A mogłoby się wydawać, że podróżowanie w czasie może być fascynujące. Niestety nie w tym wykonaniu. Po
30 minutach wiadomo - to się musi udać, Omega must die, pozostaje tylko kwestia jak to zrobić. Plan
najogólniej mówiąc jest najbardziej siermiężny z możliwych.
Film przewidywalny. Uderza brak fantazji w filmie fantastycznym. Książka pewnie była lepsza, filmu nie
polecam. Chyba że ktoś lubi efekciarskie bitewki.
jak już krytykujesz (do czego masz prawo), to rób to rzetelnie.
w tym filmie nie było podróżowania w czasie. była pętla czasowa. to jednak troszkę coś innego.
brak fantazji? ja wiem? mają niewiele czasu by coś z tym zrobić. władze raczej nie współpracują. nie wiem, czego byś się spodziewał? jest przeciwnik, trzeba go zniszczyć, proste. nie można się zakumplować, nie można oszukać czy zmanipulować.
dla mnie film był spójny i przemyślany, w przeciwieństwie do wielu innych SF z lat 2013-14
jeden z niewielu bez nawiązania do WTC, wielkie brawa!
jak dla mnie, jeden z lepszych SF tego roku, ciut przegrywa z remakiem Robocopa. oba dobrze zrealizowane, wyważone, bez epatowania flakami, ale i bez naiwności lub niespójności, no a przede wszystkim nudy - nie rozumiem, czemu zarzucasz nudę. prawdopodobnie chodzi o brak intelektualnych wyzwań dla widza, czy to pod postacią akcji, czy też przemyśleń. może i tak, dlatego nie daję 9. co nie zmienia faktu że film mi się podobał i polecam każdemu. czy mogło być lepiej? jasne. ale jest ok. ok film jak dla mnie.
Mówiąc o fantazji miałem na myśli coś co zaskoczy widza, jakiś skrót, rozwiązanie, które będzie takie smart.
Do tego to bzdurne tłumaczenie że 1 na 6 mln obcych ma taką dziwną właściwość i właśnie takiego wysyła się do walki... Nawet jak na SF naciągane i to bardzo, żeby nie powiedzieć naiwne i głupie.
Realizacja sprawna, efekty efekciarskie, ale żadnej treści.
Początek obiecujący i nawet kilka zabawnych scen. Wydawało się, że będzie to takie SF z przymrużeniem oka i wtedy ok. Ale po kilku minutach bohaterowie zaczęli rzygać amerykańskim patosem.
Mam podobne zdanie na ten temat, nowy Robocop i "Na Skraju Jutra" to dwa najlepsze filmy sci-fi tego roku jak dotychczas.
Nie widziałem jeszcze tylko nowej Planety Małp.
Prawie o każdym fimie można powiedzieć, że wiadomo jak się skończy zanim się go jeszcze odpali. Żaden to argument. Kino s-f ma dać rozrywkę i nutę przemyśleń. Jeśli oczekujesz czegoś więcej polecam M jak Miłość.
No widzisz, np. Prometeusz miał nutę przemyśleń a został zjechany za to, że nie był Obcym.
Nie miał nuty. Miał całą etiudę. Rozumiem rozrywkowe kino SF, ale ten film był z cyklu "tak, ale po co?". W Gwiezdnych Wojnach też nie było zbyt wiele do przemyśleń, ale były o czymś i były jakieś, miały świetne teksty, humor i efekty.
Myślę, że EOT jednak jest o czymś. Gdyby przepuścić cały ten film przez sito, filtr, to najwięcej tego "czegoś" to przede wszystkim Człowiek W Pętli Czasu, osiągający dzięki niej niesamowity poziom skilla bitewnego (1 Prawda/SFi), rosnąca wiedza o mających miejsce sytuacjach, o każdej następnej sekundzie owych sytuacji, wiedza o ludziach z którymi ma do czynienia, wiedza o innych rzeczach, umiejętności, pamięć, świadomość, współczucie, przebudzenie, miłość. Film bardzo ciekawy pod tym względem, daje do myślenia. Dużo filozofii orientu......
Za to, że CHCIAŁ być Obcym :(
Wolałbym, żeby Prometeusz nie miał z nim nic wspólnego. A jednak ma. Za dużo.