Nie rozumiem dlaczego "Na skraju jutra" ma aż 7.5 na filmwebie. Przecież to film ledwie aspirujący do bycia głębokim,
posiadający liczne dziury fabularne i imitujący dużo lepsze obrazy jak "Memento" czy "Efekt motyla". Fabuła jest umowna,
wtórna i w ogóle nie porywa. W ogóle ten obraz wygląda tak jakby ktoś postanowił zekranizować swoje nieustanne starania
w przejściu jakiegoś poziomu w CoD. Jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć czemu ten film jest tak dobrze oceniany, bo nie
rozumiem? Jednak zanim to zrobicie to ja powiem co jest tutaj nie tak ;)
1. Major Miękka Faja
Początek był tak absurdalny, że nie wiem czy dam radę wymienić wszystkie abstrakcje, które wydarzyły się w tej scenie, ale
spróbuję. Jak można pójść do wojska w sumie przez przypadek i zajść tak wysoko? Po co komu w armii spin doctor w
stopniu oficerskim? Dlaczego generał uparł się na to, by niepodlegający mu facet od PR poprowadził wojsko? Na co liczył
wojskowy szantażujący kogoś wyższego rangą? Jak brytyjski generał mógł zdegradować amerykańskiego majora i wysłać
go na front? Czemu armia amerykańska nie zauważyła zniknięcia swojego oficera medialnego? Jak to możliwe, że nikt w
całej kompanii nie rozpoznał w rzekomym dezerterze głównego piarowca tej wojny? Jak można zostać majorem nie potrafiąc
nawet obsłużyć podstawowego uzbrojenia armii?
2. Lądowanie w Normandii II: Jucha Czasu
Gdzie ciężki sprzęt? Czołgi, transportery opancerzone, wyrzutnie rakiet i myśliwce? Co oni? Chcieli wygrać wojnę na
piechotę? Nic dziwnego, że przegrywają skoro zapomnieli o, chociażby, arsenale atomowym. Jednak strategia Aliantów II
nie jest tutaj najśmieszniejsza. Jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że Alfy potrafią resetować dzień po śmierci, ale
dlaczego ta zdolność jest akurat związana z ich krwią? Co one? Mają tachiony zamiast hemoglobiny? No i czego opryskanie
nią przekazuje te zdolności? Przecież tak to nie działa... No chyba, że według scenarzystów jak Superman chluśnie mnie
krwią z nosa to będę mógł strzelać laserami z oczu.Jak już to byłaby potrzebna transfuzja jak w przypadku She-Hulk.
3. Ekspozycja czai się tuż za rogiem
Czy to rozumiemy czy nie, Cage trafił do crossoveru "Szeregowca Ryana" i "Efektu motyla", więc przechodzi niezliczoną
ilość razy ten sam dzień... znaczy poziom i szuka sposobu, by zakończyć tę "Pętlę Czasu". Całe szczęście trafił walcząc
pośród tysięcy żołnierzy dostrzegł jedyną osobę, która może mu pomóc, czyli Ritę. Co za zbieg okoliczności, co nie? To tak
jakby Neo poznał Morfeusza w poczekalni u dentysty. W każdym razie Rita wyszkoliła Cage'a i przekazała mu wszystko co
wie o resetowaniu dnia. Okazało się, że też tak miała, ale straciła to po transfuzji krwi. Skąd wiedziała, że straciła? W sumie
musiałaby zginąć i nie cofnąć się w czasie, by mieć pewność, ale co tam... Wybiegając w przyszłość Cage po prostu poczuł,
że się nie cofnie i tyle musi nam starczyć. Tak, to całe wyjaśnienie jakie nam dano. Tylko się zastanawiam czemu nie
dopadła żadnej Alfy i nie wyssała mu krwi? W każdym razie to dopiero początek, bo Rita zaprowadziła Cage'a do doktora
Ekspozycji. Powiedział nam o co w tym filmie chodzi, ale z jego wytłumaczeniami jest jak z Nieśmiertelnym II, są tak złe, że
wolałbym żyć w nieświadomości. W każdym razie Alfy są piekielnie rzadkimi trutniami, których śmierć jest sygnałem do
resetowania dnia, po co? Dlaczego zaczynać od nowa jak się wygrywa? Kosmici chcą pobić rekord na planszy czy co? W
każdym razie cała ta inwazja jest sterowana przez centralną inteligencję zwaną Omegę. Świetnie, kolejna armia z głównym
wyłącznikiem. Dzień Niepodległości, Gra Endera, Niepamięć czy Avengers. Każdy kosmiczny najeźdźca musi mieć armię,
którą można zdalnie wyłączyć. Do tego pokazano nam pewne urządzenie fabularne, które ma wykorzystywać połączenie
"Loopera" z Omegą do odnalezienia królowej roju. Jednak jest ono na chwilę obecną zbędne, bo centralnemu sterownikowi
nie podoba się jak ktoś resetuje czas za niego i będzie chciał się go pozbyć... wysyłając wizję swojej lokalizacji, więc tamten
dynks to był ledwie foreshadowing.
4. Intryga na skalę ko(s)miczną
Jeśli królowa roju kosmitów wysyła wrogom zaproszenie do swojej tajnej kryjówki to wyjścia są dwa. Albo Omega to
skończona idiotka i ściąga na siebie śmierć, albo nasi bohaterowie to skończeni debile i dają się wciągnąć w oczywistą
pułapkę. Jak się okazuje poprawna jest odpowiedź nr dwa. Domniemana kryjówka Omegi okazała się pułapką na Cage'a, w
której czekały na niego, uwaga... Alfy. Jak można być tak głupim, by do walki z "Looperem" wysłać ładowarki do
"Looperów"? W każdym razie kosmici nie próbowali go zabić tylko chcieli jego krwi, by usunąć jego zdolności. No fajnie, ale
po co ta cała szopka? Skoro Omega miała świadomość, że ktoś jej grzebie w linii chronologicznej i była w stanie na to
reagować przygotowując fortel to nie mogła zmienić strategię na czas bitwy, wysłać setkę mimików na Cage'a, by go
schwytały i przetransportowały w bezpieczne miejsce? Ale nie, Omega o tym nie pomyślała i w kółko odtwarzała tę samą
strategię, że Cage zdarzył nauczyć się jej na pamięć.
