Dark Knight jest genialny jednym slowem. Zdecydowanie najlepszy z batmanow. Niesamowita postac Jokera, uwazam ze to najlepsza rola Heatha,jego aktorski talent zdecydowanie zasluzyl na uznanie jako Joker wypadl rewelacyjnie i z pewnoscia zostanie zapamietany. Szkoda ze tak mlodo musial odejsc.
Mnostwo akcji napiecia, nieoczekiwanych zwrotow, podczas seansu mialam silne dreszcze. Zaluje tylko ze nie mialam okzaji zobaczyc go na duzym ekranie, tam efekt jest napewno niewiarygodny
Do zalozyciela tematu: jest czego zalowac. ja wydalem na film 15 zl ale to najlepiej wydane 15 zl na film. nigdy nie zapomne tego jak poraz pierwszy ogladalem TDK.
rzeczywiście, sporo tracisz... ja na tym byłam w sumie cztery razy w kinie (rekord), bo to po prostu jest niesamowite na dużym ekranie... jak wyjdzie na DVD (oby soon...), to to już nie będzie to samo...
a postać Jokera moim zdaniem powinna przynieść Heathowi pośmiertnego Oscara... a nominację to już koniecznie! zresztą kto wie, może jesteśmy świadkami narodzin kolejnej legendy z cyklu J. Deana... (R.I.P obaj)
a ze scen bez Jokera najbardziej mnie trzymała w napięciu ta, w której Two Face grozi Gordonowi (Oldman - moim zdaniem drugi najmocniejszy aktor) zabiciem syna...
jednym słowem genialny, jak dobrze ujęłaś... naprawdę, nigdy wcześniej nie zdarzyło się, abym była na czymś w kinie cztery razy i zawsze wyszła tak samo zachwycona... i miała później tak ostrą głupawkę XD XD XD
Zgadzam się, film jest świetny. Muzyka - szczególnie motyw "jocker'owy", na soundtracku "Why so serious?" rozwala. Nie zazdroszczę Bale'owi <który jest jednym z moich ulubionych aktorów>, ponieważ zdecydowanie zszedł na drugi plan za sprawą wspaniałych kreacji Jokera i Two-Face. Kolejny raz jakoś nie wyszedł motyw Rachel-Batman. Zarówno z Holmes, jak i z Gyllenhaal nie czuło się chemi między nimi. Chociaż muszę przyznać, że Gyllenhaal była lepsza od Holmes. Nie ma co porównywać z Batmanem Nortona, łączy je jedynie osoba Batmana, ci reżyserowie mieli całkiem inne podejścia do tematu, ja dałam się ponieść magi Mrocznego Rycerza. Zdecydowanie najlepsza rola Heatha - kazała sądzić, że jeżeli nadal by się rozwijał, wyrósłby na kolejną wielką gwiazdę Hollywood, to on przyczynił się do tego, że film został tak nagłośniony. Ale zdecydowanie nie jest to pic na wodę, film jest świetny i wart obejrzenia.
Jezusie, Burtona, przepraszam, jakiś niefortunny skrót myślowy.
Chemia to też skrót myślowy, po prostu ta para była jakaś taka mało przekonywująca.