Mało Batmana było w tym Batmanie. Początek zapowiadał interesującą opowieść... niestety
do 40 minut. Później zaczęłam się lekko nudzić, główny bohater znikną i pojawił się dopiero w ostatnich 40 minutach filmu, kiedy akcja przybiera nieco inny obrót (mam na myśli bohaterkę grana przez Marion Cotillard) i już jest o wiele ciekawiej.
No i jeszcze Kobieta Kot grana przez Anne Hathaway, w tej wersji była za mało zmysłowa jak
na tą postać.
Gdyby to było możliwe to przyznałabym tej części kilka ocen:
(6) początek
(5) rozwinięcie- nuuuda
(8) zakończenie
Tak więc 7/10
Hardy zajebiście Bane'a zagrał. Pierwszy raz bez kitu kibicowałem tym "złym", hehe.SPOJLER Zajebisty patent z tym przejęciem Gotham i z bitwą o miasto. To dodało smaczku trylogii. Co do rozwinięcia masz rację. Pobyt w więzieniu Wayne'a też nieco mi się dłużył, a kobieta kot niesamowicie mnie wk urwiała SPOJLER. Niemniej jednak ocena 7/10 to takie minimum, które się w mojej opinii filmowi należy. Był prawie tak zajebisty jak druga część.