5. Na ratunek: foreshadowing
Po bitchslapie od Omegi Cage i spółka w końcu postanowili pomyśleć. Stwierdzili, że może teraz użyją dynksa doktora
Ekspozycji, ale jest kilka "ale". Po pierwsze potrzebna jest mu żywa Alfa, ale okazuje się, że nasz "Looper" to idealny
substytut, ale pojawił się inny problem. druga połowa urządzenia fabularnego leży w sejfie naszego ulubionego generała. I
tutaj rodzą się pytania. Jak doktor Ekspozycja zbudował te urządzenie? Na podstawie relacji RIty stworzył dynks do szukania
Omegi, o której nic nie wie, który wymaga żywej Alfy, do której nigdy nie miał dostępu? Jak? Skąd mamy pewność, że to
działa i czemu połowa tego ustrojstwa jest u generała? Nikt tego nie wie, ale trzeba było iść po te ustrojstwo. Generał jak
możecie się domyślić nie dał wiary, ale oddał połowę urządzenia i kazał aresztować naszą ekipę. Ci uciekli z dynksem,
sprawdzili kryjówkę Omegi i zostali złapani. Tutaj rodzą się kolejne pytania. Czemu nie zresetowali dzień jak zaczęło być
gorąco jak zwykle? Znaliby już kryjówkę Omegi i mieliby więcej czasu. Poza tym dlaczego nie mieli plan awaryjny na szybkie
samobójstwo Cage'a kiedy Ritę nie będzie w stanie strzelić mu w łeb? W każdym razie zostali złapani, Cage'owi przetoczono
krew, bo kiedy rzeczy zaczynają być poważne to już nie może być powtórek.
6. Wyścig z czasem
W każdym razie nasz eks "Looper" leżał przywiązany do łóżka i nie mógł nic zrobić, ale wtedy przyszła Rita i go uwolniła.
Mogę przyjąć do wiadomości, że przeżyła wypadek samochodowy, ale ją nie skuli? W każdym razie zaczęło być poważnie,
bo Cage'owi skończyły się życia i ten poziom musi przejść bez skuchy. Do tego wypadałoby zdążyć przed masakrą w
Normandii. Całe szczęście Omega znajduje się w Luwrze, do którego bez problemu dotrą w wyznaczonym czasie.
Brakowało tylko teamu, który pomógłby. Wprawdzie Rita i Cage mieli przykre doświadczenie z mówieniem prawdy o
kosmitach, bo to groziło wysłaniem do czubków, ale co tam... Spróbowali jeszcze raz z kompanią J i wiecie co? Udało się
tym razem. Sierżant kneblował mówiłeś mu jak wabi się jego jamnik, a generał wzywał ochronę kiedy zgadło się jakiej
drużynie kibicuje, ale szeregowi kupili to i byli gotowi zdezerterować i oddać życie za kogoś kogo po raz pierwszy w życiu
spotkali. Czy to mówi nam, że im ktoś jest niżej w łańcuchu pokarmowym tym łatwiej go zmanipulować? W każdym razie
pojechali do Luwru skopać kosmiczne tyłki. I teraz pytanie czemu Luwr, a nie jakiś schron atomowy, do którego Cage nigdy,
by się nie dostał? W każdym razie wszyscy zginęli, ale udało się zabić Omegę, ale czy na pewno?
7. Głupi, ale happy end
Krew Omegi przeniknęła do żył Cage'a resetując jeszcze raz czas. Tylko ten reset był inny, bowiem przerzuciło go nie dzień
do tyłu, ale o dwa. Poza tym wszystko zostało wymazane oprócz zabicia Omegi. Wszyscy żyją, kosmici pokonani, hura!
Tylko znowu te pytania. Dlaczego krew Omegi cofnęła Cage'a dalej w czasie? Czemu cofnęła wszystko oprócz zabicia
Omegi? Dlaczego w tym przypadku zrobiono retcon zamiast rebootu? Czy mają świadomość, że to paradoks czasowy? I to
wszystko dla kiczowatego zakończenia.
Ja piszę coś takiego: "Chłopie, włącz telewizor i obejrzyj wiadomości, rozejrzyj się na około, brak logiki i absurdy to chleb powszedni naszej rzeczywistości! Czepianie się że takowe występują w filmie jest właśnie nielogiczne."
A ty znowu podajesz przykłady, że ktoś zrobił coś głupiego.
W tym momencie opadają mi już ręce. Po co ja w ogóle używam argumentów skoro ty ich nie rozumiesz.
Kończę z tobą dyskusję.
"Ja piszę coś takiego: (...) A ty znowu podajesz przykłady, że ktoś zrobił coś głupiego."
Ty mówisz, że czepianie się absurdów jest absurdalne, a ja w związku z tym stwierdzeniem pytam czemu zauważenie, że coś absurdalnego (nawet w realu) jest absurdalne dla Ciebie jest absurdalne. To jest pytanie w kontekście Twojej wypowiedzi.
"W tym momencie opadają mi już ręce. Po co ja w ogóle używam argumentów skoro ty ich nie rozumiesz."
Rozumiem, to Ty nie rozumiesz odpowiedzi ;)
"Kończę z tobą dyskusję."
Odetchnąłem z ulgą.
Kwarc jesteś hipokrytą.
Ast napisał: "Uznałbym, że to głupie, zignorował i dalej cieszył z filmu."
Kwarc napisał: "Jesteś widzem idealnym, szajsowy film nadal będzie Ci się podobał jeśli tylko wysmarują go odpowiednią warstwą wodotrysków. W takim razie polecam Michaela Baya i stwierdzam, że nie ma sensu byśmy dyskutowali dalej."
Twoja ocena filmów niemalże równie absurdalnych jak na skraju jutra...
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia - 10/10
V jak vendetta - 10/10
Poszukiwacze zaginionej Arki - 10/10
Jak widać film może się podobać mimo absurdów, nawet tobie. Skończ wiec z hipokryzją bo się ośmieszasz.
Tracisz czas na wyszukiwanie absurdów w filmie ,w którym oczywistym jest, że się pojawią. Każdy tego typu film zawiera ich co najmniej kilka. Bądź jednak konsekwentny i zacznij od wcześniej ocenionych przez Ciebie filmów...
Wiesz czemu przestałem tutaj odpisywać? Bo mogę tłumaczyć, że są większe i mniejsze błędy, że ich częstotliwość ma znaczenia, ale to wszystko jak krew w piach... Z Tobą jest tak samo.
Jesteś niekonsekwentny. Duży czy mały, absurd zawsze będzie absurdem. Nie mniej jednak Władca Pierścieni zawiera ich więcej a oceniłeś go na 10/10 bo film uznałeś najwyraźniej za ciekawy. To, ze Ci się film nie podobał jestem w stanie zrozumieć ale ocenianie go nisko głównie ze względu na ilość absurdów jest przejawem niekonsekwencji z Twojej strony.
Podaj mi jeden przykład na absurd większy niż "gadające" oko Saurona...
"Duży czy mały, absurd zawsze będzie absurdem."
W takim razie per analogiam jestem tak samo bogaty jak Bill Gates, bo duży czy mały, pieniądz to zawsze pieniądz.
"To, ze Ci się film nie podobał jestem w stanie zrozumieć ale ocenianie go nisko głównie ze względu na ilość absurdów jest przejawem niekonsekwencji z Twojej strony."
Nie wiem czy rozumiesz znaczenie słowa "niekonsekwencja", a czy nie zrozumiałem film? To, że ktoś zauważa jego błędy logiczne raczej powinno świadczyć o tym, że przeanalizował go dogłębniej... nie na odwrót.
"Podaj mi jeden przykład na absurd większy niż "gadające" oko Saurona..."
I tłumaczenie o tym, że fantastyka nie jest alogiczna tylko paralogiczna poszła się j...
Nie rozumiesz co się do Ciebie pisze.
