To nie ma klimatu Batmańskiego, to jest pieprzony action movie. Stracili ducha komiksu, i
przez to stracił i film.
Widzę że nie posiadasz odpowiednie wiedzy w temacie. Batmany Nolana dość wiernie oddają komiks natomiast jego przednicy w wykonaniu Burtona i Schumacher miały niewiele wspólnego z Batman i przypominały bardziej jakąś parodię.
właśnie że z komiksu czerpię wiedzę, znam te komiksy i mam ich bardzo dużo. Komiksy o Batmanie to nie wypakowane akcją hollywoodzkie superprdoukcje, a raczej detektywistyczne historie z klimatem. Nie wiem jak te najnowsze, bo rzadko mam dostęp do amerykańskich wydań. Natomiast Burton był już blisko uchwycenia tego klimatu, szczególnie za sprawą wyglądu miasta i atmosfery.
U Burtona z bardzo bajkowo i groteskowo to wyszło.
Paz tym różnica między Nolanem a Burtonem jest taka że ten pierwszy robi kino autorskie od podstaw, czyli sam wymyśla historie inspirując się komiksem a następnie je reżyseruje. Natomiast Burton nie pisze scenariusz więc i otrzymuje schematyczne historie od kompletnych amatorów którzy pewnie nigdy komiksu nie mieli w rękach.
Tak więc u Burtona Batman to postać która wzięła się z znikąd natomiast u Nolana świetnie jest przedstawiona geneza Batmana w Początku.
Joker to zabójca rodziców Wayne - Bzdura
Catwoman - to psychopatka, magicznie ożywiona przez koty - w oryginale zawodowa złodziejka
Pingwin - mutant wychowany przez pingwiny - w oryginale gangster o niskim wzroście
Sceny akcji są w obu filmach z tą różnica że u Nolana jest większy rozmach i widowisko, jednak one w żadnym wypadku nie dominują nad fabułą.
Ale Batman Nolana jest zbyt realistyczny. Reżyser zbyt dosłownie potraktował komiks - sceny akcji, pościgi, napad na bank itd. są tak realistyczne, że na początku czułam się, jakbym oglądała typowy film sensacyjny. A potem nagle... bam, pojawia się facet w stroju nietoperza. Jak dla mnie groteska, w trakcie filmu parę razy się zaśmiałam w momentach, w których powinnam raczej być przejęta. Dlaczego? Dlatego, że nastąpił totalny rozdźwięk między konwencjami - Batman jest z założenia postacią trochę fantastyczną, wiadomo, że taki ktoś nie mógł nigdy istnieć. Tymczasem Nolan "włożył" go w całkiem poważne realia, przemoc i cierpienie jest tu pokazana bardzo dosłownie i przez to następuje kolizja: tu mamy prawdziwą tragedię, a tu nagle pojawia się facet latający po mieście w kostiumie nietoperza. Pojawia się pytanie, które podważa cały sens historii o Batmanie - po co to przebranie, skoro może pokonywać przestępców bez niego?
Batman Burtona jest najlepszy, bo reżyser nie traktuje wszystkiego dosłownie. Bierze tytułową postać jakby w nawias, przygody Batmana to dla niego pełna akcji, ale jednak bajka. Przez cały czas trwania filmu czuć klimat absurdu, co naturalnie nie przeszkadza angażować się w historię. U Nolana akcja jest śmiertelnie poważna, a gdy pojawia się superbohater następuje wyraźny zgrzyt, bo plastikowa zbroja z wyrzeźbionym kaloryferem staje się groteskowa w obliczu starcia z psychopatycznym mordercą.
Byłem trochę przytłoczony atmosferą tego filmu, za bardzo ta akcja mnie zmęczyła. Po prostu od Batmana oczekuję czegoś innego. Komiks polubiłem za fajną postać - superbohater, ale jednak śmiertelny, zwykły człowiek, który ma swoją historię. Detektyw, który rozwiązuje kryminalne zagadki i walczy z przestępcami i superłotrami. Atmosfera tajemnicy. Ale nie było to śmiertelnie poważne jak u Nolana.
Poza tym film ma też inne wady. tak naprawdę poza tym Jokerem, którym się ludzie jarają, wiele tam nie ma. Do tego spaprana postać Two-Face'a, który jak dla mnie jest równie fajną i wyrazistą postacią co Joker (przynajmniej w komiksie). Do tego Bale jako Batman jest średni. Nie chodzi nawet o to, że nie jest to aktor wybitny. Koleś ma zero luzu (a miał to Keaton) i ten jego głos, masakra.
Zgadzam się, że w tym filmie nie ma nawet wyrazistych postaci. Joker, którym wszyscy tak się zachwycają - OK, dobra rola Ledgera, ale te wszystkie ochy i achy też są moim zdaniem na wyrost. Dużo bardziej odpowiadał mi Nicolson w roli Jokera, był przynajmniej trochę zabawny i karykaturalny, można było go nawet polubić, a tutaj? Zrobili z Jokera zwykłego psychola.
