowe - fabularnie kładą każdy film jaki do tej pory powstał :)