"W takim razie per analogiam jestem tak samo bogaty jak Bill Gates, bo duży czy mały, pieniądz to zawsze pieniądz."
Nie, ilość pieniędzy na koncie jest policzalna. Ilość absurdów jest policzalna, ich "wielkość" nie jest policzalna.
"Nie wiem czy rozumiesz znaczenie słowa "niekonsekwencja", a czy nie zrozumiałem film? To, że ktoś zauważa jego błędy logiczne raczej powinno świadczyć o tym, że przeanalizował go dogłębniej... nie na odwrót."
Nie czytasz ze zrozumieniem i potem nie rozumiesz co się do Ciebie pisze. Niekonsekwencją jest ocenianie nisko jednego filmu zawierającego absurdy ( edge of tomorrow ) a drugiego wysoko ( lord of the rings ). W jednym Ci absurdy przeszkadzają, w drugim nie - to jest niekonsekwencja właśnie bo oba te filmy należą do wspólnego gatunku, fantastyki.
"I tłumaczenie o tym, że fantastyka nie jest alogiczna tylko paralogiczna poszła się j..."
Co to niby wnosi do tematu?
O co mi chodzi, żeby nie było nieporozumień?
Oba filmy powiedzmy równie absurdalne. Jeden oceniasz na 10/10 a drugi mieszasz z błotem za absurdy w nim zawarte. No proszę ja Ciebie...
Kwarc gratuluję świetnego streszczenia głównych wad i doskonale dobranego tytułu.
Film jest gorszy od Oblivionu, bo Oblivion jest tylko głupio śmieszny na końcu i można mu to wybaczyć, za to ten film od początku wskazuje, że coś z nim nie tak :) np. gość nie zna się na wojnie (nie wie też, że nie grozi się generałowi), wyślijmy go na pierwszy front.
Pozwolę wesprzeć Cię w tej walce z fanboyami:
Co ta alfa robiła na pierwszej linii - spacerowała??
Dlaczego Omega siedziała w centrum Paryża, do tego w Luwrze? Lubuje się dziełach Da Vinci, albo antycznej Grecji?
Dać się nabrać na sztuczkę Omegi z wizjami, klasyk.
Fakt, że można było się wydostać z jednostki tym samolotem i spacerować po niej kiedy jest się szukanym, usprawiedliwia jedynie to, że był tam większy burdel niż w dziekanacie.
Na koniec, Efekt motyla 10/10 - porównanie pasuje dlatego, że jest tam opcja z ingerencją w przyszłość. Za to kończy się dużo lepiej bo, nie tak ameryhańsko i mdło. Rozumiem, gdyby ktoś próbował porównać to do Motyla i Skafandra, ale to inna para kaloszy :)
Film ogólnie da się obejrzeć, ale głownie dlatego że jest tam dobra "świnia" w której się zakochałem, ale zawsze tam mam z "dziewczynami" Cruise'a.
Dzięki za uznanie ;) Jak pisałem ten temat to nie miałem pojęcia, że będę musiał stanąć w szranki ze zmasowanym atakiem fanboy'ów. Film ma sporo mniejszych i większych wad, ale Ci co je zauważają są tutaj w mniejszości ;)
Nie nie musisz, dlatego odpisałeś w miejscu gdzie sobie zażartowałem, a nie tam gdzie pokazałem ci jak bardzo się mylisz.
Już odpisałem. Wybacz, że nie robię tego błyskawicznie, ale nie mam czasu na Twoje wypociny.
"Dlaczego Omega siedziała w centrum Paryża, do tego w Luwrze? Lubuje się dziełach Da Vinci, albo antycznej Grecji?" - a dlaczego meteoryt wybuchł akurat nad Rosją, a nie np nad Hiszpania? A dlaczego nad Ukrainą zestrzelili akurat Malezyjski samolot?
"Dać się nabrać na sztuczkę Omegi z wizjami, klasyk." - Poważnie?
"Fakt, że można było się wydostać z jednostki tym samolotem i spacerować po niej kiedy jest się szukanym, usprawiedliwia jedynie to, że był tam większy burdel niż w dziekanacie." - to w dziekanacie jest burdel? Niemożliwe!
"Film ogólnie da się obejrzeć, ale głownie dlatego że jest tam dobra "świnia". - Określanie kobiet mianem świń jest poniżej krytyki.
" - a dlaczego meteoryt wybuchł akurat nad Rosją, a nie np nad Hiszpania?" "
Zbieg okoliczności takich jak trasa meteorytu, obieg Ziemi wokół Słońca czy ruch obrotowy naszej planety. Tym samym chcesz wytłumaczyć ukrycie centralnej jednostki dowódczej w muzeum?
A dlaczego nad Ukrainą zestrzelili akurat Malezyjski samolot?"
Bo trasa z Holandii do Malezji prowadzi przez Ukrainę, przewoźnik nie pomyślał o ominięciu strefy walk, a traf chciał, że w pobliżu przelatywał ukraiński myśliwiec, którego terroryście chcieli zestrzelić? Czy tak chcesz wytłumaczyć zakwaterowanie głównego dowódcy najeźdźców pomiędzy malowidłami?
Trochę kiepskie są Twoje tłumaczenia. Przytaczasz zdarzenia losowe przy tłumaczeniu świadomej decyzji najwyższej inteligencji obcej rasy? Według Ciebie Omega jak wybierała schronienie to nie zastanawiała się gdzie będzie najbezpieczniej tylko zamieszkała tam gdzie stała, a traf chciał, że akurat była w Luwrze? To jak wybierałem stancję brałem pod uwagę więcej parametrów niż mózg inwazji.
"- Poważnie?"
Tak, na serio dali się na to nabrać.
"- to w dziekanacie jest burdel? Niemożliwe!"
Ironia, jeszcze nie nauczyłeś się z niej dobrze korzystać. Poza tym co ma piernik do wiatraka?
"- Określanie kobiet mianem świń jest poniżej krytyki."
Tutaj wyjątkowo przyznam rację, że to wyjątkowo niemiłe określenie.
"Według Ciebie Omega jak wybierała schronienie to nie zastanawiała się gdzie będzie najbezpieczniej tylko zamieszkała tam gdzie stała, a traf chciał, że akurat była w Luwrze?"
Ależ wcale nie musiała się kierować bezpieczeństwem. Mogła uznać, że ludzie nie stanowią dla niej żadnego zagrożenia, więc zadomowi się tam, gdzie jej wygodnie. A wygodnie mogło być zacząć eksterminację od największego skupiska ludzi w okolicy i wypadło akurat na Paryż. Luwr jest idealnie w samym geometrycznym centrum Paryża i to mógł być jedyny powód dla którego zadomowiła się właśnie tam.
"Ależ wcale nie musiała się kierować bezpieczeństwem. Mogła uznać, że ludzie nie stanowią dla niej żadnego zagrożenia, więc zadomowi się tam, gdzie jej wygodnie."
Ale po przejęciu zdolności Alfy przez Ritę chyba powinien wprowadzić program naprawczy albo chociaż bardziej się zabezpieczyć przed ewentualnymi wpadkami i ich konsekwencjami.
