To akurat prawda. Ten film poza nazwami postaci nie ma nic wspólnego z oryginałem, nie ma też jego klimatu :P
Tak jakby Nolan nie przeczytał ani jednego komiksu, wyciągnął tylko opisy postaci z wikipedii i zrobił na tej podstawie film pozbawiając go tego mroku, brudu i dojrzałości.

Ale tak czy siak... to jest bardzo dobry film :D

No nie do końca. Strasznie naciągany, jak większość filmów Nolana.

Nie "jak większość filmów Nolana" lecz jak wszystkie filmy Nolana. Niestety nie udało mu się nakręcić jeszcze filmu z prawdziwego zdarzenia. Chociaż akurat jeszcze "Mroczny rycerz" może być ciekawym tematem do dyskusji o współczesnym terroryźmie, to reszta jego filmów z "Interstellar" i "Incepcją" na czele to gnioty robione dla mas. "Mroczny rycerz" też, ale jednak są tutaj ciekawe motywy, "Batman" Burtona to mimo wszystko jedyny słuszny batman, batman, w którym liczą się przede wszystkim relacje między bohaterami i intryga wokół całej historii. U Nolana wszystko jest podane na tacy, niczym nie zaskakuje, w dodatku Gotham to nie Gotham...

No tak, masz racje. Niestety to blockbuster i te filmy głównie charakteryzuje akcja i cała reszta rzeczy z góry ustalonych. Ale z drugiej strony gdyby nie to nawet taki film nigdy by nie powstał bo nie było by kasy na takich aktorów, efekty, tyle taśmy filmowej etc. a w tym wypadku wydaje mi się że Nolanowi i tak udało się upchnąć tu dużo ciekawych rzeczy, chociaż nie ukrywam, że film byłby jeszcze lepszy gdyby nie te wyjaśnienia i wewnętrzne analizy. Po skończonym serialu będę strzelał powtórki.

Czasy Burtona minęły i Batmana nie chcą robić w jego mrocznej, gotyckiej kolorystyce. Zobaczymy co zrobi Zack Snyder - mam nadzieję, że klimat będzie sensowny, a nie wymuszony.

Cóż klimat to zwykle kwestia gustu, a Burton to jednak wrażliwy jajcarz niż koleś który serwował nam tego "właściwego batmana". Mi osobiście marzy się coś na wzór serialu czy oczywiście komiksów takich jak "zabójczy żart" czy "ego" etc. bo sporo tego było. Swoją drogą takiego kina jajcarsko/campowego ale na poważnie się już się dziś nie robi i te czasy zapewne nigdy nie wrócą bo ludzie nie wiedzą co dobre więc nie liczyłbym na to. Na Snydera nie liczę, chociaż cenię sobie jego początki - sprzedał się już kompletnie fabryce gówien.

No nie wiem, czy znajdzie się ktoś, kto zaserwuje klimat na miarę Alana Moore albo Darwyna Cooke, ale dobrze, że mi o nich powiedziałeś. Też je uwielbiam. Problem jest taki, że koszta takich produkcji sięgają w milionach, więc nie jest łatwo. Uważam również, że do kina superbohaterskiego musieliby zatrudniać scenarzystów komiksowych.

Za dużo akcji? Gdzie ty masz tą akcję? Film w 3/4 jest przegadany...

Wolę, kiedy rozmawiają w Batmanie niż się naparzają. Czekam na Batmana, gdzie będzie musiał ruszać głową przez cały film - pojedynkując się raz albo dwa razy. Nie za dużo w każdym razie. Dla mnie Batman to uosobienie noir filozoficznego.

Tylko, że takiego filmu w pewnych momencie nie będzie się chało oglądać, będzie mdły.

Byłby kierowany tylko dla starszej widowni. Od lat 18.

Czy to cokolwiek zmienia?

Być może nic nie zmienia, ale chętnie zobaczyłbym trylogię detektywistyczną na miarę ,,Długiego Halloween'' czy ,,Strange Aparritions''

Można powiedzieć, parafrazując jeden z cytatów z tego niefortunnego "dzieła", że nie jest to Batman jakiego potrzebujemy, a Batman na jakiego zasługujemy.
Filmidło idealne dla współczesnego widza, nastawionego na puste filmy wypełnione popcornem i opróżnionymi kubkami po coli.

Nie każdy film może pretendować do miana sztuki. To nie możliwe z punktu filmowego, gdyż nie każdy rodzi się artystą. Zacznijmy od tego, że nie każdy reżyser urodził się z wizją.