Mam podejrzenie, że reżyser chciał być nowym Tarantino. Niestety, nie powiodło mu się. Jednak
film ma jedną zaletę: udowadnia to, co onegdaj Haneke w "Funny Games" ukazał, że prawdziwa
przemoc jest mało śmieszna. Aczkolwiek idę o zakład, że nie takie było zamierzenie twórców
tego obrazu.

jakoś zapomniałem napisać śweirzo po seansie, a teraz to już prawie rok minął... zapmiętałem oryginalną fabułę i nierówny humor - miejscami zbyt przygłupi, ale miejscami całkiem zabwany. Dobrze pamiętam teo śpiewającego przygłpa Bigelowa :)

nie rozumiem, taka niska nota?
a taki świetny film hmmmm

Jeśli ktoś sugeruje się kategoriami, które zostały przypisane temu filmowi to zdecydowanie może się zawieść. Natomiast jeśli ktoś ma ochotę na dużą dozę bardzo czarnego humoru, to mogę śmiało ten film polecić. Wsopnę też od razu, że jest w filmie sporo przemocy, ale pomimo wszysko polecam.

kilka razy może kącikiem ust się uśmiechnałem...romans?Pozostawię bez komentarza.Ogólnie chyba miało być śmiesznie i groteskowo,no ale nie było,strasznie również.Takie to wszystko poplątane,pomieszane,bez ładu i skladu,film o wszytskim i o niczym,kilka wątków,z jakimś aktorem z serialu,wątek miłosny,wątek parki z...