"A wygodnie mogło być zacząć eksterminację od największego skupiska ludzi w okolicy i wypadło akurat na Paryż. Luwr jest idealnie w samym geometrycznym centrum Paryża i to mógł być jedyny powód dla którego zadomowiła się właśnie tam."
To mówisz, że Omegę przemycili do Luwru przed atakiem na Paryż? To nie ma sensu... w ogóle.
"Ale po przejęciu zdolności Alfy przez Ritę chyba powinien wprowadzić program naprawczy albo chociaż bardziej się zabezpieczyć przed ewentualnymi wpadkami i ich konsekwencjami."
Ale czemu? Bo jakiś koleś który zabił jej jedno oko, miał nagle stać się dla niej zagrożeniem?
Do tej poru ludzie nie stawiali żadnego skutecznego oporu, więc czemu Omega miałaby nagle zacząć się bać o swoje życie?
"To mówisz, że Omegę przemycili do Luwru przed atakiem na Paryż? To nie ma sensu... w ogóle."
Nic takiego nie mówię. Dyskutujesz z głosami w swojej głowie?
Omega przybyła z kosmosu i gdzieś musiała wylądować. Mogła to zrobić w szczerym polu, mogła na dnie oceanu - ale mogła też uznać że najwygodniej zacząć eksterminację od największego skupiska ludzi w okolicy i wylądowała w samym jego centrum. A potem może już nie chciało jej się nigdzie ruszać - z wyglądu nie sprawiała wrażenie szczególnie mobilnej.
"Ironia, jeszcze nie nauczyłeś się z niej dobrze korzystać. " - Albo ty nie nauczyłeś się jej dobrze rozumieć. W ogóle to, że wyczułeś ironię w tym zdaniu jest dla mnie zaskoczeniem:)
"- Albo ty nie nauczyłeś się jej dobrze rozumieć."
To oświeć nas.
"W ogóle to, że wyczułeś ironię w tym zdaniu jest dla mnie zaskoczeniem:)"
Mówisz, że na poważnie dziwiłeś się, że w dziekanacie jest bałagan? Jasne...
Ten film ma ocene 7.5, a na IMDb nawet ponad 8, bo to jest dobry film akcji, inteligentnie zrobiony i zagrany. Generalnie swietnie sfilmowany, zakonczenie typowo hollywoodzkie i to jest dla jednych minus, a dla innych plus, bo lubia happy endy. W sumie dobra rozrywka z dawka humoru, a tam gdzie trzeba dobrze zrobiono rys charakterologiczny postaci, oparto sie i owszem na czesto stosowanych chwytach, typu protagonista-mameja a w ogniu wykuwa sie mu charakter, antagonista - to obcy co przybyli jak uderzenie meteorytu, ale nie sa podobni do zadnych znanych z innych filmow, inaczej posluguja sie czasoprzestrzenia, w pewnym sensie ja zaginajac. Ludzie daja dobre oceny, bo dobrze sie bawili, Ty im natomiast wypunktowales rzeczy, ktore dla Ciebie sa alogiczne, a tak naprawde sa logiczne. tylko Ty ich nie rozumiesz, a jak widze zarzucasz innym co chwile rozne dziwne rzeczy, miedzy innymi nazwales ludzi dobrze film oceniajacyh fanboyami, Czyli co? To dotyczy tez mnie ? No to jedziemy. Teraz Ci pokaze absurdalnosc Twoich zarzutow:
1) "Jak można pójść do wojska w sumie przez przypadek i zajść tak wysoko? "- nie przez przypadek tylko dla stypendium, i jak sie chcialo utrzymac stypendium to trzeba bylo zasuwac i wykorzystac swoje zdolnosci, wiec stad awans na oficera prasowego, gosc sie nadawal, bo talent medialny mial, gdzie tu jest cos nielogicznego? Reszta tez wytlumaczalna - general wyraznie powiedzial, ze amerykanski dowodca zgodzil sie na przekazanie zwierzchnictwa nad Billym, a byl im potrzebny do zrobienia odpowiedniej relacji z frontu, zeby relacja byla rzetelna Cage dostal odpowiedzialnosc za ludzi- gdzie tu cos nielogicznego? Cage byl showmenem bardziej niz zolnierzem wiec spanikowal i nie chcial na front, zaszantazowal generala na fali swojej showmenskiej pozycji w amerykanskiej armii, ktora go dotad glaskala po glowce, a tu Zonk, trep go uziemil - co tu jest nielogicznego? Cage byl z pewnoscia lepiej znany wsrod wysokiego dowodztwa, co zabiega o media, a nie wsrod skoszarowanych zolnierzy, majacych cos innego do roboty niz ogladanie BBC. Nie umial obslugiwac egzoszkieletow, bo to bylo nowum, a on byl od public relations.
2) Widzimy tylko fragment planowanej z wielkim rozmachem operacji Dawn Fall, ladowanie w Normandii jest oparte na egzoszkieletach, bo sie okazaly najskuteczniejsze, reszta operacji byla opisywana u generala.
Krew Alf miala wlasciwosci, ktore po pierwsze informowaly omege o smierci jednego z jej ponad 6 milionow swoistych zmyslow- bo Alfy sluzyly jako odpowiednik zmyslow, i wowczas Omega resetowala dzien, jaki byl charakter fizyko-chemiczny owej krwi, mozna sie pokusic o wypbrazenie sobie, to mogl byc na przyklad rodzaj impulsu wyzwolonego podczas wynaczynienia z jakichs nieznanych na ziemi zwiazkow, cos na ksztalt ATP i przekazywany bo Omegi zdalnie, a ludzka krew poprzez rany. lub skore absorbowala ta energie, bo ktorys skladnik krwi okazal sie kompatybilny. Na przyklad mamy w swoich organizmach przejete DNA wirusow, wiec potrafimy "wchlaniac obcych" nawet w realu, i po co sie czepiac fantastyki ?
3) Na Rite nie trafil przypadkiem, byla slawna, jako aniol z Verdunm jej zdjecia byly wszedzie, no i zostala wyslana z tym desantem co on i coz dziwnego, ze ja spotkal, jakby sie czepiac takiego zawiazywania fabyly to lepiej zastanowic sie jaka byla szansa, ze Ty, dzisiaj bedziesz czytal mego posta, pomysl sobie , najpierw Twoj praprapra.... dziadek musial spotkac prapra... babcie, jedna chwila i mineliby sie i Ciebie by nie bylo. Rita na polu walki powiedziala Billowi, zeby ja znalazl gdy sie obudzi, co wlasnie zrobil, ona go wyszkolila, bo pamietala dzieki czemu wygrali pod Verdun ( super, ze nawiazali do tej bitwy z I Wojny). Skad wiedziala, ze juz nie ma "mocy". bo w jej pamieci nie pojawialy sie nowe rzeczy z przyszlosci, razem z doktorem zrobili Cageo'wi tesyt na pamiec,, np, ile palcow doktor trzyma za plecami.
