W filmie tym Spielberg osiąga niebezpieczny poziom, na którym tani dydaktyzm walczy o lepsze z patetycznym melodramatem. Co dziwne, większość wydarzeń toczy się w pomieszaniu olam haze i Olam Haba, jakby matka Szmuela nie była Leia Posner-Adler. Nie sobie sami to oglądają.