Film piekny jak z basni.
Wzruszajacy, troszke ckliwy, ale tylko troszke.
Moj number one, nawet Bezsennosc w Seattle, Love Story, Pretty Women i wszystko razem wziete przy tym arcydziele to tani amerykanski kicz.
Wspaniale studium milosci, o ktorej marzy kazdy mezczyzna, milosci czystej i niewinnej.
Po za tym pokazuje przedsiebiorczosc mlodych ludzi, pomysl z Zukiem jest kapitalny.
PS. Szkoda, ze wszystkie role gral ten sam aktor.
ja tam nie zauważyłam żeby wzystkie role grł ten sam aktor... czyżby coś mi uciekło??
Wszystkie role męskie grał jeden aktor. Jego nazwisko to "Charlie". Radze film obejrzec jeszcze raz. Moze wtedy nic ci nie ucieknie.