@Tylko się zastanawiam czemu nie dopadła żadnej Alfy i nie wyssała mu krwi? - to jest zart oczywiscie? Bo jak pytasz serio to sie nie bede smial, tylko plakal ze smiechu;]
Alf bylo okolo 6 milionow i byly zmyslami Omegi, a drony byly wykonawcani impulsow wysylanych z centralnego mozgu, smierc Alf resetowala dzien, bo Obcy w taki wlasnie sposob funkcjonowali, bez zagladania w przyszlosc nic nie znaczyli, oni sie uczyli jak automaty, nie wygrywaliby gdyby nie znali PRZYSZLOSCI_ to wszystko bylo wytlumaczone, nalezy ruszyc wyobraznia.
Omega nie ma wlasciwosci humanoidalnych, dziala tylko na zasadzie akcja-reakcja, na akcje- czesc jej energii poza kontrola, ma reakcje- wizualizacja jej samej w celu odzyskania energii, jak inaczej ma przyciagnac "zlodzieja" skoro on nie jest mimikiem, utrata mocy jest wiekszym ryzykiem niz pokazanie pozycji, to jak u jaszczurki, odrzuci ogon zeby przezyc.
Centralny wylacznik jest zawsze, ludzkosc tez mozna wylaczyc w mig.
Reszta jutro bo szkoda nocy,
cdn
W końcu jakaś wypowiedź obrońcy warta komentowania. Trochę się naczekałem aż któryś z broniących napisze z sensem, ale dziękuję ;)
"Ten film ma ocene 7.5, a na IMDb nawet ponad 8, bo to jest dobry film akcji, inteligentnie zrobiony i zagrany."
Czy inteligentnie zrobiony? W kontekście uwag, które wytoczyłem... nie.
"Ludzie daja dobre oceny, bo dobrze sie bawili,"
Transformery mają podobną ocenę, a są często przedstawiane jako koronny przykład filmu alogicznego. Więc pewnie ludzie mają do obydwu filmów takie same podejście. Traktują to jak kino weekendowe służące tylko i wyłącznie do cieszenia oczu wartką akcją,
"Ty im natomiast wypunktowales rzeczy, ktore dla Ciebie sa alogiczne, a tak naprawde sa logiczne. tylko Ty ich nie rozumiesz, a jak widze zarzucasz innym co chwile rozne dziwne rzeczy, miedzy innymi nazwales ludzi dobrze film oceniajacyh fanboyami, Czyli co? To dotyczy tez mnie ?"
Czy są alogiczne? No nie wiem... A fanboy'ami nie nazwałem ludzi dobrze oceniających film tylko tych co piszą tutaj coś w pokroju "zlituj się małolacie" i inne jakże merytoryczne argumenty.
"- nie przez przypadek tylko dla stypendium, i jak sie chcialo utrzymac stypendium to trzeba bylo zasuwac i wykorzystac swoje zdolnosci, wiec stad awans na oficera prasowego, gosc sie nadawal, bo talent medialny mial, gdzie tu jest cos nielogicznego?"
Przez przypadek, bo poszedł dostać stypendium, a nie się uczyć, więc kierunek studiów był tutaj czynnikiem losowym. Jakby więcej dawali na gastronomii to pewnie tam, by się wybrał.
Co w tym nielogicznego? To, że nie miał żadnych zdolności, jak widzieliśmy po polu bitwy biegł jak ten cielak i nawet broni odblokować nie potrafił. Mam znajomych w WSO, więc wiem, że sprawność fizyczna i zdolności bojowe są bardzo ważne przy awansie, a nawet tym, by zdać. Przecież nie może być tak, że wojskowy nie potrafi strzelać. No i poza tym oficer medialny w stopniu majora? Absurdalnie wysoko.
"Reszta tez wytlumaczalna - general wyraznie powiedzial, ze amerykanski dowodca zgodzil sie na przekazanie zwierzchnictwa nad Billym, a byl im potrzebny do zrobienia odpowiedniej relacji z frontu, zeby relacja byla rzetelna Cage dostal odpowiedzialnosc za ludzi- gdzie tu cos nielogicznego?"
To już brzmi bardziej sensownie, ale nadal jest to trochę naciągane, jakoś sobie nie wyobrażam, by Goebbels został posłany na pierwszą linię ognia bitwy o Monte Cassino, by mieć inspirację przy sianiu propagandy. Skoro Cage sprawdzał się przedtem siedząc za biurkiem to czemu teraz musiał dostać karabin i iść walczyć?
"Cage byl showmenem bardziej niz zolnierzem wiec spanikowal i nie chcial na front, zaszantazowal generala na fali swojej showmenskiej pozycji w amerykanskiej armii, ktora go dotad glaskala po glowce, a tu Zonk, trep go uziemil - co tu jest nielogicznego?"
Może źle interpretujesz moje słowa o braku logiki. Nie mówię, że zachowanie Cage'a jest paradoksem tylko zauważam, że to było piekielnie głupie z jego strony.
"Cage byl z pewnoscia lepiej znany wsrod wysokiego dowodztwa, co zabiega o media, a nie wsrod skoszarowanych zolnierzy, majacych cos innego do roboty niz ogladanie BBC."
Mówisz, że telewizję oglądają od podporucznika w górę?
"Nie umial obslugiwac egzoszkieletow, bo to bylo nowum, a on byl od public relations."
Ale był majorem, major chyba powinien mieć jakąkolwiek wiedzę o działaniu podstawowej broni swojego wojska, albo chociaż mieć tyle zdolności przywódczych, by kazać kompanii wytłumaczyć wszystko sobie.
"Widzimy tylko fragment planowanej z wielkim rozmachem operacji Dawn Fall, ladowanie w Normandii jest oparte na egzoszkieletach, bo sie okazaly najskuteczniejsze, reszta operacji byla opisywana u generala."
Mówisz, że zbroja odsłaniająca 3/4 żołnierza jest lepsza od nalotu dywanowego?
"Krew Alf miala wlasciwosci, ktore po pierwsze informowaly omege o smierci jednego z jej ponad 6 milionow swoistych zmyslow"
Skąd wiesz, że aż tyle było Alf? Jak było ich aż tyle to nic dziwnego, że zdarzały się jakieś "wypadki".
"(...) jaki byl charakter fizyko-chemiczny owej krwi, mozna sie pokusic o wypbrazenie sobie, to mogl byc na przyklad rodzaj impulsu wyzwolonego podczas wynaczynienia z jakichs nieznanych na ziemi zwiazkow, cos na ksztalt ATP i przekazywany bo Omegi zdalnie, a ludzka krew poprzez rany."
W sumie to po co mi to tłumaczysz? To akurat mnie nie boli ;)
"(...) a ludzka krew poprzez rany. lub skore absorbowala ta energie, bo ktorys skladnik krwi okazal sie kompatybilny. Na przyklad mamy w swoich organizmach przejete DNA wirusow, wiec potrafimy "wchlaniac obcych" nawet w realu, i po co sie czepiac fantastyki ?"
To mnie właśnie boli. Ludzie niestety nie wchłaniają DNA przez skórę poprzez osmozę. Jakby tak się działo to mutowalibyśmy sto razy dziennie.
