Witajcie, mam do Was ogromną prośbę!
w tym roku matura i wybrałam sobie temat co do komiksu i adaptacji filmowej tego komiksu.
Batmana uwielbiam i chciałabym właśnie go wziąc jako jedenx z wielu przykładów.
Chciałabym mówić o "TDK" i może też o "TDKR" albo ogólnie o całej trylogii Nolana:D
tylko mam problem - nie wiem dokładnie na podstawie jakich komiksów zostały zrobione te filmy.
wiecie może? ktoś coś? pomożecie?
Nie zostały zrobione na ŻADNEJ podstawie. Pomysły były jedynie czerpane z kilku komiksów ale nie idealnie ekranizowane. Begins to niby Year One, TDK
( wyleciało mi z głowy ) a TDKR to seria Knightfall. Od razu mówię że jeśli liczysz że w tych komiksach będzie to samo co w filmie to się zawiedziesz. Trylogia czerpała z tych komiksów pojedyncze sceny.
dzięki wielkie. hmm to teraz mam problem.. bo nie mam pojęcia jak się zabrać do tematu mojej matury. ale bardzo dziekuje Ci za informacje:)
http://www.youtube.com/watch?v=-87WGLW085Y polecam recenzje tego pana. :) Na jego kanale znajdziesz też filmik dotyczący komiksów z batmanem, a w samych recenzjach mogą pojawic się nawiązania do komiksów. Sama trylogia Nolana jest inspirowana wieloma komiksami, ale wydaje mi się, że główne przesłanie i ideologie czerpie z komiksów Franka Milllera.(powrót mrocznego rycerza) Idealnie ekranizowane na podstawie komiksów filmy, mogą byc filmy animowane (możesz wiele takich znaleźc z postacią Batmana).
jeśli chcesz trzymać się ścisłej ekranizacji to pomyśl raczej nad takimi dziełami jak Watchmen i 300.
Ta, w Mroczny Rycerz Powstaje tak dużo jest przecież z Knightfall. Prawie nic. TO raczej połączenie No Man's Land i Powrót Mrocznego Rycerza.
Sam motyw potyczki z Bane'm i złamanie kręgosłupa, czyli najważniejszy punkt filmu...tak, masz rację. To nic...
Całą jedną stronę dzieli z komiksem. Racja, to JEST na podstawie tego komiksu,,
Jedna strona, ale to nie zmienia faktu iż jest to główny punkt fabularny filmu.
Niezbyt, bo nawet bez tego Batman byłby poobijany. Poza tym, konsekwencje tego wydarzenia są zupełnie inne.
Poza tym, twoim zdaniem Bane pokonujący Batmana w walce to tak wielkie odniesienie? Samo 'łamanie kręgosłupa' wyglądało słabo. Poza tym, Bruce po tym nawet nie miał złamanego kręgosłupa, był tylko poobijany i miał wybite kilka kręgów.
A jak inaczej miało wyglądać? W komiksie wyglądało efektywnie, dlatego iż Batman był niepokonany prawie, więc było zaskakująco, a sam Bane był koksem więc było też efekciarsko. Tutaj bats miał jedynie trzech przeciwników bodajże więc nie było ani zaskakująco ani efekciarsko bo Hardy Pudzianowskim nie jest.
Ale jednak bierze z niego to, co najważniejsze w filmie. Zgodzę się jeszcze co do Powrotu Mrocznego Rycerza. No man lands nie czytałem, choć jest mi polecane od lat przez wiele osób, więc może...
Właściwie to nie bierze, bo złamanie kręgosłupa i kilkumiesięczna terapia nijak ma się do lekko obitego kręgosłupa, który po kilkunastu minutach jest cały i zdrów.
Ależ ma-i to dużo.
W obydwu przypadkach mamy pierwszą walkę, w której Batman z jakiegoś powodu jest osłabiony i nie ma żadnych szans. Walka nie fair-play, ale czy kogoś to obchodzi? No pewnie, że nie: przecież superbohater powinien być zawsze gotowy na wszystko, przecież nie bez powodu jest nadczłowiekiem! Wayne zaś okazał się mimo wszystko po prostu człowiekiem, którego obowiązują potrzeba zregenerowania wycieńczonego organizmu na wskutek snu ("Knightfall"), tudzież naturalne skutki długotrwałej przerwy ("The Dark Knight rises"). O to tu chodzi. W obydwu sytuacjach Batman okazuje się ostatecznie zwykłym śmiertelnikiem, który nie był w stanie całkiem uciec od swego grzechu śmiertelności, w pełni go zamaskować. Skutkiem jest brutalna porażka, z której się odradza-silniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej.
Tyle, że ta walka (całe 2 minuty) w filmie była tylko pretekstem do wywiezienia Wayne'a do więzienia. A w Knightfall, był to tylko cliffhanger. Niby Bruce'a nie żyje, ale jednak żyje i po kilku tygodniach wraca do funkcjonowania. No i bardziej przysłużyło się to rozwojowi postaci Azraela.
Co do "Batman begins", polecam "Batman: Year One" Franka Millera.
W przypadku "The Dark Knight" proponuję "The killing Joke" Alana Moore'a. Nie bez powodu to właśnie ten komiks przygotowujący się do roli Heath Ledger miał czytać, będąc zamkniętym przez tydzień w hotelowym pokoju, by wczuć się w postać.
"The Dark Knight rises"? Wspomniany tu już "Knighfall".
''Batman Begins'' to zdecydowanie najwięcej elementów komiksu ''Batman: Year One'' plus delikatne inspiracje z ''Long Halloween'', ''Dark Victory'' oraz ''The Man Who Falls''. W Przypadku filmu ''The Dark Knight'' to przede wszystkim ''Killing Joke'' Alana Moora, jeśli chcesz bliżej poznać postać Jokera to także ''The Man Who Laughs'' oraz ponownie ''Long Halloween'', aby bliżej poznać postać Harvey'a Denta, niektóre sceny również są żywcem wyjęte z tego właśnie komiksu. Trzeci film jest zdecydowanie najbogatszy w odniesienia do takich klasyków jak ''Knightfall'', ''No Man's Land'', ''The Dark Knight Returns'', ponownie odrobina ''Long Halloween'' i ''The Cult''. Pewnie jeszcze coś by się znalazło, ale tyle raczej wystarczy :P