PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=506756}

Mroczny Rycerz powstaje

The Dark Knight Rises
2012
7,7 319 tys. ocen
7,7 10 1 319350
6,6 84 krytyków
Mroczny Rycerz powstaje
powrót do forum filmu Mroczny Rycerz powstaje

Nolan to jednak bardzo przeciętny reżyser. Owszem, jego produkcje do pewnego stopnia są efektowne, żeby nie powiedzieć efekciarskie, ale pod płaszczykiem CGI nie kryje się nic. Już Incepcja skutecznie zraziła mnie do Nolana a Batman tylko tę niechęć pogłębił. Bo co otrzymujemy?

1) Konwencja. Po pierwszej części zdołałem się nieco otrząsnąć. Niestety James Bond w pelerynie jest ciągle bezpłciowy. Nie ma w kreacji Batmana niczego nowatorskiego - a przez to Mroczny Rycerz ... a właściwie ... gdzie ten mrok?

2) Scenariusz. Jakiś szaleniec kradnie bombę atomową, chce ją wysadzić i pogrzebać pod gruzami miliony. Zieeew. Ile razy to grali do cholery? Aż zajadów dostaję ze śmiechu gdy czytam opinie gimnazjalistów podniecających się "zawiła fabułą" i rzucających w stronę antagonistów tego "dzieła" hasła maści: "bo go nie zrozumiałeś". Haha! Czego tu mozna było nie zrozumieć - chyba sami nie wiedzą.

3) Dobór aktorów odbywał się metodą losowania - niemożliwe żeby ktoś pomylił się tyle razy w obsadzaniu ról.
Bale - który od "Imperium Słońca" nie zagrał w żadnym dobrym filmie i w żadnym nie wykazał się aktorskimi zdolnościami - ciągle ta sama mina - sceniczny klon Keanu Reevesa, człowiek - roślina.
Anne Hathawey - j.prd.e - co to miało być? Chyba durniejszą postać i równie źle zagraną miał tylko Adrien Brody w Predators. Zupełnie, absolutnie i wcale nie pasowała do roli kobiety-kota.
Oczywiście sepleniący Bruce Wayne i Selina Kyle o uśmiechu na pół twarzy byli zupełnie nie nierzucającymi się w oczy osobami. Detektyw z kilkudziesięcioletnim stażem nie był w stanie ich rozszyfrować po w/w cechach.
Tom Hardy - głos mi się podobał, przyznaję, ale gestykulacja...mój Boże...pierwszy z brzegu paralityk z większą wiarygodnością wcieliłby się w rolę Bane'a.
Joseph Gordon-Levitt - co on robi jako aktor? Kto go wpuścił do studia? Ostatnio widziałem go w "Bez hamulców". Może bardziej pasuje do roweru...jako goniec. Niestety w Batmanie zagrał identycznie - ten sam głupkowaty wyraz twarzy.
Oldman i Freeman - wybitni aktorzy - niestety ich postaci były tak jałowe, że nawet ich talent nie dał rady partactwu Nolana.
Żeby nie było jednostronnie - Michael Caine - absolutnie najlepiej zagrana postać. Caine pokazuje, że im starszy tym lepszy - niczym Robert Redford czy Tom Hanks.

4) Efekty specjalne. Jest ich względnie niewiele i całe szczęście. In plus, że Nolan postanowił być powściągliwy. Nie znoszę sytuacji gdy reżyser popisuje się milionami klatek w CGI, zwłascza gdy sa kiepskiej jakości. Tutaj dają radę. Niestety gorzej jest ze scenami pirotechnicznymi (przedwczesne wybuchy), pościgami (działka na motocyklu dyndające jak Misie Haribo a strzelające ze skutecznościa godną Robin Hooda), scenami walki (pojedynek Batmana i Bane'a jest jednym z najgorszych jakie widziałem -choreografią zajmowało się chyba 5-letnie dziecko). Ilość niedorzeczności w filmie jest porażająca - władz federalnych, wszechmoc złoczyńców, których w zasadzie można pokonac gołymi rękami, bitwa na pięci pomiędzy 3.000 ekipą policjantów a bandziorów - chyba największa ustawka w historii kina - kibice Legii i Wisły muszą jeszcze dużo pracować.

Niestety. Tylko największy fanatyk dostrzeże w tym filmie coś więcej niż przeciętność. I nie piszę tego złośliwie. Zwyczajnie, ten obraz nie ma nic na swoją obronę, a już na pewno nic co mogłoby świadczyć o rzekomym geniuszu jego ojca.
Burton stworzył epopeję, film nowatorski, zaskakujący, barwny, tajemniczy. Nolan - kolejny film sensacyjny.