"Na Rite nie trafil przypadkiem, byla slawna, jako aniol z Verdunm jej zdjecia byly wszedzie, no i zostala wyslana z tym desantem (...)."
Bycie sławnym zwiększa prawdopodobieństwo zdarzeń losowych?
"(...) jakby sie czepiac takiego zawiazywania fabyly to lepiej zastanowic sie jaka byla szansa, ze Ty, dzisiaj bedziesz czytal mego posta, pomysl sobie , najpierw Twoj praprapra.... dziadek musial spotkac prapra... babcie, jedna chwila i mineliby sie i Ciebie by nie bylo"
A powiesz mi jaka jest szansa na to, że chodząc po Warszawie spotkasz prezydenta i okaże się, że tak samo jak Ty umie cofać się w czasie? Słucham ;) To, że ze wszystkich żołnierzy walczących kiedykolwiek z mimikami spotkasz akurat tego, który tak samo jak Ty przejął zdolności jest piekielnie mało prawdopodobne.
"Rita na polu walki powiedziala Billowi, zeby ja znalazl gdy sie obudzi, co wlasnie zrobil, ona go wyszkolila, bo pamietala dzieki czemu wygrali pod Verdun ( super, ze nawiazali do tej bitwy z I Wojny)."
Oglądałem film, wiem to ;)
"Skad wiedziala, ze juz nie ma "mocy". bo w jej pamieci nie pojawialy sie nowe rzeczy z przyszlosci, razem z doktorem zrobili Cageo'wi tesyt na pamiec,, np, ile palcow doktor trzyma za plecami."
No jak nie umarła to w pamięci nie ma rzeczy w przszłości.
"- to jest zart oczywiscie? Bo jak pytasz serio to sie nie bede smial, tylko plakal ze smiechu;]"
Może nie koniecznie musiała tę krew wysysać, ale dobrać się do niej, a i owszem. I czemu będziesz płakał ze śmiechu? Bo Cage wiedział gdzie w Normandii była Alfa i mógł ją jej wskazać?
"Alf bylo okolo 6 milionow i byly zmyslami Omegi, a drony byly wykonawcani impulsow wysylanych z centralnego mozgu, smierc Alf resetowala dzien, bo Obcy w taki wlasnie sposob funkcjonowali, bez zagladania w przyszlosc nic nie znaczyli, oni sie uczyli jak automaty, nie wygrywaliby gdyby nie znali PRZYSZLOSCI_ to wszystko bylo wytlumaczone, nalezy ruszyc wyobraznia."
Ale ja to wiem, w ogóle gdzieś o to pytałem?
"Omega nie ma wlasciwosci humanoidalnych, dziala tylko na zasadzie akcja-reakcja, na akcje- czesc jej energii poza kontrola, ma reakcje- wizualizacja jej samej w celu odzyskania energii, jak inaczej ma przyciagnac "zlodzieja" skoro on nie jest mimikiem, utrata mocy jest wiekszym ryzykiem niz pokazanie pozycji, to jak u jaszczurki, odrzuci ogon zeby przezyc."
Według mnie ciężko prowadzić zwycięsko wojnę bez świadomości, no chyba, że Omega działa jak algorytm symulowanego wyżarzania, odtwarzałaby dzień modyfikując go nieznacznie aż w końcu zwyciężyłaby. Tylko nadal nie wiem co w podejściu minimalizacji strat robi Alfa na środku pola bitwy.
"Centralny wylacznik jest zawsze, ludzkosc tez mozna wylaczyc w mig."
Jak?
No to ciag dalszy tylko z malym nawiazaniem do w/w pytania, bo inaczej bedziemy dyskutowac dlugo;]
Centralny wylacznik to jest oczywiscie przenosnia? Tak przynajmniej zrozumialem Twoje slowa, ze to taki wrazliwy punkt, uderzenie w ktory niszczy dana forme zycia, wiec swiat organiczny ziemi, caly oparty na bialku, wylaczasz denaturujac bialko. Jak to zrobic, np. przybywaja Obcy, ktorzy nie potrzebuja nas, ani naszej atmosfery, tylko naszych mineralow, niszcza warstwe ozonowa Ziemi calkowicie, promieniowanie ultrafioletowe denaturuje bialko. Juz nie mowiac o tym, ze wybuch superwulkanu nas wylaczy kiedys bez ingerencji obcych, jak pyly zaslonia slonce i kaput.
4) Sens wizualizacji prawdziwej lokacji Omegi opisalem wyzej, ale potrafila tez wywolywac wizje swoich falszywych lokacji, aby odzyskac energie z mniejszym ryzykiem. Czemu wciaz odtwarzala mechanicznie strategie tez odpowiedzialem, bo to byla agresywna forma zautomatyzowanych Obcych, bez odpowiednikoow wyzszych struktur mozgowych czlowieka, wirusy jak Cie napadna to nie mysla, tylko dzialaja tak jak sa skonstruowane, a i one sie "ucza" oszukiwac Twoj uklad immunologiczny, ale zawsze na zasadzie mechanicznych prob i bledow i zachodzacych przy okazji mutacji.
@przetransportowały w bezpieczne miejsce- to znaczy gdzie? Omega nie posiadala wiezien stanowych;]. a zabic delikwenta nie bylo sensu, wszak byl w petli czasu i tylko dlatego przyciagnal jej uwage.
5) Doktor Carter dlugo badal mimiki, nalezy pamietac, ze od inwazji w Niemczech minelo 5 lat, odkryl rodzaj fal w postaci ktorych rozchodzila sie energia wyzwolona z krwi Alf, a sluzaca za podstawe komunikacji tego zjednoczonego organizmu i stworzyl rodzaj transpondera aktywnego. General dal sie w koncu niby przekonac bo juz za ktoryms tam razem rzeczywiscie Cage mial taka ilosc danych, ze zaczal sie naprawde niepokoic skad on to wie, tym bardziej ze przyznal sie, iz w ogole nie sadzil ze ten bedzie w stanie w takim stylu do niego dotrzec i to w towarzystwie jego najlepszego zolnierza- Rity.
Pozniej akcja sie toczy tak zeby byla akcja, bo jakby to miala byc spreparowana wczesniej bez emocji rozprawka to Cage by byl zaopatrzony w srodek samobojczy, pytanie jaki? Kazdy bywa zawodny. W kazdym razie na potrzeby akcji dzialo sie tak a nie inaczej, pomysl jak nudzili by sie widzowi gdyby kolejny raz cage zresetowal dzien jak Ty proponujesz, skoro juz zarzucaja filmowi za malo zwrotow akcji i nudna powtarzalnosc.
To, ze mu przetoczyli krew wlasnie bylo zwrotem akcji.
