To nie jest żart. Nawet najwięksi fani( w tym ja) byli srogo zawiedzeni. Film był przegadany( gdyby jeszcze było o czym gadać), zakończenie żałosne... Mówię to już po raz dziesiąty- Pod względem technicznym PEREŁKA. Pod względem scenariusza DNO. Każdy ma inny gust ;) Pozdrawiam.
Dlaczego przegadany ? Akcji było sporo.
A na czym się zawiodłeś ?
Wg mnie to niesamowity film lepszy nawet od 2.
Początek filmu bardzo ciekawy( akcja w samolocie). Potem zaczyna się marudzenie( willa Wayne'a). Te rozmowy Alfreda z Brucem były naprawdę dodane na siłę( Alfred który pomaga Bruce'owi( nie wiem jak się pisze :) od samego początku( Bruce był dla niego jak syn) nagle zostawia go ponieważ boi się, że Batek zginie w konfrontacji z mięśniakiem. Well done Alfred... Film się bardzo ciągnie przez pierwszą połowę( rozmowy Gordona z Blakem, Alfred tłumaczący Batkowi jak silny jest Bane i mówiący o swoich marzeniach dotyczących bohatera, Fox tłumaczący protagoniście działanie nowych zabawek itd.) Kiedy zaczyna się coś dziać( powrót Batmana, walka z Banem) następuje kolejne spowolnienie akcji( Bruce w legendarnej studni HA HA HA) - Dla mnie była to najgorsza część omawianego dzieła. Końcówka nadrabia wszechobecną nudę, ale jest z kolei zbyt patetyczna i wybuchowa( To nie miał być TRANSFORMERS!). Co mnie zawiodło? Fabuła- banalna jak na pana Nolana( Batek siedzi w domu przez 8 lat, pojawia się wielki badass, Batek powraca jednak Bane pokonuje go z palcem w tyłku i wypowiadanymi sucharami " Myślisz, że ciemność jest twoim sprzymierzeńcem? Wychowałem się w ciemności"itp.. Następnie mięśniak zdobywa miasto i wprowadza tam coś ala stan wojenny. Batman trafia do studni w ( Afryce?), tam spotyka pana "Wujek dobra rada" i uczy się wiele na temat taktyki walki z Banem. Dostajemy tam także historię rodem z telenoweli, ze studni uciekł mały chłopiec itd. Bohater oczywiście nie może być gorszy i wychodzi po paru próbach, po czym powraca do miasta z( Afryki?). Tam spotyka na ulicy (jakimś cudem) Catwomen i planuje uderzyć na mięśniaka. Później następuje bitwa i wygrywa ją Batek( rozwala Bane'a niczym Rambo), a potem dowiaduje się, że "pan maska" był przydupasem jakiejś zwykłej kobity która( okazuje się być córką Raasa!). Następnie tylko pościg, żałosna śmierć, mądry Gordon, sztuczny pocałunek i bohaterski czyn z bombą. Wszyscy myślą,że Batek zginął( a on zabawia się z Seliną HA HA). Koniec trylogii! Na taki koniec w zupełności nie czekałem... Aktorstwo -Świetn(y/a) Bane, Fox, Catwomen, " Wujek dobra rada", Przyzwoity Wayne, Żałosn(y/a) Alfred, Miranda, Blake, Gordon.Muzyka- Masterpiece! Pod względem technicznym PEREŁKA! Zdecydowanie Mroczny rycerz to ARCYDZIEŁO i żaden inny film o Batmanie go nie przebije. Ta część jest najgorsza z całej trylogii. Takie jest moje zdanie. Jeśli przeczytałeś do końca to szacunek :) Pozdrawiam.
" rozwala Bane'a niczym Rambo" No chyba nie. Wyraznie widać że gdyby Batman nie uszkodził maski Banea, to znowu by przegrał. Film ogólnie dobry, ale bardzo słaba końcówka, a szczególnie śmierć dwóch głównych czarnych charakterów... Bo końcówka sama w sobie (czyli ostatnie minuty) nie jest zła.
to jeden z lepszych filmow dekady
Tylko Nolan chyba z amerykańskich rezyserow poza Coenami mógł dokonac czegos takiego w kinie zapierało dech w piersiach
dziwie sie, że ktoś z tak dobrym gustem jak ty nie akceptuje tego filmu, ale najwidocznieś się zgrywasz.