Ogólnie wszyscy zagrali cienko. Gyllenhaal nijaka, Eckhart to samo, nawet Freeman i Oldman nie ratują tego filmu - jak na nich to bardzo słabe role. Szkoda mi też Bale'a, bo - mimo że bardzo go lubię i uważam za dobrego aktora - jako Batman kompletnie mi nie pasuje. Zamiast wzbudzać respekt i podziw, jego gra wywołuje we mnie jakieś bliżej nieokreślone poczucie żenady... Jak sam słusznie zauważyłeś, najgorszy w tym wszystkim jest chyba jego głos.
Ogółem tylko jedno określenie nasuwa mi się w związku z tym filmem - przereklamowany.
''Eckhart to samo, nawet Freeman i Oldman nie ratują tego filmu''
zestaw sobie tych aktorów z odpowiednikami tych u Burtona a się przekonasz jakie bzdury pleciesz.
Powinnaś chyba wiedzieć, że nawet dobry aktor nie jest czasem w stanie dobrze zagrać postaci, która jest źle napisana. To głównie scenariusz decyduje, czy aktor jest w stanie rozwinąć w pełni swoje możliwości. Jest naprawdę multum filmów, w których grały same znane nazwiska, wydawało się, że z tak dobrą obsadą sukces murowany i co? I była klapa. Z drugiej strony były też filmy z mniej znanymi i utytułowanymi aktorami, które zebrały bardzo pochlebne recenzje. Więc na to nie ma reguły, historia musi być równie dobra co obsada.
Postaci u Nolana zarówno lepiej są odegrane jaki lepiej rozpisane przede wszystkim bardziej wyrazie i złożone
U Burtona natomiast:
Harvey Dent - bahahahaha no coment
James Gordon - postać mało charyzmatyczna, zupełnie zapadająca w niepamięć
Lucius Fox - właśnie gdzie się podział u Burtona Lucius Fox?
''Detektyw, który rozwiązuje kryminalne zagadki i walczy z przestępcami i superłotrami. Atmosfera tajemnicy.''
Tego z pewnością nie doświadczysz w starszych batmanach. U Burtona czy Schumachera wszystko jest od pierwszej minuty klarowne i mega przewidywalne.
Ogólnie zamiast wyszukiwać głupich argumentów, napiszcie po prostu że wam się nie podobał ten film.
"Nie jesteś jednym z nich. Dla nich jesteś tylko dziwolągiem, jak ja." - Joker o Batmanie. Dalej do Ciebie nie trafia? Pomyśl o zastosowaniu stroju Batmana w Mrocznym rycerzu a w dziele Burtona, pancerz, wyposażenie. Nolan właśnie stara się udowodnić że ktoś taki jak Batman mógłby istnieć. Maska Batmana jest traktowana jako symbol walki z przestępczością w Gotham City, bohaterem którym mógłby być każdy. Obejrzyj film V for Vendetta, to łatwiej będzie Ci zrozumieć symbolikę maski Batmana, skoro już Ci tak na tym zależy. Jasiu15, Ciebie też za dobrze nie zrozumiałem, przecież Bruce w dziele Nolana to także zwykły człowiek, co prawda z kupą kasy i technologią przewyższającą wojsko, ale super mocy nie ma. Możecie narzekać na akcje, ale w tym universum Batman dopiero "zamieszkał" w Gotham City, jest młody i dlatego często pomagali mu Alfred, Gordon i nawet Fox. Gdyby od razu był super detektywem, mijało by się to z Twoim argumentem "zwykły człowiek, który ma swoją historię." Dent został przedstawiony bardzo dobrze, walcząca z przestępcami stała się jednym z nich. Joker także, nie jest zwykłym psycholem, zresztą obejrzyj film ponownie a zobaczysz jak przemyślanie działa. Natomiast Joker Burtona? To zwykły klaun.
Jeśli coś się krytykuje, to przytacza się argumenty na poparcie swojej opinii. Wolałbyś, żebym napisała "Ale beznadzieja, film jest do dupy, masakra jakaś!!!!!!!1111oneoneone" jak robi większość filmwebowych trolli?
Poza tym, jeśli ja na przykład jestem fanką jakiegoś filmu, to nie mam nic przeciwko dyskusji z osobami, którym się on nie podoba. Pogódź się z tym, że każdy ma prawo do krytyki i wyrażenia własnego zdania na temat dowolnej produkcji. A jeśli nie zgadzasz się z moimi argumentami - albo je odeprzyj przytaczając swoje w ramach kontry, albo zaakceptuj fakt, że nolanowskie batmany nie są ósmym cudem świata i mają zarówno swoich fanów, jak i przeciwników.
To te filmy mają przeciwników? Szok! Ja nie to że się z Waszymi argumentami nie zgadzam, ale jak wcześniej napisałem, są według mnie głupie ;)
zgadzam się z Tobą w 100%.
Batman Nolana jest taki ... bez wyrazu
Joker Nolana jest taki .... bez wyrazu
Muzyka w Batmanie Nolana jest taka .... przeciętna
Kobiety Batmana u Nolana są takie .... mało urodziwe
Batman Tima Burtona, bez względu jak wiernie reżyser odtworzył komiks, jest arcydziełem w porównaniu z dobry, ale tylko dobrym Batmanem Nolana.