Batmany Burtona nadal niedoścignione.
W batmanach Nolanach brakuje klimatu.
Zgadzam się z Penguinem27. Nolan to nakręcił jakiś film dokumentalny o przestępczości w ciemnym mieście.Burton to miał klasę!
To, że ten klimat ci się nie podoba, nie znaczy, że go nie ma. Batmany Nolana są mroczne, brudne i autentyczne. Dają poczucie, że ta historia mogłaby się wydarzyć naprawdę w naszym świecie. Pozwala to bardziej wczuć się w losy bohaterów i przedstawioną historię i właśnie pochłania nas w klimat świata przedstawionego. Batmany Burtona są bardziej bajkowe. I nie rozumiem w ogóle jak możne je porównywać. Ja zależnie od nastroju czasem wolę jednego, czasem drugiego. Skończcie już z tymi kretyńskimi tekstami o wyższości jednych Batmanów nad drugimi, bo to dziecinada i błazenada.
Wersje Burtona są oparte na komiksie a nie tylko ja jego cząstce.
Tak jak Peter Jackson tworzył własną wersję Hobbita, tak Christopher Nolan stworzył własną wersję Batmana.
,,Batmany Nolana są mroczne, brudne i autentyczne. Dają poczucie, że ta historia mogłaby się wydarzyć naprawdę w naszym świecie.'' Są łatwiejsze do odbioru i dla każdego.
Mnie to nie pomaga się wczuć. Trudno mi się do tego odnieść. Moim zdaniem, zachowania bohaterów z filmów Burtona są bardziej naturalne. Tutaj mamy sytuacje tak ekstremalne, że graniczące z absurdem. Jedynymi w miarę normalnymi ludźmi są Gordon, Rachel i Dent (który na końcu też musi zwariować - swoją drogą, dziwi mnie, że nikt nie podesłał mu psychologa oraz fakt, że wygląda to tak, jakby w ogóle nie miał rodziny i przyjaciół). Poza tym mamy jednowymiarowe postaci (wiemy tylko o tym, jaką role pełnią w filmie), Bale'a, Jokera, a także masę płaskich statystów.
Mnie to raczej uderza i wydaje się dziwne. Ma szokować. Momentami zalatuje eksperymentem myślowym.
Niemniej ja w życiu widzę dużo więcej barw, niż to prezentuje Nolan.
Mimo , że lubię Batmany Burtona i na nich się wychowałem to bardziej podchodzi mi koncepcja Nolana.
Bo taka jest moda. Kiedyś były klimaty bardziej komiskowe mocno na topie i zauważ że bondem był kiedyś Pierce Brosnan i jego szelmowski usmiech i żarcik był w co drugiej scenie. Dziś craig się wcale nie uśmiecha. Trend dotknął też filmów opartych na komiksach a ludzie czytający komiksy wtedy dziś dojrzeli i zobaczeli odsłony swoich komiksów w nowym świetle i im się spodobało. Stąd też moda na poważnego kapitana ameryke, avengersow etc.