...teraz wychodzę z siebie i trzaskam drzwiami. Pierwszy raz czuję się zawiedziony po konfrontacji przeczytanej recenzji przed i wrażenia po zobaczonym filmie. Film jak każdy inny z serii "jest bohater, jest zło, jest zawiązanie akcji i happy koniec". Schematyczny. Recenzent pisał o pięknym filmie zasługującym na wszelkie laury i nagrody, entuzjazm wylewał się wszelkimi otworami, a tu po prostu film akcji na podstawie komiksu. I tyle! Faaakt, przyznam, podobała mi się fabuła, ciekawe postacie, ale jasny gwint, to nie było to, o czym czytałem na tej stronie! Z recenzji wynikałoby, że wpadnę w trans czy coś... Trudno. Może to moja wina. Może o gustach się nie dyskutuje. Może choroba zamgliła mi prawdziwy blask tego dzieła. A może w autorze jest za dużo prywatnych sentymentów do reżysera czy czegoś w ten deseń - nie wnikam. Tymczasem idę się wylać i wracam do nauki. Smutny.