Jedynym minusem jak dla mnie jest aktorstwo, które mogło stać na trochę wyższym poziomie (za wyjątkiem gry Heatha Ledgera).
Co do zarzutów dotyczących zakończenia i zaprzepaszczenia szansy na "ideał": Postawcie się na miejscu bohaterów. Jakich dokonalibyście wyborów? Zapewniam was, że skazanie lub patrzenie na śmierć innych ludzi nie jest wcale takie proste i łatwe (mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał się o tym przekonywać na własnej skórze). Człowiek zdrowy psychicznie, nawet w takich warunkach prędzej zaryzykuje własną śmierć niż skaże na nią kogoś innego.
Tak, ale są filmy, w których jest ono lepsze. Według mnie powinniśmy przyjmować pewien poziom jako "standard" (tak jak wszystko zresztą przy dobrych produkcjach, no i oczywiście to doceniać). Może dlatego mam takie wrażenie, ponieważ... Joker zdominował w pewien sposób film i przyćmił innych aktorów (moim zdaniem). Brakowało mi tego drugiego aktora, który by mu "współtowarzyszył".
wiesz no,kazdy akor wcielil sie w inna/odmienna postac;joker psychopata z misja anarchizacji miasta,dent/2face ostatni 'dzienny'sprawiedliwy walczacy ze zlem w kancelarii prawniczej potem przeistacza sie w psychola z moneta ktory chce wymierzyc 'sprawiedliwosc',batman/bruce wayne za dnia milioner w nocy czlowiek nietoprzez (nie trzeba zbednych komentarzy),jim gordon;nieskorumpowany policjant ktory probuje ochronic swoja rodzine(koncowe sceny) nawet 3-planwe postacie ;alfred,i fox dawaly rade.najwiekszy minus to postac grana przez m.gyllenhaal przy niej nawet jej brat jest seksowniejszy:Fuwazam ze kazdy aktor spisal sie na medal.a to ze joker wyszedl najlepiej jest oczywiste bo takiego jokera wlasnie kazdy sobie wyobrazal.ledger pobil tym samym nicholsona(moje zdanie).
zreszta kazda postac zagral b.dobry/znakomity aktor.jezeli wg ciebie caine,freeman.oldman to nie jest 'stanadrd' to troche dziwne,poza tym bale i ledger a nawet eckhart to juz ponad przecientne aktorstwo.
Najważniejsze, że obaj uważamy, że film stoi na bardzo wysokim poziomie. Aktorstwo może nie jest "szczegółem", ale myślę, że tylko na plus można uznać dyskusję na temat, kto zagrał nie tylko dobrze, ale nawet świetnie. To tylko świadczy o klasie filmu.
zgadzam sie zreszta jezeli chodzi o adaptacje komiksowe to mroczny rycerz i starznicy sa u mnie na 1-szym miejscu.
calkiem spoko byl kick-ass,300,sin city iron man burtonowskie batmany.kurcze jeszcze bym mogl wymieniac.teraz czekam na tdkr , amazing spider-man,man of steel.
Ja polubiłem Batmana właśnie dzięki temu filmowi. Szczerze mówiąc, interesują mnie nie tyle adaptacje komiksowe, co głównie filmy mówiące o walce o ideały (za wyjątkiem wiary w Boga - co nie oznacza, że muszę być zagorzałym wierzącym czy ateistą). Z chęcią wracam do produkcji typu: Król Artur, Leon Zawodowiec, Ojciec chrzestny, Taksówkarz czy właśnie Mroczny rycerz. Jeśli wiesz o co mi chodzi i znasz podobne pozycje, z chęcią się z nimi zapoznam. Inne filmy oczywiście też cenię.
tzn moglbym ci polecic film w ktorym jest troche mowy o bogu i warze ale to raczej nie jest glowny wateka mianowice 'swieci z bostonu' swietna rola dafoe(!),z pl to np 'komornik'.a jezeli chcesz obejzec swietne kino pl to polecam wesele i dom zly-mega kosy jedne z moich ulubionych polskich filmow!!