Zauważyliście? Od czasu premiery TDKR również na forum TDK można zauważyć coraz więcej wypowiedzi osób, które potrafią z dystansem spojrzeć na trylogię Nolana i nie uważają z filmów o Nietoperzu za genialne dramaty psychologiczne ubrane w strój komiksu.
Jest to o tyle ciekawe, że 4 lata temu nie dało się tutaj napisać wypowiedzi w stylu "cenię sobie bardziej wizję Burtona", żeby nie być zwyzywanym od idiotów, dzieciaków i niedorozwojów. Widać tendencje się zmieniają.
Tak nawiasem- TDKR jest najlepszą częścią Bat-trylogii Nolana, zaś najbardziej bliskim komiksowemu pierwowzorowi jest Joker Jacka ;) Ale to oczywiście tylko moja opinia ;)
Oglądam właśnie Mrocznego Rycerza i powiem szczerze: nudzę się. Specjalnie odpaliłem go, by zobaczyć ten geniusz. I nic. Robi mi się niedobrze od tych hamletyzmów Wayna. Widzę film tylko dobry z wieloma wadami. I nie rozumiem, czemu trwa 2,5 h. A przeciez kupiłem ten film na Blu-Rayu. Mimo to złapałem się na tym, że o ile dobrze pamiętam pierwsze Batmany Burtona i Nolana, to tego w ogóle niemal zapomniałem. Ot tak po prostu, nie chciało mi się do niego wracać.
Mam podobne odczucia po seansie, ale wydaje mi się, że jesteśmy w mniejszości. To tylko dobre kino rozrywkowe, a niewyrobiona masowa publika wpatruje się się w niego jak w jakąś prawdę objawioną ;)
I pewnie gdybys ogladal filmy Tarantino powiedzialbys ze przynudzaja bo maja dialogi za dlugie i za duzo :D
Oglądając ponownie Dark Knighta stwierdzam że to najlepsza część z całej trylogii. Rewelacyjne udźwiękowienie to 40% klimatu całego filmu. Oczywiście można obejrzeć z odpowiednim nastawieniem i jasne, że się nie spodoba, ale dla mnie to ciągle 9,5 / 10 i chyba najlepsza ekranizacja komiksu at all.
Mimo że od 35 lat jestem fanem SF, to mam kłopot z filmami o superbohaterach. Chyba chodzi o infantylizm wpisany w geny tego typu opowieści. Ciężko przejąć się dylematami mówiącego grobowym głosem Bale, gdy wiesz że i tak będzie tłukł po mordach. O wiele łatwiej przyjąć mi prześmiewczą i barokowo rozbuchaną wizję Burtona, która dobrze zgrywa się z zasadniczą naiwnością superbohaterów.
Od kiedy to Batmany Nolana miały być dramatami psychologicznymi? To wcale nie dlatego zostały uznane za lepsze od Burtona, choć może gdyby Burton też miał taki fundusz i możliwości, to może też by wyszło lepiej niż wyszło. Do filmów o superbohaterach potrzeba jednak efektów i lepszej techniki, temu się nie da zaprzeczyć. Wyobrażacie sobie Iron Mana w wydaniu burtona w podobie batmana? Porażka by była na całej linii. Batman burtona uchodzi, bo nie ma w nim nic nadprzyrodzonego. No i rozwiązania jakie burton wziął podobają się tylko fanom komiksów. Dla mnie radioaktywne koty ze Spider-Mana są totalną porażką.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wilko%C5%82ak
"Wilkołactwo niekiedy jest postrzegane też jako forma opętania przez zwierzę. Można się jej nabawić na przykład pijąc wodę z kałuż w których odciśnięte są wilcze łapy, bądź będąc pogryzionym przez wilka. Taki motyw został dość przewrotnie wykorzystany w postaci Catwoman w filmie Powrót Batmana"
Twoje farmazony zostały obiektywnie obalone.
Jeżeli wilkołactwo nazywasz chorobą, która może dotknąć normalnego człowieka, to ja ci podziękuję za rozmowę.
Nie rozumiem ciebie, próbujesz mi wmówić, że normalny człowiek może zostać wilkołakiem? <facepalm>
Well, technicznie rzecz biorąc, wilkołactwo to prawdziwa choroba psychiczna - chorzy uważają, że przemienili się w zwierze.
Porównywanie Batmana Burtonowskiego z Batmanem Nolanowskim wydaje mi się z zasady śmieszne. To filmy z zupełnie innych światów i o zupełnie innej koncepcji. O ile Burton wszedł w klimat komiksowy, dodając jej trochę charakterystycznej dla siebie baśniowości, to Nolan ściągnął Batmana na ziemię, a takie zderzenia z reguły są brutalne. Joker z "Mrocznego rycerza" nie jest zabawny - podobnie jak w "Azyl Arkham - Poważny dom na poważnej ziemi" - i to jest dla mnie Joker prawdziwy, bez całej otoczki dorobionej przez kreskówki (te dla dzieci, które też kocham). Jego Burtonowskie wcielenie wydawało mi się zbyt subtelne.
Ty bys sie nadawal z moja znajoma (ta co ma tatuaze postaciami filmow Burtona) :) Dla mnie NOLAN jest blizszy sercu niz Burton. Nie przepadam za tym basniowym stylem....
25 :) warunki: musisz znac angielski (najlepiej dunski) lubic metal, heavymetal i byc brunetem/szatynem :D