Mam nadzieję, że stąd spojlera nie widać. A więc do rzeczy:
Jak to było naprawdę? Dziś oglądałem po raz kolejny i nie za bardzo dosłyszałem, co mówili ludzie Gordona i już zupełnie straciłem orientację. Czy:
a) zakładnikami byli przestępcy Jokera, a rzekomymi złoczyńcami były właśnie niewinne osoby?
b) było tradycyjnie: siedzący zakładnicy są niewinni, a winni są ci, co nad nimi stoją?
c) czy policja i SWAT zdążyli się na czas dowiedzieć prawdy?
d) a może powrócimy do punktu A: policja dowiaduje się o sztuczce Jokera, a była to tylko podpucha i tak naprawdę ci stojący, z trzęsącymi się rękami i doklejonymi karabinami nabierają stróżów prawa i okazują się rzeczywistymi przestępcami?

Mam nadzieję, że ktoś zrozumie, o co mi chodzi. Z góry dziękuję za odpowiedź.