Mając jednocześnie za wroga swoje odwieczne nemezis (od samego początku serii) czyli Jokera, który też jest mega ciekawą postacią.
Dlaczego uważam, że to najlepszy film? Bo tutaj nic nie jest takie oczywiste. Granica między dobrem, a złem czarnym i białym jest zatarta. To co myślą ludzie - zarówno o Batmanie jak i pozostałych bohaterach to tylko manipulacja - ustawiona odgórnie - w imię "dobra"? No tego nie byłbym taki pewny.
Na samym końcu Batman sam poddaje się linczowi publicznemu, żeby zachować wiarę ludzi w dobro i to teoretycznie może działać, ale czy zadziała w praktyce? Kwestia dość sporna - ostatecznie okazuje się przecież, że jedyny obrońca Gotham, który walczył z przestępczością od wieków - jest tak samo brudny jak cała reszta (oczywiście to nie prawda, ale tak będą myśleli wszyscy po tym zabiegu).
Jednak z ust Gordona na końcu pada ciekawe stwierdzenie, że Batman "nie jest bohaterem" - dlatego może sobie na to pozwolić. Ale czy nim jest czy nie jest to nie jemu o tym decydować.
Mi się tutaj aż ciśnie, żeby napisać: "zło dobrem zwyciężaj", ale czy Batman postąpił słusznie? Czy ta ostateczna "manipulacja" opinią publiczną to coś dobrego? Prawda i tak ostatecznie wypłynie na powierzchnie (niezależnie od scenariusza jaki przygotują widzom, w kolejnej części filmu). Patrząc realnie - sam pomysł jest jak strzał w kolano.
Czy Joker więc wygrał? Ostatecznie - oczywiście, że wygrał - prezentował sobą czysty chaos, a chaos jest początkiem wszystkiego. Bez chaosu nic się nie zmieni, nic nie zacznie się od nowa i nie powstanie żaden porządek.
Wszystkie prawa fizyki o tym mówią wprost. Najpierw jest ruch - później się zatrzymuje stopniowo, a im większe wychylenie tym dłużej trwa samo tarcie. Tutaj starły się dwie bardzo potężne siły - czysty chaos z dążeniem do porządku. Wychylenie wahadła musiało być spore - co widać na samym początku po siłach rządzących w Gotham i próbach ich ujarzmienia. W zasadzie im większy chaos próbujemy ujarzmić - tym większy opór będzie on stawiał. To jest podstawowa zasada fizyki i ciekawie to ten film pokazuje.
Ale wracając jeszcze to "naklejek" - "czarne"/"białe" - zakładając, że jest Joker jest postacią negatywną - rodzi się tylko jeden wniosek, że sam chaos jest czymś z gruntu złym, a skoro chaos jest czymś złym to i początek wszystkiego jest zły. Jeśli więc początek jest zły (chaos) to anihilacja (koniec) musi być dobra.
I tutaj powstaje tylko pytanie - "po co?" i "dlaczego?" ;)
Mój ostateczny wniosek jest prosty - Joker robi to dla czystej zabawy, a Batman chyba z nudów ;) No bo jak się nie nudzić - mając praktycznie wszystko bez żadnego wysiłku z jego strony?
Jeśli miałbym w kierunku którejś z tych postaci skierować sympatię - to skieruję ją w stronę Jokera - Joker zawsze (w każdej serii o Batmanie i ogólnie jako postać) jest tą postacią, której o coś chodzi, która chce coś przekazać, coś powiedzieć, a Batman? No cóż ... bogaty, rozkapryszony dzieciak, który odziedziczył fortunę i bawi się jak małe dziecko w piaskownicy swoimi zabawkami - tłumacząc to jednocześnie "walką o dobro" czy "walką z przestępczością".
Gdy poczynania Jokera są jak dzieło sztuki (mrocznej, brutalnej - adekwatnej do czasów w jakich się znalazł) - poczynania Batmana to "machanie szabelką" - szeregowego żołnierzyka.
Bo ostatecznie co Jokerowi udało się osiągnąć - to pokazać wszystkim, że każdego z tych ludzi (nie ważne jak bardzo "szlachetnych") można umoczyć w g.....e po uszy. Spotyka to Harvey'a Denta, a nawet samego Batmana ... Joker nawet zakpił z Mafii, pokazując im dosadnie, że kiedyś przynajmniej mieli zasady, a teraz nie widzą nic poza forsą - co jest dla niego równie żałosne.
Ale wynik tej "szarpaniny" - zawsze będzie taki sam. W talii kart to właśnie Joker może być zawsze czym chce - jest więc on czystym chaosem, a więc kartą nie do przebicia przez żadną inną. Pada tam też sporo mega fajnych cytatów. I tutaj posłużę się kilkoma z nich, żeby udowodnić powyższą tezę:
O Jokerze:
"some people just wanna see world burn"
Joker o sobie:
"i'm just ahead of the times"
W dużym skrócie - jakiekolwiek działania Jokera są i tak zbędne :) On się po prostu dobrze bawi, ale tak czy inaczej wie, że to runie i runąć musi - taka kolej rzeczy.