Już dawno nie miałam okazji zobaczyć tak dziwnego filmu. Gra aktorów w porządku, fabuła faktycznie nieco niespójna, lecz sama historia, a zwłaszcza miasteczko, w którym rozgrywa się akcja filmu (o mieszkańcach nie wspominając...) są co najmniej dziwni. Nie wiem czy mam polecać ten film, czy wręcz przeciwnie - odradzać, jego ocena to dla mnie też duży dylemat.
no ja też miałem trudności z oceną filmu. w sumie całkiem udanie przedstawili tu życie małej społeczności. mają swoje tajemnice z przeszłości, swoje grzechy, każdy rozwiązuje swoje problemy na swój sposób. niekiedy załatwiają swoje sprawy od ręki, poza "ogólnie przyjętymi standardami". ;) trochę nie rozumiem decyzji żony Davida, która nie zgłosiła gwałtu i kryła się z tym faktem do końca. z jednej strony może to przez jej dziwne relacje z oprawcami a przynajmniej z jednym z nich, z którym coś w przeszłości ją łączyło. może nie chciała stać się pośmiewiskiem w tym miasteczku, wątpiła w to, czy oprawców dosięgnie sprawiedliwość. może miała podobny epizod w młodości itd.itp.... cholera wie, ale mimo tego wszystkiego trudno mi zrozumieć jej bierność. ogólnie też trochę drażniła mnie niezaradność Davida, a może raczej jego pobłażliwość i ustępliwość. wiem, że taki miał być główny bohater, ale trochę przesadzone to było. z lekka przerysowana była postać Davida jak dla mnie. za to ta "domowa bitwa" była całkiem dobra. :P pomijając to, że ostatecznie Dawid pozbywa się wszystkich "bad guys" to sama walka, pewna nieporadność, chaotyczność działań Davida, jego żony i tej ferajny dodała pewnego realizmu. nic nie przychodziło z pełną łatwością a część tego co miała miejsce była szczęśliwym (dla Davida i Amy, i tego Henry'ego Nilesa ) zbiegiem okoliczności. ogólnie film jest gorzki, nieprzyjemny i to może być powód żeby go nie lubić, ale trudno tu lubić coś takiego jak przemoc, gwałt, ludzka bezsilność i świadomość tego jak dehumanizująco potrafi oddziaływać na jednostkę najbliższe otoczenie.
7+/10