Jaki był sens powstania tego raka z przerzutami? Dzisiaj całkiem przypadkowo zetknąłem się z tym "cudem" i jestem w ogromnym szoku jak coś takiego można zrobić i puścić do ludzi...
Ani to parodia, ani coś sensownego.
Temat tak banalny, że nie widzę powodu, by robić o tym film. Takie banały wie większość dzieci w podstawówce. Gdyby chociaż ta historia była osadzona właśnie w dziecięcych realiach, które dopiero uczą się relacji z innymi, popełniają błędy, poznają innych i takie tam to miałoby to jakiś sens mimo prostoty i oklepania "przekazu".
Fakt, że zostało to przedstawione w środowisku dorosłych, którzy zachowują się jak idioci sprowadza całość na dno... Jakiś typ chce dać łapówkę, ministerek się waha, ale dostaje info, że jak podejmie decyzję to niech do łapówkarza wyśle sms o treści "WALIZKA"xD. To miało być śmieszne? Tak ludzie od przekrętów się nie zachowują.
Gdyby to chociaż była parodia, która chce wyśmiać mniej lub bardziej udanie jakieś historie czy znane ludziom motywy to nie byłoby tak fatalnie, ale tutaj wszystko jest ogrywane z tak poważną miną, że przekracza to skalę cebulactwa.
O aktorstwie nie ma tu mowy. Wszyscy czytają z kartki. Postacie nie istnieją. Nawet nie są tekturowymi kukiełkami scenarzysty, bo on nawet nie wziął nożyczek do rąk, by je wyciąć. Ma-sa-kra.
"Czapla, ryby i rak" zjada tego gniota w całości na śniadanie.
Piotrek, pd swoimi fejkontami nie tylko podbija zachwalające wątki, ale również zawyża oceny z nim związane
Robi to tutaj tutaj i na forum Kac Wawy (jak ktoś nie wierzy to może sprawdzić)
Piotrek,
jeszcze raz gratuluję pracowitości w tej nieuczciwej autopromocji