Jako giallo film się nie sprawdza. Tożsamość zabójcy zostaje ujawniona już w połowie filmu (po zaledwie dwóch czarnorękawiczkowych mordach, które brutalnością niestety nie grzeszą) i jest nim jedyny przedstawiony podejrzany. Potem film zmienia klimat i zaczynają się układy z bandziorami (to znaczy: tajnymi agentami). Główna bohaterka, grana przez niesamowicie piękną Carole Bouquet, jest niespecjalną osobą (i nie tylko dlatego, że jest prostytutką). Niezbyt mnie wciągnęła jej historia.