6) Nie pamietam dokladnie jak to bylo z tym, ze Rita bez przeszkod tam weszla, ale przypuszczam, ze jako bohaterka byla traktowana z respektem. Co do przekonania zalogi, to nie chodzi o kolejnosc w lancuchu pokarmowym tylko to ze w koncu ilosc rzeczy, ktore wiedzial Cage byla tak imponujaca, ze w koncu uwierzyli, bylo pokazane, ze prosci zolnierze maja wlasnie wieksza wyobraznie i potrafia uwierzyc w petle czasu. Jakby ta koncowka byla mniej schematyczna to zapewne dalbym filmowi o wiele wieksza ocene.
Czemu Luwr a nie schron atomowy, znow przypominam, ze Omega nie myslala jak ludzie, posuwala sie systematycznie do kluczowych miejsc, poczawszy od Niemiec, w kierunku Francji, potem bylby Londyn, a ze Luwr bo to taki symbol osiagniec artystycznych ludzkosci i kontrast z forma zycia niszczaca je bezlitosnie mial za zadanie wzmoc atmosfere grozy. W tym celu odwolywano sie tez do slynnych bitew z historii - ladowanie w Normandii, Verdun.
7) Krew Omegi, a raczej energia z niej wyzwolona mogla resetowac czas do 30 godzin i z tego co pamietam to Cage powrocil do terazniejszosci mieszczac sie w tym przedziale. Zniszczenie Omegi spowodowali ze energia z niej uwolniona opuscila ziemska czasoprzestrzen, zanim to sie stalo smierc Cage'a zdolala jeszcze wyzwolic reset. Cage wrocil do terazniejszosci, nie bylo w niej juz Omegi wraz z przyleglosciami. bo jak napisalem opuscili czasoprzestrzen w ktorej poruszamy sie my- ludzie, na stan dzisiejszej wiedzy fizycznej jest to czasoprzestrzen Einsteina-Minkowskiego.
I niech mi zaraz ktos nie napisze, ze petla czasu jest niemozliwa, bo najpierw niech Ci madrale razem z naukowcami powiedza czym jest ciemna materia i energia wypelniajaca wiekszosc wszechswiata, a o ktorej nauka jak na razie nie ma pojecia, wiec co jest mozliwe, a co nie, w obrebie czasu, to na to poki co, jak dla mnie nie ma zadnego naukowego autorytetu
Czy zakonczenie bylo kiczowate, ja uwazam ze tak, ale jak mowie wcale nie potepiam tych co lubia happy endy i filmy akcji.
tak się rozpisujesz, a mnie bawi to zdanie: "Nie rozumiem dlaczego "Na skraju jutra" ma aż 7.5 na filmwebie" tego typu zdania zawsze mnie tak bawią, że śmieje się tydzień i nie mogę przestać. Więc odpowiem jak każdemu, to, że Ty masz taki gust i dla Ciebie to średni film czy tak niezły, a dla innych arcydzieło to jak z każdym filmem, który powstał będzie taki spór. Średnia ilość głosów wynosi 7.5 i się z tym pogódź, na pewno są tu tacy co i 1 dali za ten film -.-
W mojej opinii ocena faktycznie jest zawyżona, ale z drugiej strony nie ma się co dziwić. Jest wartka akcja, dobra obsada, świetne efekty specjalne i całkiem przyjemny, choć niezbyt oryginalny pomysł. Trochę zawiodło mnie zakończenie, przesłodzili. Można było pozwolić im umrzeć. Byłaby wygrana wojna, ale żal po anonimowych bohaterach tej batalii.
1. cyt @ Major Miękka Faja
---
Nie wiem nad czym się tu zastanawiać? Z rozmowy na początku filmu wynika wprost, że major Cage był kozłem ofiarnym mającym zapewnić czyste konto generalicji. Oficjalnie w przypadku sukcesu zapewniał dobry PR, a nieoficjalnie skazano go na śmierć (bez przeszkolenia jego szanse na przeżycie były równe zeru). To Cage naobiecywał w TV milionom ludzi siłe supermana, a że niezależnie od wyniku decydującej bitwy, lista ofiar byłaby bardzo długa - to właśnie na jego konto by ją przypisano.
W kwestii zwierzchnictwa nad majorem Cage, to była mowa o tym, że zostało one przekazane przez jego przełożonego generałowi Brighamowi.
Stopień oficerski, to nic nadzwyczajnego. W armii podobnych biurokratów nie brakuje i nigdy nie brakowało.
Szantaż, był aktem desperacji. Gdy do Cage dotarło, że chcą sie go pozbyć, to słusznie założył, że nie ma już nic do stracenia - major czy szeregowy, trup to trup.
2. cyt @ Lądowanie w Normandii II: Jucha Czasu
---
Mimiki wolny czas spędzały zagrzebane pod ziemią, więc nawet naloty dywanowe byłyby nieskuteczne. A broń atomowa? Z całym szacunkiem, ale głowice nuklearne detonuję się wysoko nad ziemią i są przeznaczone do niszczenia celów naziemnych. Poza tym, żeby zbombardować teren wielkości europy, trzeba by było zrzucić setki głowic nuklearnych. Możliwe, że wtedy opad radioaktywny mógłby je zabić, ale to samo dotyczy też ludzi. Wydaje się, że jedyne co mieli, to walka bezpośrednia.
cyt @ Jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że Alfy potrafią resetować dzień po śmierci, ale dlaczego ta zdolność jest akurat związana z ich krwią?
---
Nie znamy nic na temat biologii tych stworzeń, byłoby więc nadużyciem przyjmować, że są podobne do tych żyjących na ziemi. Może nawet nie opierają się na węglu? Nośnik tej zdolności to kwestia wyobraźni i wyboru dokonanego przez twórcę tej opowieści.
cyt @ No i czego opryskanie nią przekazuje te zdolności? Przecież tak to nie działa...
---
A niby dlaczego tak nie działa? Może przecież działać jak wirus, czyż nie?
3. cyt @ Czy to rozumiemy czy nie, Cage trafił do crossoveru "Szeregowca Ryana" i "Efektu motyla", więc przechodzi niezliczoną
ilość razy ten sam dzień...
---
Mylisz pojęcia. Efekt motyla, to wpływ jednego zdarzenia, na inne mające nastąpić. Np zostawiam na ławce podręcznik do fizyki, którą następnie znajduje jakieś dziecko. Czyta ją i ostatecznie zostaje wybitnym fizykiem, który dokonuje odkrycia możliwości podróży międzygwiezdnych. Gdybym cofnął się w czasie i przypomniał młodszej wersji o książce, to ten chłopiec by jej nie przeczytał i nigdy nie został fizykiem.
W filmie mieliśmy kopie Dnia świstaka. Polceam obejrzeć, bo to klasyka.
cyt @ Całe szczęście trafił walcząc pośród tysięcy żołnierzy dostrzegł jedyną osobę, która może mu pomóc, czyli Ritę. Co za zbieg okoliczności, co nie?
---
Pochodzili z jednej jednostki i lecieli w tym samym szyku. Jak na moje oko, to były ich może setki, ale nie tysiące. Takie zbiegi okoliczności są normalne w każdym filmie czy książce. Zacytowany przez ciebie Matrix jest równie niewiarygodny, bo niby jakim cudem Neo okazał się anglojęzycznym i jak oni go do licha odnaleźli pośród miliardów innych ludzi?
cyt @ (...)straciła to po transfuzji krwi. Skąd wiedziała, że straciła?
