Po co robić coś jeszcze raz, żerować na tytule? Film Kazana to poezja, niczego mu nie brakuje, jest po tylu latach wciąż arcydziełem gatunku, więc po co starać się robić nową wersję Edenu? Chyba tylko dla pieniędzy, bo jakoś nie widzę tego, żeby dzisiejsze Hollywood mogło coś nowego, intrygującego do filmu. Tam już wszystko zostało zawarte.