PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=577622}

Na skraju jutra

Edge of Tomorrow
2014
7,4 182 tys. ocen
7,4 10 1 182001
7,0 53 krytyków
Na skraju jutra
powrót do forum filmu Na skraju jutra

Jakim cudem...

ocenił(a) film na 7

Cage zresetował dzień będąc po transfucji krwi?
Drugie pytanie: dlaczego pod koniec filmu Cage po zabiciu Omegi przeniósł się nie do koszar jak zawsze tylko do śmigłowca którym leciał na spotkanie z generałem?!

Trzecie pytanie: myślicie że on pod koniec ponownie poleciał z tą babką na tą plażę by poprowadzić to wszystko tak by wszyscy przeżyli?

ocenił(a) film na 6
Penguin27

transfuzji*? :P
->Kiedy to było, jakoś nie pamiętam? Pod koniec filmu ostatni raz się cognął bo znowu miał na sobie krew obcego- omegi. Może wylądował w helikopterze dlatego, że krew omegi była silniejsza niż alfy :P Raczej wszyscy przeżyli chyba, że ktoś się poślizgnął z skórce od banana. Było powiedziane po likwidacji omegi, że wszyscy obcy stali się dysfunkcyjni i front nie napotykał oporu na całym świecie.

Penguin27

Czlowieku przeciez to SciFi wie cmozna to tlumaczyc na miliard sposobow. To nie jest film dokumentalny.

ocenił(a) film na 10
Penguin27

No miał transfuzje, ale potem znów dostał tą krew od Omegi, a że zginął wcześniej, to wcześniej mu się dzień zresetował.

ocenił(a) film na 6
Penguin27

A mnie zastanawia skąd Rita wiedziała, że po transfuzji nie można już robić resetów? Przecież żeby zresetować dzień trzeba umrzeć. Jeśli nie umarła, to i resetu nie było, ale o niczym to nie świadczy. Gdyby umarła po utracie "mocy" to nie byłoby komu o tym opowiadać, bo byłaby martwa, czy tak?

ocenił(a) film na 9
mam_rysia

Jedyny sposób wytłumaczenia to taki jak mówił Cage, tzn "czuł" że stracił moc.

ocenił(a) film na 6
Modrzejaa

No niby tak, ale z drugiej strony jak ją dostał, to nic nie czuł, tylko obudził się i nie wiedział co się dzieje... Ech... Nawet mi się podobał film, tylko zbyt wiele rzeczy mi się tam nie zgadza...

mam_rysia

A w Transcendencji co się niby zgadza? Piszę tu o porównaniu bezpośrednim tych filmów, ponieważ crap z Deppem odniósł sukces kasowy a widowisko z Cruisem wręcz przeciwnie. Tak samo Transformers 4 uznawane choćby tu za totalną porażkę jest jednym z najlepiej zarabiających przebojów kultury właściwie chyba tylko dzięki... pupie głównej bohaterki :P

ocenił(a) film na 6
Agntx

Trudno mi powiedzieć, bo Transcendencja mi jednym okiem wpadła, a drugim wypadła i nic nie pamiętam :) Jedyne co pamiętam, to że pomysł był obiecujący, ale ostatecznie też nie byłam zadowolona. Jeśli chodzi o film dotyczący takiej cyfrowej świadomości, to dużo bardziej podobała mi się "Ona". No, a sukcesy bądź porażki kasowe, to nie mają chyba nic do rzeczy, nie zależą przecież od jakości filmu, tylko reklamy, obsady, odpowiednio wybranego momentu na premierę, a często także od pupy głównej bohaterki :)

ocenił(a) film na 7
Penguin27

Też miałem rozkminę z tym wątkiem, ale tu podstawowa jest kwestia mocy alf i omegi. Alfy służyły planowaniu strategii. Gdy któraś ginęła, omega automatycznie restartowała dzień, aby inaczej zaplanować strategię, jednocześnie znając cała strategię wroga. Gdy Cage przejął krew alfy jego śmierć automatycznie wyzwalała reset, czy tego chciał czy nie.

Pod koniec filmu otrzymał jednak krew omegi, czyli najpewniej sam uzyskał możliwość prowokowania resetu, a że reset miał miejsce wcześniej niż zwykle (noc przed atakiem), to po prostu cofnął się do wcześniejszych wydarzeń.

Dla mnie nielogiczne jest natomiast to, że gdy Omega prowokowała reset, do życia wracali wszyscy zabici w trakcie tego dnia. Natomiast gdy to Cage resetuje dzień, Omega ginie tak czy inaczej. Luka logiczna.

ocenił(a) film na 7
Penguin27

Dlaczego? Bo tak było wygodnie scenarzystom. Inaczej tej fabuły się nie dało poskładać aby był happy end.

Ogólnie to trochę się zawiodłem mimo, że uwielbiam takie filmy. Oblivion dużo lepszy. Minusy za które odjąłem:
- luki w fabule, wiele zdarzeń nie ma sensu, świat jest przerysowany, wszystko zbyt patetyczne, efekty jak zwykle przesadzone, przez co film traci na autentyczności i wpisuje się w tendencje, którą wyznacza obecne kino s-f dla mas (Transformers)
- popłuczyny po trzecim Matrixie, walka ludzi z alienami wygląda identycznie, wygląd mechów i obcych, a także atmosfera desperacji i brak szans na wygraną, ktoś się wyraźnie inspirował, ale niestety tak jak wtedy tak i teraz mnie to nie porwało
- sztuczny i wepchnięty na siłę wątek miłosny, czułem zażenowanie, a można było inaczej, wystarczy obejrzeć Oblivion, w ogóle sierżant Vrataski mi tu nie pasuje, poza tym jej typowo kobiece zachowanie strasznie irytuje

Niestety tylko 7/10, a mogło być dużo lepiej.