Właśnie wyszłam z kina i ... troszkę się rozczarowałam. Raczej wolę Batmana w reżyseri Tima Burtona. A ten nowy Batman to takie kino dla wiecznych chłopców lubiących dużo ognia i strzelaniny. Wielkie bum co 3 minuty, mało wyjaśnień jak Jakiś tam Jocker, z garstką kupionych za forsę skradzioną z banku wariatów, moze robić ,,bum'' cały dzień i to niepostrzeżenie pod nosem policji, która jest postawiona non stop na nogi. Może za dużo myślę i nie umiem się wczuć w takie opowiastki. U Bartona wiadomo, że wchodzimy w świat umowny, funkcjonujący poza rzeczywistością. A tu prokurator nawiewa ze szpitala, biega jakby mu nic nie było z okiem na wierzchu (wow oczko ma w świetnym stanie mimo braku powieki, nic mu nie wysycha itp.), lata po mieście, porywa rodzinę szefa policji, szantarzuje itp. A tak poza tym to Heath Ledger zagrał świetnie. Był tak obleśny z oblizywaniem warg, że nie mogłam na niego patrzeć momentami bo robiło mi się niedobrze.Gdyby nie on to postawiłabym 5/10. Generalnie to przeżyłabym nie oglądając tego filmu. Zwyciężyła ciekawość. W repertuarze kina też już nie było co wybierać:) Za często chodze do kina najwidoczniej.
jak wrocilas z kian to gdzie w Polsce juz zapsozczaja z tego co pamietam ejszcze przedpremier nie było :P