Nie przypuszczałem, że którakolwiek z części przygód Batmana spodoba mi się tak bardzo jak "Mroczny Rycerz", ba! nie przypuszczałem, że którakolwiek dostanie ode mnie większą notę niż pierwsza (7/10). Batman ewoluował niczym Bond w "Casino Royale" - w kogoś bardziej ludzkiego, kogoś realnego oczywiście na tyle, na ile realnym można nazwać superbohatera, który, jak jeden na milion, nie jest nieomylny.
Tym samym film trzyma w takim napięciu, że spokojnie można postawić na głowie szklankę wody i obejrzeć cały 2,5-godzinny seans. Ponadto nie widziałem tam żadnej źle obsadzonej roli. Zmieniłem zdanie nawet co do Eckharta, którego dotychczas nie darzyłem zbyt wielką sympatią.
Na koniec należałoby wspomnieć Jokera ale tego nie zrobię bo zabrakło mi po prostu słów.
W 100% się z tobą zgadzam. zawsze myślałam, że filmy o superbohaterach to dno i nawet nie ma sensu tracić na nie czasu. Bardzo się myliłam :) A Mroczny Rycerz to jeden z najlepszych filmów jakie oglądałam. Tej produkcji praktycznie niczego nie brakuje :D
Filmy o superbohaterach to adaptacje komiksów o superbohaterach - nie lubisz tych drugich, nie lubisz filmów
Nigdy nie byłam fanką komiksów (chyba nawet żadnego nie czytałam), a jako dziecko nie oglądałam nawet bajek o superbohaterach, ale mimo wszystko, wg mnie film jest świetny i naprawdę dobrze mi się go oglądało :). Także to co napisałeś nie jest raczej regułą.
Ja nigdy nie przeczytałem ani jednego komiksu. Nie jest regułą to, że trzeba lubić komiksy, żeby polubić superbohaterów. Pomijając już Batmana "Hulk" i "Incredible Hulk" dostały ode mnie po 7/10. "Thor" i "Avengers" po 6/10 ale już "Iron Man", zarówno pierwsza jak i druga część po 4/10, a "Captain America" 3/10. Niedługo zabiorę się nawet za wszystkie części Superman'a. Co więcej, myślę, że oceny tych co nie czytali komiksów są bardziej sprawiedliwe.