Najwyraźniej musiała to w jakiś sposób odczuwać.
cyt @ Tylko się zastanawiam czemu nie dopadła żadnej Alfy i nie wyssała mu krwi?
Alfy były niezwykle rzadkie: 1 na prawie 6 milionów osobników.
cyt @ Alfy są piekielnie rzadkimi trutniami, których śmierć jest sygnałem do resetowania dnia, po co? Dlaczego zaczynać od nowa jak się wygrywa?
---
Tak działał ich mechanizm ewolucyjny. Czy my zastanawiamy się dlaczego unikamy niebezpieczeństw i staramy się nie wchodzić pod koła samochodów? To jest jak mapa działań wojennych wroga. Warto się cofnąć choćby po to, by zminimalizować straty.
cyt @ Każdy kosmiczny najeźdźca musi mieć armię, którą można zdalnie wyłączyć.
---
Potencjalnych obcych mierzymy swoją miarką. Dotychczas nie odkryliśmy żadnego stworzenia, które nie miałoby żadnych słabości, więc zakładamy, że obcy też ją będą mieli. A jeżeli się mylimy, to one w dalekiej przyszłości zawładną galaktyką, a może nawet wszechświatem.
4. cyt @ Jeśli królowa roju kosmitów wysyła wrogom zaproszenie do swojej tajnej kryjówki to wyjścia są dwa. Albo Omega to
skończona idiotka i ściąga na siebie śmierć, albo nasi bohaterowie to skończeni debile i dają się wciągnąć w oczywistą
pułapkę.
---
Jakby z takiego założenia wyszli żołnierze w czasie II Wojny Światowej, to Niemcy wygraliby wojnę. To właśnie przechwycone zaszyfrowane komunikaty pozwoliły wygrać wojnę.
cyt @ Jak można być tak głupim, by do walki z "Looperem" wysłać ładowarki do "Looperów"? W każdym razie kosmici nie próbowali go zabić tylko chcieli jego krwi, by usunąć jego zdolności. No fajnie, ale po co ta cała szopka? Skoro Omega miała świadomość, że ktoś jej grzebie w linii chronologicznej i była w stanie na to reagować przygotowując fortel to nie mogła zmienić strategię na czas bitwy, wysłać setkę mimików na Cage'a, by go schwytały i przetransportowały w bezpieczne miejsce? Ale nie, Omega o tym nie pomyślała i w kółko odtwarzała tę samą strategię, że Cage zdarzył nauczyć się jej na pamięć.
---
Reset nie działał na zawołanie. Jeśli dobrze rozumiem, to omega po odkryciu jej kryjówki chciała, aby alfa została zabita, bo to z automatu spowodowałoby reset i pozwoliło jej przejąć za wczasu inicjatywę.
5. cyt @ Generał jak możecie się domyślić nie dał wiary, ale oddał połowę urządzenia i kazał aresztować naszą ekipę. Ci uciekli z dynksem, sprawdzili kryjówkę Omegi i zostali złapani. Tutaj rodzą się kolejne pytania. Czemu nie zresetowali dzień jak zaczęło być gorąco jak zwykle? Znaliby już kryjówkę Omegi i mieliby więcej czasu.
---
Za pierwszym razem gdy wyszli z urządzeniem Rita zastrzeliła Cage od razu po wyjściu z budynku. Za drugim razem podjęli próbę ucieczki samochodem i to w nim użyli urządzenia. Wszystko toczyło się zbyt szybko i gdy Cage został ranny, Rita nie zdążyła go zabić, bo oberwała poduszką powietrzną. Następnie była transfuzja i reset nie wchodził już w grę.
6. cyt @ Mogę przyjąć do wiadomości, że przeżyła wypadek samochodowy, ale ją nie skuli?
---
Skuli, uwolniła się w 3 minuty i dziwiła, że Cage tego nie potrafił.
cyt @ I teraz pytanie czemu Luwr, a nie jakiś schron atomowy, do którego Cage nigdy, by się nie dostał?
---
To był już teren podbity, a Luwr był zalany wodą. Kryjówka dobra jak każda inna. Co do obiektów wojskowych, to wydaje mi się, że jak je się opuszcza, to się je też niszczy, aby pozostawione tam rzeczy nie wpadły w ręce wroga. Gdy np po wojnie Niemcy uciekali ze Szczecina, to zniszczyli wszelkie plany bunkrów, które następnie zalewali wodą i wysadzali. Dzięki tym zabiegom, do dziś wiele kilometrów podziemi czeka na odkrycie.
7. cyt @ Krew Omegi przeniknęła do żył Cage'a resetując jeszcze raz czas. Tylko ten reset był inny, bowiem przerzuciło go nie dzień
do tyłu, ale o dwa.
---
Wszystko było w porządku. Za drugim razem omega zginęła znacznie wcześniej, jeszcze w nocy.
cyt @ Czemu cofnęła wszystko oprócz zabicia Omegi?
Ja to rozumiem tak, że umysł/jaźń/dusza omegi była martwa i jako taka została przeniesiona w czasie. Bo to nie ciało fizyczne wracało, tylko sama pamieć.
podziel to na kilka czesci i wydaj w odcinkach. nie czytalem calych wypocin, wiec nie wiem co tam belkoczesz, ale zgadzam sie ze poraz kolejny wystarczylo zabic glownego bossa, zeby przejsc cala gre. ten schemat pojawia sie w tylu filmach, ze powoli robi sie zenujacy. ciekawe byloby znalesc zestawienie takich filmow, ale ewentualnie zrobic.
Zgadzam się że temu filmowi brakuje wiarygodności i sensu w wielu kwestiach ale dajesz wysoko Gwiezdnym Wojnom a tam są eksplozje w kosmosie z dźwiękiem a np. w Indiana Jones nasz dzielny odkrywca wyskakuje z samolotu na pontonie:)
Zgoda, oceniłem wysoko filmy, które także trochę oszukiwały. Jednak Gwiezdne Wojny i Indiana Jones jak już to naciągały fizykę, motywacje postaci, a także ich poczynania i doświadczenie nigdy nie były brane z czapy. Dlatego SW mają lepszą ocenę. One świadomie zrobili bubla typu dźwięk w kosmosie, by było bardziej efekciarsko i jak go robi to bardzo rzadko, a NSJ sięga po naciągane rozwiązania co chwilę i ma to na celu popchnięcie fabuły na odpowiednie tory. To jak dla mnie spora różnica, a poza tym SW i IJ oceniłem lata temu, może zweryfikuję ich stopnie w najbliższym czasie.
Zgadzam się że ciągle w NSJ widz karmiony jest czymś naciąganym żeby to trzymało się wcześniej ustalonego planu i popychało wszystko do przodu. Jednak porównując NSJ do konkurencji to nie jest wcale taki zły film. Na pewno jest przyjemniejszy w odbiorze niż Oblivion czy Elisjum. I nie ma powiewającej flagi jak w Transformersach. Na ich tle NSJ to dobry film.