No ale co w nim takiego świetnego było ? Denny scenariusz ? Po fajnej akcji w samolocie i ciekawej postaci Bane byłem pełny nadziei ale z minuty na minutę ten film stawał się coraz gorszy. Finał równie dobrze mógłby być finałem transformersów, spieprzyli wszystko co można było spieprzyć. Faktycznie można pochwalić film od strony technicznej ale ja nie mam 15 lat żeby się tym jarać. Jakbym chciał iść na bajkę to obejrzałbym sobie avengers (swoją drogą jako bajka jest filmem o niebo lepszym). A tu wyszła nijaka, nudna breja starająca się być ambitnym filmem. Trzeba było nie kręcić 3 i zostać przy niesamowitym Mrocznym Rycerzu
Wiesz co mnie zawiodło? po raz kolejny Bane był przydupasem... ginie w żałosny sposób...
Thalia, zanim na dobre pojawia się, to ginie, więc po co był ten cały zwrot akcji...
No i cała końcówka, niekonsekwentna i bez sensu... Bruce i Thalia od tak po prostu się pieprzą i Batman z Catwoman od tak się całują... no taka sztampa, Batman całuje się na ulicy po czym poświęca się i zabiera bombę...
W dodatku potem olewa miasto i wciska robotę, bez jakichkolwiek rad, prowadzenia, Blake'owi...
Mówi: batman to symbol... każdy nim może być.... tak? a dlaczego Brian Douglas w TDK gdy próbował zginął marnie?
Dodam jeszcze coś... reklamowali.... OGIEŃ, OGIEŃ... i gdzie on był? może ten bezsensowny symbol, który ludzie olali i który... był zrobiony dla tego policjanta? O_o bo nie wiem, jaki był tego sens... pomysł fajny, wykonanie słabe.
Dalej, ja czytając tytuły sondtracków, miałem wrażenie iż w tym filmie poruszone zostaną tematy:
- czy batman zabije i złamie swoją zasadę.
- czy batman umrze.
- czy batman powstanie i co...
nic, po prostu szok i zdumienie, jak słaby scenariusz w ciągu tak długiego czasu nakreślił Nolan...
Przed premierą filmu przeczytałem nawet fałszywy opis zakończenia i co? choć kontrowersyjny, to wzbudzał emocje i był szokujący i epicki.
Batman i Bane na wieżowcu, wokół ognia, walczą, Bane ma na sobie sprzęt, który mierzy tętno i jeśli jego tętno nie zniknie, to bomba (ta która była w filmie) wybuchnie i w tym miejscu Batman musiał podjąć trudną decyzję, złamać swoją jedyną zasadę?...
Koniec końców zrobił to... padając na kolana przed ciałem Bane'a... nagle coś go uderzyło w plecy i... okazuje się iż to Catwoman, wbiła w niego szpilkę z obcasu (nie wiem czy to śmieszne brzmi, ale patrząc na jeden z plakatów, gdzie catwoman szła po batrangu i nadepnęła na niego szpilką i złamała na pół), po czym wytłumaczyła, że batman złamał zasadę... następnie pojawił się Blake który... przejął obowiązek i założył kostium Bruce'a, by potem odjechać stamtąd na batpodzie...
To by mnie zaskoczyło, a tak tdkr to zawód, tak wielki... tym bardziej iż przed premierą słyszałem od fanów wiele złego, bo to aktorka do roli catwoman zła, bo to kostium zły, bo to, bo tamto...
A ja głupi, tego filmu broniłem... i nie słusznie, bo pomimo świetnego klimatu zimy (jaki powinien być), roli bane'a, catwoman... ten film ssie, niczym nie zaskakuje, dużo latania bat'em, mało akcji, klimatycznej...
Czy widział kto filmik fanowski, batman death end? walka z jokerem i predatorem? żadnych wybuchów, KLIMAT! scena skoku w kałużę i powoli zsuwająca się w górę peleryna. Świetna scena, gdy odgarnia pelerynę i z kopa powala Jokera... to nic nie kosztuje, czy w TDKR, można było uniknąć tych bezsensownych wybuchów...
Ten film miał wywołać strach i chaos... nic nie wywołał, bo nie było ludzi i ich reakcji... no gniot, gniot, gniot.