Zawsze bronię sci-fi i fantasy na filmwebie ale nowa mumia jest nie do obrony- Najgorszy chyba film Cruisa- scenariusz, kostiumy, montaż to dno i wodorosty- jedyna dobra scena to katastrofa samolotu żywcem wzięta z mission imposible . Wielkie rozczarowanie- liczyłem że nowa mumia naukowo podejdzie do starożytnego egiptu, w iraku pokaże kilka potyczek z rebeliantami a dostaliśmy pokraczne połączenie różnych gatunków filmowych. Zero klimatu grozy i tajemnicy a to można osiagnąć przez rozmowę dwóch dziadków siedzących przy stole- a tu nawet tego nie ma.
Zgadzam się z tobą. Nowa wersja jest naszpikowana efektami, a fabuły brak.
W sumie to się nie zdziwię jak zrobią nową wersję Matrixa, a główną rolę zagra Cruise skoro teraz jest na fali. :/
Ku mojemu zaskoczeniu, efektów specjalnych jest bardzo mało (nawet jeśli, to większość z nich jest tradycyjna - komputerowo może 2-3 sceny). Zaryzykowałbym stwierdzenie, że w dobie kręcenia całego filmu na greenscreenie (Hobbit, Transformers itp..) w nowej "Mumii" CGI niemal brak.
Film jest chaotyczny, strasznie marnuje potencjał ale muszę pochwalić scenografie, charakteryzację i sceny choreograficzno-kaskaderskie.
Podobał mi się też sposób w jaki tytułowy potwór, w myśl maksymy "przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej" kończy.
W moim ogólnym rozrachunku, na tle wcześniejszych 14 filmów o mumiach, ten i tak zdecydowanie się broni - nawet te klasyki z lat 40tych były wybitnie złe i absurdalne. Poza tą z Borisem Karloffem oczywiście, były dosłownie skopiowane. Nie tylko fabularnie. Całe sceny z na przykład "Ręki Mumii [1940]" żywnie wycięte i chamsko wklejone do kontynuacji "Grobowiec Mumii [1942]"! O dziełach Hammer Films to można powiedzieć, że niemal dokładne remaki ale pozbawione jakiegokolwiek polotu. Były jeszcze koszmarki o mumiach z lat 80-90 (np "Mumia Żyje z 1993" czy "Opowieść o Mumii" z 1998) ale te są absolutnie najgorsze ze wszystkich, przy nich film z Cruisem jest niczym dzieło Oscarowe.
Co do najnowszego filmu, choć nie idealny, to zdecydowanie 1 z lepszych filmów o mumii. Nie tak toporny jak dzieła Hammer Films, ale nie ma nośności "Mumii" Sommersa czy aury oryginału z 1932. Ot całkiem nowe spojrzenie. Takie 6-7/10.
Mumia sprzed 18 lat była lepsza. Obejrzałem i czułem, że to obyczajówka. Plus każdy ortopeda by się chyba tam przekręcił. Wszystkie okna w Londynie są z Egiptu?
MUMIA z 1999 roku to jeden z moich ulubionych filmów, mimo to nie chciałam się uprzedzać do nowej wersji. Wyszło niestety kiepsko. Film nie jest w ogóle oryginalny. Jest niby rebootem, ale mam wrażenie, że historia jest niemalże identyczna do tej z Mumi z 1999 roku. Tom Cruise jako Seth to już totalne nieporozumienie. Wiem, że początek nowego DARK UNIVERSUM. W trakcie filmu poza oczywistościami w postaci dr Jekylla, było kilka smaczków, które można było wychwycić dot. kolejnych części uniwersum. Mam tylko nadzieję, że następne filmy będą lepsze i nie będą na tak niskim poziomie jak Mumia. Same efekty specjalne, które w kinie fajnie się ogląda to nie wszystko.
Przecież ten film nigdy nie miał być remake filmu Mumia z 1999. Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy.
Uważam że ta Mumia z 2017 jest lepsza od tej komedyjki z 1999. Poza tym ta nowa Mumia mogłaby być niezłym prologiem do serialu.
Znajdują sarkofag sprzed 5 tys lat, wieszają to na linach pod helikopterem gdzie buja się na lewo i prawo... chwilę później w samolocie transportowym Pani archeolog bierze pędzelek do ręki i każe innym by byli ostrożni bo to zabytek .... Nie... to nie jest dla mnie film :)
Jak chcesz realiów to obejrzyj jakiś dokumentalny o mumiach. Tu masz film z fikcją. Jak tego nie rozumiesz to sam zacznij kręcić filmy które będą Ci sie podobały.
O jeeee, następny przyjemny i trybiący ... Nie wciągniesz mnie w swój kłótliwy świat.
Bez odbioru.
Przykro mi że tak odebrałaś, nie miałem i nie mam zamiaru gdziekolwiek Cię wciągać.
Nie wiem o co Ci biega bo przed chwilą obejrzałem film i był całkiem dobry. Oczywiście jak na kino przygodowe/rozrywkowe. Starą Mumię oglądałem dawno temu i chyba tylko 2 części ale z tego co pamiętam to taki typowy film dla 10 latków. Ten zupełnie inny, bardziej horrorowy, fajny, dobre efekty, stale akcja czego więcej chcieć od takiego filmu. Typowe dobre kino rozrywkowe z Tomem Cruisem, aktor ten od lat wg. mnie jest gwarantem dobrego poziomu filmów w jakich gra. Muszę dodać, że nie przepadam za kinem sensacynym/przygodowym jednak Cruise gra właściwie tylko w takim gatunku i wg. mnie każy z nim film jest na dobrym poziomie, widać, że nie bierze niczego na co nie ma pomysłu.
To mógł być na prawdę dobry film. Jednak reżyser jakby celowo zrobił gniot. Ni to komedia ni horror a próbuje w tych dwóch kierunkach iść. Głupkowate żarty, głupkowate sceny, brak logiki. Nawet nie obejrzałem do końca.
Moim zdaniem nie ma filmu którego nie dałoby się przebić, a nawet jeśli tak jest to nie potrzeba wcale niczego przebijać. Wystarczy zrobić dobry film w danym gatunku, taki na którym widz dobrze się bawi. Ale do tego potrzeba klimatu, dobrych scen (momentów które zostają w pamięci), dobrego humoru, fajnych przygód, bohaterów których che się lubić i antybohaterów których chce się nie lubić. Fajnie by było jakby film który oglądamy wzbudzał w nas jakieś emocje. W tym filmie nie ma nic poza CGI i wrzuceniem Jekylla, który jest tam zupełnie do niczego niepotrzebny i nie odgrywa żadnej znaczącej roli. Gdyby go nie było ten film nie zmieniłby się ani trochę więc po co go tam wpychali?