Lucky McKee udowodnił tym filmem, że da się nawiązywać do "Suspirii" bez powielania gry kolorów i świateł.
Lata 60te, elitarna szkoła dla dziewcząt w lesie. Dziwne wizje, zniknięcia dziewczyn. Podobnie jak w baśniowym horrorze Argento, tu także nie należy doszukiwać się zbyt wyraźnego ciągu przyczynowo skutkowego, czy realizmu. Film ma oniryczny klimat, jest subtelny i wysmakowany w formie, ale tam gdzie trzeba pojawiają się szybki montaż, szczypta gore i efekty specjalne. Wszystko to naprawdę fajnie zrobiono, ale trzeba dać filmowi szansę, bo z początku można nie odbierać na jego falach. Pod koniec byłem w pełni usatysfakcjonowany, choć w sumie zbyt straszne to to nie było. Strona audiowizualna jest naprawdę imponująca, wydarzenia na ekranie intrygują, klimat wciąga. Cambell w obsadzie wypada średnio - jego dziwaczna mimika twarzy nie wypada zbyt dobrze w poważnych rolach. Za to Patricia Clarkson dobrana idealnie do swojej roli i aktorsko kradnie cały show. Dla fanów lekko baśniowych, przestylizowanych, onirycznych horrorów nawiązujących do europejskiej klasyki.