Rozbawiła mnie kwestia pani biolog, że małpy potrzebowały 40 tysięcy pokoleń, by stać się człowiekiem. Taka niedouczona baba, a tu grzebie w genach i to z powodzeniem. Całkowicie chybione są też gadki o możliwościach imitacji między owadami i ludźmi. Do minusów zaliczam ponadto: nazbyt pompatyczną muzykę i melodramatyczna końcówkę. Owszem, był tu klimat, ale samym klimatem nie da się daleko pociągnąć. W 1997 roku Del Toro dopiero raczkował.