"Księga Dżungli" 2016
"Alicja po drugiej Stronie Lustra" 2016
"Biały Kieł" (TBA)
"Piękna i Bestia" 2017
"Mulan" 2019
"Dumbo" (TBA)
"Pete's Dragon" - 2016
Cruella (TBA)
Zapowiadają się lata filmów bazujących na bajkach disneya. Ciekawe co jeszcze nakręcą. Może filmowa wersja Króla Lwa? To by było już coś. A wy jakie byście chcieli?
Najchętniej żadne. Naprawdę. Nie dlatego, że nie lubię tych filmów, ale właśnie dlatego, że bardzo je lubię. To znaczy, niektóre z nich. Większość filmów, jakie powstają, to filmy aktorskie, więc kiedy robisz film animowany, musi być chyba jakaś przyczyna, że decydujesz się akurat na taką formę. A teraz oni biorą wszystkie te animacje i przerabiają je na zwykłe filmy jakich wiele? Po jakie licho?
Aktorska "Mulan" od Disneya? Poważnie? Jakie mają w ogóle szanse, żeby dorównać rysunkowej wersji? O przebiciu jej to nawet nie mówię, bo to czysta niemożliwość. A w takim razie, po kiego diabła to kręcić?
Wolałbym, żeby Disney zajął się nowymi historiami, zamiast na nowo opowiadać stare. Wiadomo, jeśli stare wersje nie wyszły, to nowe są wskazane. Ale jeśli jakąś historię RAZ opowiedziano dobrze (jak w przypadku "Mulan") - to ten raz przecież wystarczy.
Najchętniej żadne. Naprawdę. Nie dlatego, że nie lubię tych filmów, ale właśnie dlatego, że bardzo je lubię. To znaczy, niektóre z nich. Większość filmów, jakie powstają, to filmy aktorskie, więc kiedy robisz film animowany, musi być chyba jakaś przyczyna, że decydujesz się akurat na taką formę. A teraz oni biorą wszystkie te animacje i przerabiają je na zwykłe filmy jakich wiele? Po jakie licho?
Aktorska "Mulan" od Disneya? Poważnie? Jakie mają w ogóle szanse, żeby dorównać rysunkowej wersji? O przebiciu jej to nawet nie mówię, bo to czysta niemożliwość. A w takim razie, po kiego diabła to kręcić?
Wolałbym, żeby Disney zajął się nowymi historiami, zamiast na nowo opowiadać stare. Wiadomo, jeśli stare wersje nie wyszły, to nowe są wskazane. Ale jeśli jakąś historię RAZ opowiedziano dobrze (jak w przypadku "Mulan") - to ten raz przecież wystarczy.
Naturalnie nie dawałbym powyższego komentarza dwa razy - bo i po co - ale pokazywało mi przed chwilą, że wcale go nie dodało, więc myślałem, że coś się zepsuło, zjadło mój komentarz i poczułem się w obowiązku wrzucić go jeszcze raz.